Święty podnajęty

Święci Mikołajowie pracują na pełnych obrotach już od dwóch miesięcy, bo profesjonalne mikołajowanie to dziś wielka operacja logistyczna

Obraz
Źródło zdjęć: © Przekrój | Bogdan Krężel

Z wejściem przez komin może być kłopot, ale sam dach nie stanowi problemu – krzepki 50‑latek Bogdan Oleszkiewicz, dekarz i właściciel firmy budowlanej, chodzenie po dachach ćwiczy- od ponad 20 lat. Mikołajem jest zaledwie od pięciu. Zaczynał,- jak większość osób w tym fachu – od zagadnięcia przez znajomych. Ci prowadzili akurat firmę organizującą imprezy dla dzieci.

– Przepadłem z kretesem. Radość z bycia Mikołajem daje taki „pałer”, że człowiek się uzależnia. Przez cały grudzień chodzę upojony tą euforią – zachwyca się Bogdan. Na początku głos mu się trząsł, ale po latach wkraczanie na wigilię z tubalnym „ho‑ho!” weszło mu w krew.

Rok temu Bogdan przeniósł się do firmy założonej przez córkę, studentkę pedagogiki. – Jest wzorowym Mikołajem – chwali ojca 23‑letnia Edyta Kojder, szefowa organizującego imprezy dla dzieci Centrum Małego Człowieka. Ostatnio w mikołajowanie Bogdan wciągnął także syna licealistę oraz swojego zięcia Pawła, męża Edyty. Niestety, wszyscy szczupli, ale brak brzucha nadrabiają puchowymi kurtkami lub sztucznymi brzuchami z worków wypchanych gąbką. O ich rodzinnej pasji przygotowuje właśnie reportaż kanał Discovery.

Zaśpiewać jak Doda

– Mikołajem nie da się być z marszu. Jeśli ktoś myśli, że wystarczy wleźć do cudzego domu, palnąć okolicznościową formułkę, wyładować prezenty i zwinąć kasę, nie jest godzien imienia Świętego Mikołaja – wygłasza swoje credo Tadeusz Sobczak, emerytowany 57‑letni aktor Olsztyńskiego Teatru Lalek, w zawodzie Mikołaja od 31 lat. Pan Tadeusz nie wyobraża sobie pójścia do dzieci w źle przymocowanej brodzie, dlatego zawsze nosi przy sobie mastiks, profesjonalny klej aktorski, który wysycha w ciągu dwóch minut. Ma też w zapasie dodatkowy płaszcz i kilka par białych rękawiczek, na wypadek gdyby dzieci poplamiły mu strój czekoladą.

Jednak profesjonalny święty nie tylko musi wiedzieć, jak się ubrać. Potrzebna jest doskonała sprawność fizyczna i umysłowa, bo z dziećmi trzeba i biegać, i tańczyć, a do tego jeszcze odpowiadać na najbardziej podchwytliwe pytania.

– Wstyd, gdyby Mikołaj nie znał imion wszystkich swoich reniferów w zaprzęgu lub nie potrafił wyjaśnić, jak przy braku śniegu porusza się saniami. Jak? To proste – ląduje na dachu – wyjaśnia Bogdan Oleszkiewicz.

Przydaje się też znajomość bajek, zwłaszcza tych będących na topie. Od kilku lat Mikołaje zagadywani są o teletubisie i Boba Budowniczego. Podstawa to także umiejętność zaśpiewania z dziećmi kolęd i – przede wszystkim – piosenek popularnych zespołów. W minionych latach tryumfy święciło Ich Troje, ostatnio przedszkolaki wolą Dodę.

Swoje robi też znajomość psychologii. – Nie wolno rzucać się na dzieci z tubalnym okrzykiem: „Czy byłyście grzeczne?!”. Bo „złapią stracha” i zamiast zabawy będzie histeria – poucza pan Tadeusz.

– Rynek szybko weryfikuje Mikołajów, do tych sprawdzonych zadowoleni rodzice potrafią dzwonić już jesienią i zamawiać „tego samego fantastycznego człowieka, który był ostatnio” – zaznacza Bogdan Oleszkiewicz.

