- Daję ludziom chleb na kredyt - mówi Zbigniew Król (56 l.), właściciel wiejskiego sklepiku pod Kielcami. Drożyzna jest już tak wielka, że mieszkańcom wsi nie starcza na jedzenie, kupują "na zeszyt" chleb i mleko. Cukier po 5 złotych stał się rarytasem, tak jak kasze, nie mówiąc o mięsie czy wędlinach.