Szczególnie szanował robotników. Pracował fizycznie przez wiele lat
Choć Jan Paweł II z całą pewnością był wielkim intelektualistą, dziś często określany jest jako papież-robotnik. Dlaczego? Bo jako młody mężczyzna przez cztery lata sam pracował fizycznie i doskonale rozumiał los ludzi pracy. To właśnie osobiste doświadczenie sprawiło, że już jako papież Karol Wojtyła wielokrotnie mówił do i o robotnikach. Podnosił ich na duchu, doceniał, szanował, wspierał, modlił się o nich i dodawał nadziei. Zawsze o nich pamiętał i bardzo wnikliwie przyglądał się ich sytuacji zawodowej.
W czasach II wojny światowej, Karol Wojtyła, jak wszyscy którzy chcieli uniknąć wywózki z Generalnej Guberni albo rozstrzelania, musiał mieć Arbeitskarte, czyli kartę pracy. Musiał też pracować, bo taki był obowiązek nałożony na wszystkich zdrowych mieszkańców pomiędzy 14, a 60 rokiem życia. Znajomi znaleźli mu pracę w zakładach chemicznych Solvay. Początkowo, od jesieni 1940 roku pracował w kamieniołomie w Zakrzówku, a potem w dziale oczyszczalni sody w Borku Fałęckim.
Dla studenta i intelektualisty było to niezwykłe spotkanie z ciężką, fizyczną pracą. Bólem mięśni, zmęczeniem, ranami na dłoniach, potem, odmrożeniami... W kamieniołomie przyszły papież woził taczki wypełnione wapiennymi blokami i był asystentem szlifierza. Pomagał też przy wysadzaniu kamiennych bloków. Tam też widział śmierć kolegi - robotnika, któremu odłamek skały przeszył skroń.
Po roku pracy w kamieniołomie został przeniesiony do oczyszczalni sody. Jeśli miał dzienną zmianę, nosił na plecach wiadra z roztworem wapna. Wolał pracować nocą. Wówczas pilnował pieca. Mógł czytać i spędzać zimowe noce w ciepłym pomieszczeniu. Te czasy wpłynęły na to, co mówił i pisał Jan Paweł II.
Problematyka społeczna związana z pracą, stanowi jedną z charakterystycznych cech pontyfikatu Jana Pawła II. W swej encyklice „Laborem Exercens”, a także w encyklice „Centesimus Annus” i innych dokumentach, papież określił - po raz pierwszy od 100 lat - nowy kształt katolickiej doktryny społecznej.
Doktryna ta akceptuje wolny rynek jako najlepszy mechanizm służący gospodarce, przynoszenia zysku i zaspokajania podstawowych ludzkich potrzeb. Jednocześnie wyraźnie zastrzega, że nie wszystkie ludzkie potrzeby mogą zostać zaspokojone przez wolny rynek. Wyznacza granice, poza które czysto gospodarcze mechanizmy nie powinny wykraczać oraz przestrzega przed sytuacjami, w których myślenie kategoriami zysku prowadzi do pozbawienia człowieka godności nadanej mu przez Boga.
Karol Wojtyła dawał w swych pismach i wypowiedziach wyraz głębokiej wrażliwości na krzywdę społeczną i wyzysk. Mówił o ciążącym na każdym państwie obowiązku zapewnienia możliwości godziwej pracy swym obywatelom, wskazywał na konieczność udzielenia ludziom potrzebującym pomocy w zdobywaniu wiedzy, włączaniu się w system wzajemnych powiązań i w rozwinięciu odpowiednich nawyków, które pozwolą im lepiej wykorzystać na rynku pracy własne możliwości. Piętnował niezdrową rywalizację oraz jej efekty: alienację i zniewolenie przez pracę. Stawał w obronie praw pracowniczych. "Z nauki Jezusa widzimy jasno, że pracujący człowiek jest dużo ważniejszy od efektów jego pracy. Praca ludzka pochodzi od człowieka; ze swego założenia ma przynosić korzyść człowiekowi, nadawać wyższą rangę jego, danej mu przez Boga, godności. Nawet największe miasto, najbardziej skomplikowany komputer, najważniejsze państwo, są tylko towarami człowieka i mają służyć człowiekowi, przynosić korzyści człowiekowi. Nigdy odwrotnie".
I dlatego Sobór Watykański II, mówiąc o wartości pracy ludzkiej, stwierdza: "Więcej wart jest człowiek z racji z tego, czym jest, niż ze względu na to, co posiada. Podobnie warte jest więcej to wszystko, co ludzie czynią dla wprowadzenia większej sprawiedliwości, szerszego braterstwa, bardziej ludzkiego uporządkowania dziedziny powiązań społecznych, aniżeli postęp techniczny. Albowiem postęp ten może tylko dostarczać niejako materii do udoskonalenia człowieka, ale sam przez się tego udoskonalenia nie urzeczywistni"" - pisał Jan Paweł II.
Mówiąc o dobru, jakim jest dla człowieka praca, Jan Paweł II, podkreślał zawsze jej wymiar wspólnotowy. Najważniejszą wspólnotą, jaka może się dzięki pracy zawiązać jest oczywiście rodzina, dlatego tak istotne jest przeciwstawienie się wyzyskowi, eksploatacji ludzi ponad miarę, która pozbawia ich możliwości dbania o bliskich i bycia z nimi. Ojciec Święty mówił też o innych wspólnotach powstających w środowisku pracy – o związkach zawodowych.
Jak nauka o pracy Karola Wojtyły ma się do dzisiejszej polskiej rzeczywistości? – Potrzeba nam teraz takiej polityki społecznej, która zagospodaruje zarówno doświadczaną przez nas wielowymiarową wolność, jak i katalog praw sformułowany przez Ojca Świętego. Musimy starać się dotrzeć do istoty mądrej gospodarki i zlikwidować bezrobocie – mówił abp Tadeusz Gocłowski, były duszpasterz ludzi pracy.
AD/JK