Wejść przez komin

Pracownicy studenckich spółdzielni pracy z rozrzewnieniem wspominają czasy, gdy Świętym Mikołajem mógł być dorabiający do stypendium student z brodą z waty i w tanim płaszczyku. Kilkanaście lat temu ludzie nie wybrzydzali. Dziś rodzice wolą korzystać z pomocy wyspecjalizowanych firm, które obiecują „pedagogów ze świetnym podejściem do dzieci”, „przeszkolonych”, a nawet „z gitarą i w języku obcym”. Za profesjonalizm trzeba zapłacić – od 50 do 80 złotych za wizytę 6 grudnia i od 100 do 150 złotych za wieczór wigilijny.

Jeszcze wyższe są ceny imprez dla przedszkoli lub firm – zaczynają się od 500 złotych. Górnej granicy nie ma, bo zdarzają się naprawdę wymyślne zlecenia. Karol Olszaniecki nie zapomni, jak jeden z klientów, bogaty biznesmen spod Warszawy, zamówił Mikołaja, który miał wejść do dzieci przez komin. Firmie udało się nawet znaleźć profesjonalnego kominiarza, ale tatuś w ostatniej chwili wycofał się z zamówienia. Inną atrakcję pamięta Tadeusz Sobczak, który prowadził bal dla dzieci w mikołajskim hotelu Gołębiewski. Organizatorzy wynajęli balon, a pan Tadeusz wylądował nim przed hotelem. Za usługę zgarnął kilka tysięcy złotych.

Imprezy z większą pompą odbywają się w towarzystwie śnieżynek. I nie musi to być drobna panienka. Na jednej z zabaw w Olsztynie w jej rolę wcielił się Krzysztof Hołowczyc. Podjechał wyścigowym subaru impreza, wysadził z auta Świętego Mikołaja i trochę się pouśmiechał. – Śnieżynki to dodatek do Świętego Mikołaja – wyjaśnia Karol Olszaniecki. – Zarówno na imprezach w przedszkolach, jak i w domach oswajają dzieci, które boją się wielkiego, groźnego starca. Śnieżynki sprawdzają się też jako piloci pomagający odnajdywać adresy – dodaje. Na szczęście, jeśli śnieżynki zabraknie, z pomocą przychodzi technologia. Ostatnio bowiem Mikołajowie coraz częściej korzystają z GPS.

Profesjonalne mikołajowanie zaczyna się w październiku. Już wtedy mikołajowe przedsiębiorstwa rozplanowują zlecenia na podzielonej na sektory mapie Warszawy, Krakowa bądź Katowic. Rodzice e‑mailują Mikołajowi imiona i wiek dzieci, czy były grzeczne, co chciałyby dostać. – Na trzy dni przed świętami jest odprawa, czyli pobranie strojów i list z adresami wizyt – opowiada Karol Olszaniecki, który z 30‑osobowym Santa Teamem tylko w Wigilię realizuje prawie 200 wizyt. Do tego dochodzą jeszcze imprezy w przedszkolach, w firmach właściwie przez cały grudzień. Po świętach Mikołajowie płynnie przechodzą do roli klaunów czy Indian zabawiających dzieci.

Z Hindusem zagadać

– Oczywiście cała ta technika na nic, jeśli zawiedzie człowiek – mówi 32‑letni Ireneusz (Mikołaj Renek), od 12 lat z grupą przyjaciół realizujący zlecenia jako firma Mikołajowie Święci. W jego ekipie pracują między innymi instruktor snowboardu, operator kamery, copywriter, a nawet bibliotekarz z kancelarii premiera. Ten ostatni, 36‑letni Krzysztof Szelągowski, znany dzieciom jako Mikołaj Krzyś recytujący własnoręcznie pisane wierszyki, przekonuje: – Mikołaj musi umieć pracować w stresie. Wchodzisz do obcych ludzi, nie wiesz, co cię czeka za drzwiami.

A tam może być różnie. Możesz natrafić na gromadę Hindusów w czarnych turbanach, którzy zamówili cię tylko po to, by pokazać dzieciom, jak wygląda polski Mikołaj, albo na rodziców, którzy pięć minut wcześniej pożarli się o twoją wizytę. Możesz też być poproszony o wynagrodzenie nieobecności rodziców, którzy po raz kolejny 6 grudnia wyjechali w służbową delegację. Bogdana Oleszkiewicza poproszono raz, by pocieszył 5‑letnią dziewczynkę, która straciła niedawno ojca: – Czekała, aby to Mikołaj powiedział, że tata, choć odszedł, patrzy na nią z nieba.

