Najazd rolników na Warszawę. "Godna zapłata za godną pracę! To nam się należy"
W środę rolnicy przyjechali do Warszawy na wielki protest. Dwieście ciągników miało wjechać do centrum stolicy, ale zostały zablokowane na ulicy Kasprzaka. Rolnicy przesiedli się do autokarów, by dotrzeć pod Pałac Kultury i Nauki. Protestujący z AgroUnii są już pod Kancelarią Premiera. Chcieli spotkać się z premierem, ale ten do nich nie wyszedł. - Nie damy się zabić w ciszy! - krzyczał do protestujących Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii. - To premier ponosi odpowiedzialność, za to że dziś nie płaci się uczciwie za ciężką pracę.
23.02.2022 | aktual.: 23.02.2022 13:33
[Tekst jest aktualizowany]
Protest odbywa się pod hasłem "Godna płaca za ciężką pracę". Oprócz maszyn rolniczych do stolicy przyjechali autokarami demonstranci z prawie wszystkich województw.
AgroUnia informowała na Tweeterze w środę rano, że rolnicy w kolumnie ciągników ruszają w drogę do Warszawy.
"Ta kolumna nie ma końca. To pokazuje siłę i determinację. Bronimy polską produkcję żywności" - taki wpis pojawił się dziś na TT AgroUnii.
Około godz. 10 pierwsze ciągniki z protestującymi dotarły do Warszawy, ale zostały zatrzymane przez policyjną blokodę na ul. Kasprzaka. Rolnicy przesiedli się do podstawionych przez AgroUnię autokarów, by dojechać nimi pod Kancelarię Premiera.
Według zapowiedzi rolników, ciągniki mają zostać na ulicu Kasprzaka nawet na noc, co oznaczałoby całkowitą blokadę tego wjazdu do stolicy.
- Proszę mnie więcej nie pytać, co będzie z ciągnikami, one zostają - powiedział do dziennikarzy poirytowany lider AgroUnii. - Jesteśmy tutaj w interesie nie tylko rolników, nie tylko wsi, ale także ludzi z miasta. Dziś jest ogromny zastój na rynku warzyw, owoców, w hodowli świń, właściwie nie ma branży w rolnictwie, w której byłaby jakakolwiek pewność. Widzimy tylko zapowiedzi ministra rolnictwa i premiera, że jest dobrze i będzie jeszcze lepiej. My tej dobroci nie widzimy. Coraz wyższe rachunki za prąd, rosnące raty kredytów rozsadzają nam budżety domowe. Mówimy: stop drożyźnie! Tu są wściekli ludzie - dodał Michał Kołodziejczak w relacji zamieszczonej w mediach społecznościowych.
"Mamy na trasie 200 traktorów, po drodze dołączają kolejne. Do centrum Warszawy dobijają pełne autokary" - informowała w środę rano AgroUnia.
Protestujący około 13 dotarli do Kancelarii Premiera.
- Godna zapłata za godne życie. To nam się należy! - krzyczy do protestujących Michał Kołodziejczak. - Koniec z wyzyskiem nas, ludzi ciężkiej pracy. To dziś, tutaj na ulicach Warszawy jest prawdziwa opozycja, która ma siłę i energię, by zmieniać Polskę. Za chwilę pójdę do premiera i powiem mu, co nas boli. Nie opłaca się w Polsce produktować żywności, za chwilę w polskich sklepach będą ogórki z Rosji i pomidory z Portugalii. Ja mu dziś te ogórki zaniosę - mówił lider AgroUnii, trzymając w rękach skrzynię z warzywami. - To premier za to wszystko ponosi odpowiedzialność, za to że dziś nie płaci się uczciwie za pracę.
Kołodziejczak powiedział, że nie przyjechał do premiera po pieniądze, "tylko po deklarację, kiedy rolnicy będą mogli pracować w Polsce za godne pieniądze".
Idziemy mu powiedzieć, że trzeba w końcu oddłużyć rolnicwo, uzdrowić produkcję żywności - zapowiedział. - Nie możemy sprzedawać korporacjom, wielkim sieciom handlowym warzyw, owoców i mięsa poniżej kosztów produkcji. To trzeba zatrzymać!
Premier nie przyjął rolników. Do protestujących wyszedł urzędnik Kancelarii. - To wyraz lekceważenia rolników. Tak się traktuje ludzi ciężkiej pracy - skwitował Kołodziejczak.
W związku z manifestacją na warszawiaków czekają utrudnienia w ruchu. Zamknięte dla ruchu są Aleje Ujazdowskie. Jak poinformował Zarząd Transportu Miejskiego, linie autobusowe, których trasy przebiegają ciągiem Al. Ujazdowskich kierowane są na trasy objazdowe przebiegające najbliższymi przejezdnymi ciągami komunikacyjnymi. Wznowione jest kursowanie tramwajów ul. Marszałkowską i Al. Jerozolimskimi.