Słońce w kryzysie
Badanie wpływu aktywności słonecznej na globalną gospodarkę brzmi jak niegroźne szaleństwo, a jednak
wygląda na to,
że wpływ ten istnieje.
01.04.2009 | aktual.: 07.04.2009 14:04
Kilka lat temu na wykładzie z astronomii prowadzonym przez fromborskiego astronoma Andrzeja Pilskiego, dotyczącym aktywności słonecznej, padło pytanie: czy to prawda, że konflikty zbrojne i plamy na Słońcu są ze sobą powiązane? Astronom odmówił odpowiedzi na pytanie wprost. Stwierdził, że on nie będzie wypowiadał kategorycznych sądów, iż jest taka zależność. I zamiast odpowiedzi wyświetlił na kopule planetarium wykres aktywności słonecznej z ostatnich 200 lat. Uczestnicy wykładu ze zdumieniem zobaczyli, że maksyma aktywności słonecznej pokrywają się z datami konfliktów zbrojnych - I i II wojny światowej, wojny w Wietnamie, wojny w Zatoce Świń, czy… wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce.
Gdy dzisiaj spojrzymy chłodnym okiem na wykresy gospodarczych cykli koniunkturalnych, to zobaczymy zadziwiającą korelację z zachowaniem Słońca. Czy to przypadek? Nie - jeśli zdamy sobie sprawę z tego, że obecny globalny kryzys przypada w tym samym czasie, co największe od stu lat minimum aktywności słonecznej - przez niemal rok na tarczy naszej gwiazdy dziennej nie można było zaobserwować ani jednej plamy. To minimum jest tak poważne, że tylko na jego temat w ciągu ostatniego kwartału powstało kilkanaście publikacji naukowych w astronomii.
Namacalne skutki aktywności
Wpływ Słońca i jego aktywności na gospodarkę w skali globalnej jest zauważalny na najbardziej elementarnych płaszczyznach. Zbyt wysoka aktywność słoneczna powoduje awarie, których skutki można przeliczać na miliardy dolarów. O tym, jak potężny może być wpływ Słońca na gospodarkę przekonali się mieszkańcy Kanady, kiedy 13 marca 1989 r. w Quebecu wysiadło światło i wszelkie urządzenia elektryczne. W ciągu niecałych 90 sekund zostało pozbawionych prądu ok. 6 milionów odbiorców. Kilka dni wcześniej ze Słońca wyrzucony został olbrzymi obłok plazmy. Naładowane elektrycznie cząstki tego obłoku weszły w kontakt z ziemskim polem magnetycznym, czego skutkiem były jego szybkie i silne zmiany. Wzbudzone wskutek zmian pola magnetycznego prądy całkowicie zniszczyły jeden z wielkich, bardzo kosztownych transformatorów w elektrowni wodnej Hydro-Quebec w Montrealu, wskutek czego większość mieszkańców prowincji została pozbawiona energii elektrycznej. Ofiarami podobnych zjawisk padały również sieci energetyczne w innych
miejscach na świecie.
Burze geomagnetyczne - takie jak ta, która wystąpiła 13 marca 1989 r. - mogą uszkadzać satelity lub destabilizować ich orbity. W czasie burz zakłócona lub nawet uniemożliwiona zostaje praca systemów nawigacyjnych i telekomunikacyjnych, np. GPS. Sprawa jest na tyle poważna, że NASA i amerykański Kongres zdecydowały się na wielomiliardową inwestycję w satelitę obserwującego aktywność słoneczną, aby dzięki pozyskanym informacjom przewidywać możliwe zakłócenia w energetyce.
