Szef Fed nie widzi zagrożeń…

Środa była w USA kolejnym dniem bez ważnych danych makro. Stanem rynku kredytów hipotecznych gracze niespecjalnie się przejmują. Warto się z tymi danymi jednak zapoznać. Indeks tego rynku spadł w ostatnim tygodniu o 5,5 proc.

Szef Fed nie widzi zagrożeń…
Źródło zdjęć: © Fot. Xelion

10.02.2011 | aktual.: 10.02.2011 09:54

Indeks refinansowania o 7,7 proc., a indeks nowych zakupów o 1,4 proc. Jak na ten rynek były to zmiany niewielkie szczególnie, że średni kredyt 30. letni podrożał z 4,81 aż do 5,13 proc. To dużo. Dalsze wzrosty rynkowych stóp zamrożą ten rynek kompletnie.

Wydarzeniem miało być wystąpienie szefa Fed przed Komisją Budżetową Izby Reprezentantów. Rzeczywiście z mojego punktu widzenia było wydarzeniem, chociaż na pozór nie było w nim nic nowego. Bezrobocie jest wciąż zbyt wysokie i na razie takie pozostanie. Rynek nieruchomości nie reaguje na bodźce Fed. Powtórzył też, że administracja zacznie na poważnie kontrolować budżet, albo zostanie do tego zmuszona przez rynek. Oczywiście wygodnie zapomniał, że drukowanie pieniędzy też niepokoi rynki.

W osobnych akapitach opiszę to, co Bernanke powiedział, a co powinno podnosić włosy na głowie. Stwierdził, że inflacja jest nadal zbyt niska, a oczekiwania, co do jej przyszłej wielkości stabilne. Powiedział też, że nie boi się jej wzrostu z powodu zwyżki cen surowców i żywności, bo bezrobocie jest wysokie. Szef Fed chyba od dawna nie widział wykresów miedzi, pszenicy, kukurydzy, soi, ryżu… Albo widział i opowiada bajki po to, żeby uspokoić rynki.

Mało tego, stwierdził też, że nie jest zaniepokojony wysoką rentownością obligacji. Uważa, że to objaw optymizmu dotyczącego przyszłości gospodarki. Nie widzi, że wzrost rynkowych stóp procentowych, mimo kupowania obligacji przez Fed, musi doprowadzić do wybicia z ćwierćwiecznego kanału trendu spadkowego, a to zamorduje gospodarkę. Kolejny szef Fed bardzo się (według mnie) myli.

Na rynku akcji wreszcie pojawiała się chęć do zrealizowania części zysków. Szukanie powodów mija się z celem. Po prostu rynek do tego dojrzał. Byki po wystąpieniu szefa Fed nawet doprowadziły indeksy do poziomu z wtorku, ale potem indeksy nadal się osuwały. Zamknięcie sesji było nieznacznie spadkowe, a sama korekta totalnie dla byków niegroźna.

Na GPW wydarzeniem była w środę publikacja raportu kwartalnego BRE. Wyniki były bardzo dobre. Pozytywem było to, że akcje BRE szybko drożały przebijając ważne opory techniczne. Negatywem było jednak to, że pozostałe banki nie reagowały. Dlatego też WIG20 rozpoczął sesję neutralnie. Potem było gorzej. WIG20 nieznacznie spadł i rynek wszedł w marazm, a po południu zaczął się osuwać. Niewykluczone, że szkodziła nam kolejna zła sesja w Budapeszcie.

Po południu popyt jednak zaczął indeksy podciągać. WIG20 wrócił do poziomu z wtorku, czyli tam, gdzie przebywały inne europejskie indeksy. Tam wszedł w marazm przerwany chwilą wzrostu po wystąpienie szefa Fed. Potem jednak indeks spokojnie wrócił do poziomu neutralnego zamknięcia. Widać było, że korekcyjne nastroje w USA niespecjalnie szkodzą GPW. To niewątpliwy plus dla byków.

Piotr Kuczyński
główny analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)