Szara strefa drenuje budżet państwa. Może wykończyć niektóre branże
Szara strefa ciągle rośnie. Z danych Banku Światowego wynika, że generuje ona w Polsce obroty rzędu 400 mld zł rocznie.
19.07.2014 13:28
Szara strefa ciągle rośnie. Z danych Banku Światowego wynika, że generuje ona w Polsce obroty rzędu 400 mld zł rocznie. Przez istnienie tego zjawiska traci cała gospodarka, w tym przede wszystkim budżet państwa, ale i uczciwe przedsiębiorstwa, które na rynku nie są w stanie konkurować cenowo z podmiotami, które łamią prawo.
- Na zjawisko szarej strefy najbardziej narażone są tzw. branże wrażliwe, czyli paliwowa, tytoniowa, stalowa - wyjaśnia Zbigniew Liptak z firmy doradczej EY. – Obracają one towarem łatwo zbywalnym i standaryzowanym, który może być sprzedany na czarnym rynku.
Według danych Banku Światowego szara strefa w Polsce to nawet 24 proc. PKB. Jak mówi Liptak, lokuje nas to pośrodku europejskiej stawki. Problem z tym zjawiskiem mają bowiem wszystkie kraje, a walka z nią nie jest łatwa.
- Wzorcem dla wszystkich stała się branża stalowa, która zaoferowała organom ścigania, legislatorowi, organom międzynarodowym wszechstronne i skoordynowane wsparcie w walce z szarą strefą. To odniosło bardzo dobry skutek – mówi Liptak.
Jak jednak dodaje, działań w branży stalowej nie da się przełożyć w prosty sposób na inne obszary gospodarki.
- Należy uwzględniać specyfikę każdej branży, inne warunki, formułę dystrybucji, zasady opodatkowania – wyjaśnia Liptak. Jak dodaje, można natomiast zastosować wspomniany wzorzec współpracy.
Zdaniem ekspertów walka z szarą strefą to jeden z najlepszych sposobów na załatanie dziury budżetowej. Dzięki zmniejszeniu tego zjawiska rząd mógłby finansować służbę zdrowia, oświatę czy edukację.