Sztygar z kopalni Polkowice-Sieroszowice nie żyje
50-letni sztygar zmianowy z kopalni Polkowice-Sieroszowice, po dwóch silnych
wstrząsach uwięziony w wyrobisku ok. tysiąc metrów pod ziemią, nie żyje
07.10.2010 11:17
50-letni sztygar zmianowy z kopalni Polkowice-Sieroszowice, po dwóch silnych wstrząsach uwięziony w wyrobisku ok. tysiąc metrów pod ziemią, nie żyje. Po ponad sześciu godzinach akcji w czwartek rano ratownicy dotarli do ciała zaginionego górnika.
O zgonie mężczyzny, z którym od początku akcji ratowniczej nie było kontaktu, poinformowała PAP rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) w Katowicach, Jolanta Talarczyk. Mężczyzna znalazł się w strefie zawału skał, jaki nastąpił po dwóch silnych wstrząsach w tej kopalni. Trzem innym górnikom, którzy przebywali w pobliżu, udało się uciec.
W sumie w strefie zagrożenia znajdowało się 14 górników, z których dziewięciu zostało poszkodowanych. Ze wstępnych informacji wynika, że w większości są niegroźnie poturbowani - na razie z dziewięciu osób, jakie przyjęto w punkcie medycznym, na dalsze badania do szpitala skierowano trzech górników.
Wizja lokalna w rejonie wstrząsów jest na razie niemożliwa, ponieważ aktywność sejsmiczna górotworu jest ciągle duża. Niewykluczony jest kolejny wstrząs. Pierwszy, o 2.50 w nocy, miał siłę powyżej 3 stopni w skali Richtera; kolejny, krótko potem, był słabszy.
Zmarły górnik to 17. w tym roku śmiertelna ofiara pracy w polskim górnictwie, w tym piąta w górnictwie miedziowym.