W środę rolnicy przyjechali do Warszawy na wielki protest. Dwieście ciągników miało wjechać do centrum stolicy, ale zostały zablokowane na ulicy Kasprzaka. Rolnicy przesiedli się do autokarów, by dotrzeć pod Pałac Kultury i Nauki. Protestujący z AgroUnii są już pod Kancelarią Premiera. Chcieli spotkać się z premierem, ale ten do nich nie wyszedł. - Nie damy się zabić w ciszy! - krzyczał do protestujących Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii. - To premier ponosi odpowiedzialność, za to że dziś nie płaci się uczciwie za ciężką pracę.