Takie okazy to zmora grzybiarzy. "Sama się na nie natknęłam"
Grzybiarze donoszą o prawdziwym zatrzęsieniu w polskich lasach. - Muszę kosę wziąć - mówi grzybiarka w przesłanym naszej redakcji nagraniu. Kobieta w ostatni weekend miała uzbierać 30 kilogramów prawdziwków. Jeden problem spędza sen z oczu fanom grzybobrania.
Zdjęciami koszy pełnych grzybów chwalą się także internauci na internetowych forach. Na jednej z grup facebookowych użytkowniczka wrzuciła zdjęcie stołu wyłożonego borowikami. - 102 sztuki. 13 sierpnia 2025 - napisała grzybiarka.
"Borowikowe szaleństwo nadal trwa" – dodaje inna internautka, na dowód publikując fotografię kosza wypełnionego po brzegi grzybami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grzybobranie w sierpniu. W lasach trwa wysyp borowików
Aktualną sytuację można śledzić na "Radarze grzybowym". Pokazuje on doniesienia użytkowników o występowaniu grzybów w różnych regionach kraju. Z mapy wynika, że w ostatnim tygodniu najwięcej zgłoszeń o występowaniu grzybów zanotowano w okolicach Bydgoszczy, Radomia, Częstochowy, Krakowa i Białegostoku.
Odwieczny problem grzybiarzy
Wysyp grzybów odnotowała również Marianna Kasperczyk, youtuberka z kanału "Pieprznik grzyby" i członkini Polskiego Towarzystwa Mykologicznego. W rozmowie z WP Finanse ekspertka zwraca jednak uwagę, że wiele z zebranych okazów nie nadaje się do spożycia.
Wiele osób z północy Polski, a także z Małopolski i świętokrzyskiego pisało do mnie o dużym wysypie grzybów. Ale gdy temperatura powietrza jest wysoka i towarzyszy temu spora ilość opadów - jak ostatnio, często okazuje się, że grzyby są zaczerwione, potocznie "robaczywe". Sama natknęłam się teraz na wiele borowików szlachetnych z lokatorami w środku - mówi Marianna Kasperczyk.
Jak dodaje, nie bez powodu przyjmuje się, że najlepsze warunki na grzybobranie to wrzesień i październik. Jest wtedy więcej wilgoci, a temperatura jest bardziej ustabilizowana.
Ekspertka dodaje, że powinniśmy unikać celowego niszczenia grzybów, ale w wielu przypadkach grzybiarze nie są w stanie ustalić, czy dany okaz jest robaczywy, dopóki go nie zbiorą.
- Czasem nawet w trzonie wszystko wygląda w porządku, ale robaki są w kapeluszu. Mam kolegę, który specjalnie zbiera takie okazy i rozrzuca po lesie, by pomagać rozsiewać się zarodnikom - tłumaczy.
"Kontrowersyjny" grzyb na horyzoncie
Kasperczyk dodaje, że w tej chwili jest sporo borowików szlachetnych, na które potocznie mówi się "prawdziwki". Rosną też m.in. czubajki kanie, podgrzybki brunatne, pieprzniki jadane, czyli kurki, a także różne gatunki koźlarzy czy maślaków.
Powoli zaczyna się także sezon na siedzunie sosnowe, na które mówi się potocznie "kozie brody". To grzyby w kształcie przypominającym nieco kalafiora lub morską gąbkę, rosnące wyłącznie po sosnami. Wzbudzają jednak wiele kontrowersji. Kiedyś były pod ochroną. Zmieniło się to 11 lat temu, ale wielu grzybiarzy nie przyjęło tego do wiadomości. Gdy pokazuję, że zebrałam siedzunie sosnowe, wciąż pojawiają się komentarze, że nie powinnam tego robić. Pamiętajmy jednak, że pod ochroną jest inny, ale o wiele rzadszy gatunek siedzunia - siedzuń dębowy - opowiada youtuberka.
Według jej obserwacji, bieżący wysyp grzybów za chwilę przejdzie do historii. - Wydaje mi się, że w tej chwil grzyby się kończą. Przedwczoraj byłam w Górach Bystrzyckich. Mimo tego, że ostatnio dużo padało, to widać, że jest już klimat końca. Czekamy na kolejny deszcz. Mniej więcej 2 tygodnie po opadach powinien pojawić się kolejny wysyp – puentuje.
Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl