Od listopada znikną ze sklepowych półek, lad pubów i restauracji buteleczki z popularnym napojem John Lemon. Polska firma z Katowic musiała ustąpić wdowie po słynnym muzyku i zrezygnować z pierwszego członu nazwy. Jej właściciel twierdzi, że nigdy nie chciał podszywać się pod artystę. Powód? Jego klienci go nie znają.