Na zjazd Mikołajów wyjechać

Dobre zdanie o polskich Mikołajach mają służby porządkowe. – U nas w przeciwieństwie do USA prawie w ogóle nie zdarzają się incydenty ze świętymi. Firmy bardzo pilnują, by ich Mikołajowie nie pili – informuje rzeczniczka warszawskiej straży miejskiej. Także policja odnotowuje niewiele kradzieży czy włamań dokonanych przez osoby przebrane za Świętego Mikołaja. Jednak mama Karola Olszanieckiego z Santa Team wspomina, że kilka lat temu podczas wigilii zauważyła Mikołaja, który wychodził z bloku z pełnym workiem. Niestety, nie zareagowała i łupem Mikołaja padł sprzęt elektroniczny sąsiadów. Mikołajowie na palcach jednej ręki liczą świąteczne wpadki: – Raz tylko jeden z naszych Mikołajów wpadł w poślizg i rozbił auto, kiedy jechał z wizytą – wspomina Renek.

Doświadczeni Mikołajowie przyznają, że już dawno przestali być świętymi tylko dla kasy, o czym świadczy to, że poza komercyjnymi imprezami każdy z nich co roku odwiedza też charytatywnie domy dziecka, przedszkola integracyjne i szpitale. Na odbywający się tradycyjnie 6 grudnia Ogólnopolski Zjazd Świętych Mikołajów w Szymbarku kaszubski działacz i społecznik Daniel Czapiewski zaprasza co roku lokalnych biznesmenów i polityków. Ci przyjeżdżają w strojach Mikołaja i rozdają wychowankom domów dziecka świąteczne paczki.

Tadeusz Sobczak przekonuje: – W tej pracy człowiek się zmienia, staje się lepszy. Każdy choć raz powinien spróbować być Świętym Mikołajem.

Agnieszka Jędrzejczak

Zrób z siebie Mikołaja

buty – od 100 do 250 złotych
broda – od 50 do 500 złotych 
(ze sztucznego włosia, przygotowana przez specjalistów z teatru)
płaszcz – od 200 do 1000 złotych
spodnie – od 50 złotych
worek – od 20 złotych
rękawiczki – 20 złotych za parę
brzuch – uszyty z materiału, wypchany pianką – od 45 złotych
czapka – od 50 do 200 złotych
zestaw do makijażu – (jasne cienie do malowania brwi, róż do policzków) – od 20 złotych

Wybrane dla Ciebie

Chciała wynająć mieszkanie. "Właściciele poszaleli". Oto stawki
Chciała wynająć mieszkanie. "Właściciele poszaleli". Oto stawki
Inspektorki ZUS podtruwały koleżankę z pracy? "Jesteśmy wstrząśnięci"
Inspektorki ZUS podtruwały koleżankę z pracy? "Jesteśmy wstrząśnięci"
Upada znana niemiecka firma rybna. Pogrążyła ją bakteria
Upada znana niemiecka firma rybna. Pogrążyła ją bakteria
Te miasta podnoszą opłaty za śmieci. Niektórzy zapłacą 1,8 tys. zł
Te miasta podnoszą opłaty za śmieci. Niektórzy zapłacą 1,8 tys. zł
Sezon grzewczy w Krakowie z problemami. "Mamy natłok zgłoszeń"
Sezon grzewczy w Krakowie z problemami. "Mamy natłok zgłoszeń"
Primark otworzy nowy sklep w Polsce. Szuka pracowników. Jakie zarobki?
Primark otworzy nowy sklep w Polsce. Szuka pracowników. Jakie zarobki?
Papierosy spadały z nieba na Podlasiu. Zatrzymani Białorusini i Polacy
Papierosy spadały z nieba na Podlasiu. Zatrzymani Białorusini i Polacy
Trwają kontrole na wsiach. Co sprawdzają inspektorzy?
Trwają kontrole na wsiach. Co sprawdzają inspektorzy?
Od 1 października sklepy mogą doliczać nową opłatę. To trzeba wiedzieć
Od 1 października sklepy mogą doliczać nową opłatę. To trzeba wiedzieć
Ukradła kwiaty warte 55 tys. zł. Tak się tłumaczy
Ukradła kwiaty warte 55 tys. zł. Tak się tłumaczy
Linia lotnicza się zamyka. Woziła Polaków do turystycznego raju
Linia lotnicza się zamyka. Woziła Polaków do turystycznego raju
Obiad w Warszawie za 19 złotych. Tania stołówka rusza 1 października
Obiad w Warszawie za 19 złotych. Tania stołówka rusza 1 października