Stażysta, człowiek od "czarnej roboty"
Stażysta, człowiek od "czarnej roboty" Nauka zawodu czy darmowa siła robocza? Jak właściwie traktowani są studenci i absolwenci wyższych uczelni na stażach i praktykach?
27.06.2014 | aktual.: 28.06.2014 16:01
Nauka zawodu czy darmowa siła robocza? Jak właściwie traktowani są studenci i absolwenci wyższych uczelni na stażach i praktykach?
Tuż przed wakacjami rubryki z ogłoszeniami o pracę zapełniają się komunikatami wieszczącymi poszukiwanie nowych pracowników. Chodzi tu jednak przede wszystkim o stażystów. Mogą oni liczyć na otrzymanie umowy o pracę, miesięczne wynagrodzenie, opiekę medyczną i ubezpieczenie grupowe. Najczęściej jednak muszą pracować za darmo.
- W naszej ocenie dzieje się tak, gdyż istnieje ogólne przyzwolenie wszystkich stron na taki stan rzeczy. Pracodawcy często wykorzystują stażystów do wykonania „czarnej roboty”, bo tak jest taniej, wygodniej, prościej. Stażyści to akceptują, bo: „wszyscy tak robią”, „ tak jest”, „ to normalne”,chcą otrzymać pracę czy etat, a to jedyna szansa, aby tak się stało. Gotowi są więc wiele zaakceptować i na wiele ustępstw pójść, byle tylko zrealizować cel pracy w danej firmie, albo cel jakiejkolwiek pracy. I spirala się nakręca. Nie chcę zrzucać tu winy na kogokolwiek, bo nie o to tu chodzi. To próba diagnozy takiego a nie innego stanu rzeczy - mówi Marzena Potepa, dyrektor operacyjny ArchitekciKariery.pl.
Z perspektywy zdobywania doświadczeń, każdy staż jest cenny, bo daje możliwość dodania nazwy prestiżowej firmy do CV. To też doskonała okazja, żeby przetestować rodzaj pracy lub branżę jeszcze przed uzyskaniem dyplomu. To jak jazda próbna samochodem – spodoba się albo nie.
Na rynku jest dużo ofert staży bezpłatnych, tych płatnych minimalnie, płatnych lepiej lub płatnych przez stażystę. Z tego względu każdy, kto rozważa możliwość podjęcia tego typu pracy musi się zastanowić, który z jego rodzajów najbardziej odpowiada jego oczekiwaniom i potrzebom i jakie ma osobiste cele. Trzeba też rozsądnie wybierać pracodawcę, u którego odbywać ma się staż. Jak wynika z badania Eurobarometru, istnieje silny związek pomiędzy jakością praktyki a dalszymi losami stażysty na rynku pracy. Badanie wykazało, że osoby, które odbyły staże o niskiej jakości, miały później większe trudności ze znalezieniem zatrudnienia.
- W takich sytuacjach proponujemy ustalić z pracodawcą swoistego kontraktu: ja przychodzę na staż, wykonuję nawet najprostsze czynności, godzę się na inne warunki zatrudnienia, ale w zamian się uczę, korzystam z wiedzy firmy i zespołu, uczęszczam na spotkania, szkolenia, pokazy. Przyglądam się np. procesowi produkcji, spotkaniom sprzedażowym, projektom. Coś za coś. Tak, aby nie powiedzieć na koniec stażu, że tylko parzyło się kawę i kserowało i tyle. Ale, aby powiedzieć: parzyłam kawę, kserowałam, ale jednocześnie miałam okazję się nauczyć tego i tego - tłumaczy Marzena Potepa.
Wniosek jest więc prosty, jeśli staż nie spełnia oczekiwań młodego człowieka, powinien zadziałać i zrobić coś z tym. W pierwszej kolejności warto porozmawiać z opiekunem albo osobą, która przeprowadzała rekrutację. Warto zapytać, w jakie działania, projekty można się zaangażować. Zresztą jeszcze zanim staż się rozpocznie, warto zastanowić się nad tym, co sama firma może zaoferować. Trzeba tak wybierać miejsce stażu, aby jak najwięcej z niego skorzystać, a nie dać się wykorzystać.
- To wymaga zmiany mentalnej w podejściu do stażu, do jego efektów i celów. Po co mi staż? Czemu ma służyć? Co ma mi dać? Kiedy stażysta będzie miał odpowiedzi na te pytania o wiele łatwiej będzie mu o swoich oczekiwaniach rozmawiać z pracodawcą i nie da się łatwo wykorzystać. Osobą niezdecydowaną o wiele łatwiej jest manipulować - mówi Marzena Potepa.
ml,AS,WP.PL