Trwa ładowanie...
d3alctm
sesja
04-11-2008 18:12

Spada inflacja w Szwajcarii, ale o kredyt będzie trudniej

Inflacja w Szwajcarii wyniosła 2,6 proc. (wobec 2,9 proc. we wrześniu), a trzymiesięczna stopa LIBOR spadła już do 2,68 proc. - poziomu niższego niż poprzedzającego kryzys bankowy.

d3alctm
d3alctm

WYDARZENIE DNIA

Inflacja w Szwajcarii wyniosła 2,6 proc. (wobec 2,9 proc. we wrześniu), a trzymiesięczna stopa LIBOR spadła już do 2,68 proc. - poziomu niższego niż poprzedzającego kryzys bankowy.

Spadają także rynkowe stopy procentowe w innych miejscach na świecie. Miesięczna stopa LIBOR dla dolara wyniosła dziś 2,18 proc. - to najmniej od czterech lat. Rynek spodziewa się także obniżki stóp procentowych w Europejskim Banku Centralnym i w Banku Anglii jeszcze w tym tygodniu (decyzje w czwartek), zatem na świecie pieniądz zaczyna być tańszy i co ważniejsze, zaczyna wracać do krwiobiegu gospodarki. Tymczasem bankowcy ankietowani przez NBP spodziewają się w Polsce zaostrzenia warunków udzielania kredytów w IV kwartale - podał dziś NBP. Ankietę przeprowadzano jednak w październiku, co nieco tłumaczy rozjechanie się prognoz z sytuacją na światowym rynku pieniężnym.

SYTUACJA NA GPW

Warszawskie indeksy rozpoczęły dzień od wzrostów, które w ciągu dnia były sukcesywnie poprawiane. Po ubiegłotygodniowym wzroście o 17 proc. WIG20 dołożył we wtorek jeszcze 4,7 proc. i pierwszy raz od połowy października zakończył sesję powyżej poziomu 1900 pkt. Z perspektywy długoterminowych inwestorów znacznie korzystniejsze były powolne zwyżki lub dryfowanie indeksu przez kilka tygodni w okolicach lokalnego dna. Tak dynamiczne odbicie może uśpić czujność mniej doświadczonych inwestorów, którzy z niecierpliwością czekali od dłuższego czasu na sygnał do powrotu na rynek akcji i gdy media w końcu ogłoszą, że najgorsze już za nami, zaczną odkupować papiery od graczy realizujących zyski. Spóźniona reakcja przy obecnych silnych wahaniach kursów może szybko przemienić się w straty. We wtorek zdecydowana większość akcji zyskała na wartości, jednak obroty znowu skoncentrowały się niemal wyłącznie na największych spółkach.

GIEŁDY W EUROPIE

Szósty dzień z rzędu drożały akcje na europejskich parkietach, a sesja w USA rozpoczęła się wyraźnymi, ponad dwuprocentowymi wzrostami. Po południu sondaże wyborcze nadal przemawiały na korzyść Baracka Obamy, ale inwestorzy większą wagę przyłożyli chyba do rekomendacji analityków Morgan Stanley, którzy uznali, że ostatnie dni przyniosły sygnał do zakupów akcji. Kapitulacja inwestorów, niskie wyceny spółek uwzględniające większość złych wiadomości czy spadające stopy procentowe przemawiają za powrotem na rynek. Każdy z tych argumentów można obalić tezą, że kolejne "trupy w szafach" tkwią wciąż w bilansach banków, a realna gospodarka dopiero zaczyna odczuwać problemy wynikające z niedostępności kredytów, ale inwestorzy przełączyli się na tryb ryzykowny i nie należy z tym trendem walczyć. Gorsze od oczekiwań dane napłynęły z amerykańskich fabryk i brytyjskiego sektora nieruchomości.

d3alctm

WALUTY

Euro podrożało dziś o 2,3 proc. wobec dolara osiągając wartość 1,288 USD. Wspólna waluta zyskała także wobec jena 2,6 proc. i to ona była gwiazdą dzisiejszych notowań. Naturalnie można mówić o korekcie, która euro się należała. Ale też pozostaje ona nieco w sprzeczności z logiką rynku, który ostatnio obawiał się obniżek stóp procentowych w strefie euro. Dziś, gdy mówi się, że obniżka nie tylko będzie, ale wyniesie od razu 0,5 pkt proc. euro zyskuje. Być może inwestorów wystraszyły nieco dane o inflacji producentów w eurolandzie, a być może po prostu chętnie kupowane są obligacje i papiery skarbowe, skoro wiadomo, że po cięciu stóp będą one droższe. Natomiast amerykańskie czy japońskie papiery drożeć już zbytnio nie mogą, bo ich rentowności już teraz ledwo odstają od zera.
U nas dolar spadł o 2,4 proc. do 2,72 PLN, CHF o 1,75 proc. do 2,335 PLN, a euro o 0,5 proc. do 3,508 PLN.

SUROWCE

Rynki surowcowe korzystają na zwiększającej się skłonności inwestorów do ryzyka - wraz z powrotem tzw. gorącego kapitału we wtorek w górę szły ceny złota, miedzi i ropy naftowej. Baryłka ropy podrożała o 6 proc. do poziomu 68 USD, uncja była po południu wyceniana o 5 proc. wyżej niż dzień wcześniej 760 USD, a tona miedzi kosztowała ponad 4230 USD, czyli o ok. 8 proc. więcej niż w poniedziałek. Znacznie gorszą od i tak już niskich prognoz okazały się aktywność fabryk w USA i branży budowlanej w Wielkiej Brytanii, ale część analityków twierdzi, że spadające jak cegły ceny miedzi uwzględniają spowolnienie gospodarcze na świecie. Trudno powiedzieć czy równowaga między zmniejszającym się zapotrzebowaniem na surowce przemysłowe i energię została osiągnięta przy obecnych poziomach, bo producenci do tej pory jeszcze nie ograniczali drastycznie produkcji. Widzimy to choćby po narastających zapasach metali zgromadzonych w magazynach giełd w Londynie czy Szanghaju.

Łukasz Wróbel - giełdy zagraniczne, surowce, GPW;
Emil Szweda - wydarzenie dnia, waluty
Open Finance

| Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania. |
| --- |

d3alctm
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3alctm