Spóźnił się na pociąg, pojechał za darmo. O tej sztuczce mało kto wie

Czy dotarcie na dworzec po odjeździe pociągu oznacza, że pieniądze za bilet przepadły? Niekoniecznie o czym przekonał się Polak wracający z Niemiec do kraju. Pasażer nie dość, że dotarł do domu tego samego dnia, to nie dopłacił do drugiego przejazdu ani grosza. I to wszystko zgodnie z prawem.

Spóźnił się na pociąg, pojechał za darmo (zdjęcie poglądowe)
Spóźnił się na pociąg, pojechał za darmo (zdjęcie poglądowe)
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | MOZCO Mat Szymański
oprac. AS

22.05.2024 09:53

Historię opisuje "Fakt". Czytelnik dziennika jechał z dworca Ostbahnhof w Berlinie do Warszawy. Mężczyzna spóźnił się na swój pociąg z własnej winy. Ostatnie kolejowe połączenie do stolicy Polski były w pełni wyprzedane. Bilety na autobus okazały się natomiast horrendalnie drogie. Przewoźnicy żądali za miejscówkę do Warszawy 300 zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dealer Rolls-Royce, McLaren, Aston Martina "Sprzedaję 2,5 tys aut rocznie" Piotr Fus w Biznes Klasie

Mężczyzna wsiadł więc do kolejnego (i ostatniego tego dnia) pociągu jadącego w kierunku Warszawy, licząc że konduktor pozwoli mu dojechać przynajmniej do granicy Polski. Obawy okazały się niepotrzebne. - Pokazałem mu swój bilet. Ten spojrzał na niego i od razu powiedział, że to dokument przejazdu na poprzedni pociąg. Wyjaśniłem, że spóźniłem się na niego. Konduktor powiedział, że rozumie i że teraz tak niestety bywa, i żebym sobie poszedł do wagonu restauracyjnego albo usiadł na korytarzu i jechał dalej - relacjonuje czytelnik "Faktu".

Podróż na stary bilet? Oto warunek

Co się stało? Okazało się, że kolejarz uznał, że pasażer spóźnił się na pociąg z winy Deutsche Bahn, czyli niemieckiego przewoźnika. Koleje u naszego zachodniego sąsiada nie grzeszą punktualnością i zdarza się, że pasażerowie nie są w stanie zdążyć na przesiadki.

Wyrozumiałością w tej sytuacji wykazał się również polski kolejarz, który stwierdził, że nie jest w stanie sprawdzić, czy do spóźnienia doszło z winy DB. Mężczyzna mógł więc kontynuować podróż, a jedyną niedogodnością było to, że stracił prawo do miejscówki.

Problemy niemieckiej kolei

Za Odrą trwają przygotowania do Mistrzostw Europy w piłce nożnej, które zaczynają się w połowie czerwca tego roku. Niska punktualność kolei wynika z licznych prac remontowych, z których większość ma się zakończyć przed EURO. Deutsche Bahn informował, że 17 maja tylko 64 proc. pociągów dalekobieżnych IC i ICE dojechało do celu z opóźnieniem mniejszym niż 6 minut.

Niemieckie koleje spodziewają się oblężenia w trakcie trwania imprezy. PKP Intercity uruchomi wtedy dla polskich kibiców specjalne pociągi na mecze reprezentacji z Holandią i Francją. Fani "biało-czerwonych" będą mogli dojechać z Warszawy do Hamburga i Dortmundu za kilkadziesiąt euro. Cena obejmuje również podróż powrotną do kraju.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (41)