Porównując wykresy
Ale wróćmy do cykli koniunkturalnych i cykli aktywności słonecznej, czyli wpływu daleko mniej namacalnego. W przybliżeniu co jedenaście lat Słońce wchodzi w nową fazę, kiedy jego aktywność magnetyczna zwiększa się i osiąga maksimum, 3-5 lat po okresie minimum. Następnie aktywność maleje przez około 6-7 lat i wraca do małej aktywności. W czasie cyklu na Słońcu pojawia się duża ilość plam w maksimum słonecznym. W czasie maksymalnej aktywności jasność Słońca wzrasta. Wzrasta również temperatura atmosfery Ziemi, na skutek zwiększonej absorpcji promieniowania.
A teraz sięgnijmy do podręczników ekonomii, według których cykle koniunkturalne to zjawisko występowania w gospodarce wahań różnych mierników ekonomicznych charakteryzujących poziom koniunktury, wokół rosnącego trendu wzrostu gospodarczego, analizowanego w długim okresie. Jak wiemy, najczęściej tymi zmiennymi są PKB, zatrudnienie, ceny, wielkość eksportu i importu, wskaźniki rynku kapitałowego, nakłady inwestycyjne i zapasy przedsiębiorstw, dochody i wydatki ludności, obroty i zyski przedsiębiorstw. Cykle jako zjawisko zaczęły się pojawiać najpierw w krajach o najbardziej rozwiniętym systemie kapitalistycznym. Z tego powodu to właśnie w Anglii cykle koniunkturalne pojawiły się wcześniej niż w USA, gdzie wczesne okresy prosperity i depresji związane były głównie z sytuacją w rolnictwie. Istnieją również dowody na to, że znane nam cykle wystąpiły dopiero w okresie silnego i charakterystycznego wzrostu uprzemysłowienia, który nastąpił po wojnie secesyjnej. Choć w gospodarkach dają się zauważać cykle długie,
średnie i krótkie, te najbardziej dla rynków istotne to cykle średnie Juglara i Kuznetsa. Pierwsze trwają od ośmiu lat do dekady i są związane ze zmianami wydatków inwestycyjnych, PKB, inflacją i bezrobociem. Te następne trwają od 15 do 23 lat (jeden bądź dwa cykle aktywności słonecznej) i są związane z akumulacją czynników wytwórczych w długim okresie - inwestycjami, budownictwem i migracjami. Jeśli nałożyć na siebie wykresy obu rodzajów cykli - czyli słonecznych i koniunkturalnych - łatwo zauważyć, że ich minima i maksyma są funkcjami, które zadziwiająco często odpowiadają sobie wzajemnie.
Pozostaje nam teraz próba określenia obecnego kryzysu w oparciu o funkcję aktywności słonecznej. Jeżeli założymy, że najbliższy 24. cykl aktywności Słońca rozpocznie się zgodnie z przewidywaniami, to pierwsze plamy w ilości mówiącej o wzroście aktywności pojawią się na przełomie tego i przyszłego roku, wzrastając z każdym rokiem do burzliwego - zgodnie z przewidywaniami NASA - roku 2015. Te prognozy pokrywają się niemal dosłownie z prognozami Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego i Fed dotyczącymi końca obecnej recesji.
Koniec kapitalizmu?
Może być jednak, że czeka nas wyjątkowo długie minimum - największe, jakie zaobserwowano - nazywane w astronomii Minimum Maundera. Przypadło ono na okres trwający od 1645 do 1717 roku. Minimum Maundera nazywane jest również - to przez geologów i badaczy klimatów - małą epoką lodowcową i był to czas, kiedy zimą na Morzu Bałtyckim budowano karczmy dla zbrojnych podróżujących między Szwecją a Polską. Z gospodarczego punktu widzenia był to natomiast czas końca epoki feudalnej i prapoczątków gospodarki przemysłowej, która zmieniła polityczny obraz Starego i Nowego Świata. Jeżeli weszliśmy obecnie w okres podobnej "ciszy" na Słońcu, sprawdzić się mogą przewidywania dużej części ekonomistów o końcu kapitalizmu w obecnej postaci i powstawaniu nowego porządku w gospodarce.
Paweł Pietkun
Gazeta Bankowa