Senior z gminy Łyszkowice koło Łowicza wybrał się o świecie na grzyby, ale ślad po nim zaginął. Rodzina nie mogła skontaktować się z mężczyzną i zawiadomiła policję. Kiedy około 14 grzybiarz w końcu odebrał, okazało się, że stracił przytomność i stracił orientację w terenie.
Jak opisuje "Tygodnik Podhalański", pewien mieszkaniec Nowego Targu znalazł miejsce będące prawdziwym rajem dla grzybiarzy. Mężczyzna w okolicach Rdzawki zebrał ponad 50 prawdziwków.
Sprzedawane na wielkopolskim targowisku "kanie" i "gąski" były tak naprawdę muchomorami sromotnikowymi, podaje policja. I przypomina, jak rozpoznać trujące grzyby.
Kary w wysokości 5 tys. zł za udział w grzybobraniu? Brzmi jak żart, w praktyce perspektywa "grzywny" jest jak najbardziej realna. Leśnicy zapewniają jednak, że tak surowi nie są, chociaż w wielu sytuacjach na taryfę ulgową liczyć nie można.
Grzybobranie to polski sport narodowy. Kiedyś zakłady pracy organizowały specjalne wycieczki autokarowe dla swoich pracowników, dziś też nie brakuje ludzi, którzy gotowi są przejechać ponad sto kilometrów do swoich ulubionych miejsc. Warto jednak przy tym uważać, bo można narazić się na koszta.
Ta jesień zdecydowanie należy do grzybów. Niestety nie wszyscy mają czas, żeby spacerować po lesie, dlatego wybrałam się do supermarketu, aby sprawdzić, jakie dania i produkty z grzybami serwują nam producenci żywności. Może lepiej pójść z koszykiem do sklepu, zamiast do lasu?
Wygląda jak kalafior, ma orzechowy posmak i pasożytuje w korzeniach sosny. Siedzuń sosnowy cieszy się coraz większą popularnością wśród grzybiarzy. Niestety nie da się na nim zarobić.
Tegoroczna jesień przyniosła wiele radości grzybiarzom – grzybów jest dużo więcej niż zwykle. Powodów do radości nie mają jednak ci, którzy zbierają je nie tylko na własny użytek. Bogactwo zbiorów przełożyło się na niskie ceny w skupach – zresztą w niektórych nawet już grzybów nie chcą przyjmować.
Od lat wczesna jesień kojarzy się Polakom z grzybobraniem. Można spędzić nieco czasu w lesie, pozbierać grzyby, a potem sprzedać je z zyskiem. - Ale sytuacja jest coraz gorsza. Polacy mają 500 plus, a my nie mamy grzybów - słyszymy w skupach runa leśnego.
Wrzesień i październik to prawdziwe żniwa dla grzybiarzy. W tym tygodniu w polskich lasach zrobiło się tłoczno, bo warunki sprzyjają. I efekty poszukiwań również są imponujące, a dzielą się nimi nasi czytelnicy.
Kilka dni deszczu, wysokie temperatury i już są. Grzyby pojawiły się w polskich lasach. W niektórych rejonach można w ciągu godziny zebrać do koszyka blisko 200 okazów. W innych cały dzień chodzenia nie przyniesie ani jednego grzyba. Oto grzybowa mapa Polski.
Pogoda, która zachęca grzybiarzy do ruszenia w lasy, stanowi nie lada ból głowy dla pograniczników. Warmińsko-mazurski oddział Straży Granicznej poinformował o 66-latku, który w poszukiwaniu grzybów zawędrował aż do Rosji.
Główny Inspektorat Weterynarii zaapelował do fanów grzybobrania, aby uważali przy zbiorach na obszarach występowania choroby afrykańskiego pomoru świń (ASF). GIW przypomina o zachowaniu odpowiednich zasad bezpieczeństwa biologicznego.
Zbieranie grzybów w publicznych lasach jest dozwolone i bezpłatne. Trzeba tylko trzymać się zasad: wjazd autem głęboko w las, zbieranie lub niszczenie gatunków chronionych, a nawet nieumiejętne zrywanie grzybów może narazić na wysoką grzywnę.
Sezon na grzybobranie w Polsce rozkręca się powoli z uwagi na "afrykańskie" upały. Tymczasem w ukraińskich Karpatach jeden z okolicznych mieszkańców napotkał nietypowe znalezisko - borowika ważącego prawie 4 kg.
Kilka dni deszczu, do tego słońce, wysokie temperatury i już są. Zaczyna się sezon na grzybobranie. W niektórych rejonach można w ciągu godziny zebrać blisko kilkadziesiąt okazów, w innych cały dzień chodzenia nie przyniesie ani jednego grzyba. Sprawdziliśmy, czym chwalą się grzybiarze i stworzyliśmy grzybową mapę kraju.
Ekspert z Polskiego Związku Łowieckiego mówił w programie "Money. To się liczy" o sposobie walki z wirusem ASF. - Trzeba położyć nacisk na te osoby, które się przemieszczają. Mamy piątek, dużo osób wyjeżdża. Czy każdy z nas jest świadomy co to jest ASF, bioasekuracja? Nie. Zacznie się sezon grzybowy. Nikt nie dezynfekuje rąk, butów, samochodów. Wirus przeżywa w glebie do stu dni - mówił w programie "Money. To się liczy"Artur Niebrzydowski z Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego.
Gość programu "Money. To się liczy" przestrzegał przed niedbałym zbieraniem bogactwa polskich lasów. - To według ustawy o lasach jest niszczenie ściółki leśnej, jakieś rozkopywanie, rozgrzebywanie, to jest czyn zabroniony i straż leśna ma baczenie na takie sytuacje, mówimy tu o karze od 20 do 500 zł - mówił w programie "Money. To się liczy" Piotr Gruszka z Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych.
Z grzybobrania lub relaksacyjnego spaceru po lesie możemy wrócić z pustą kieszenią. Mandat grozi nam za zbieranie mchu, gałęzi, kory, ziół, a nawet za obrywanie szyszek. Karane jest również zbieranie grzybów "w sposób niedozwolony".
Polskie prawo reguluje, co nam wolno i czego nie wolno, nawet podczas pobytu w lesie. Warto wiedzieć, co zrobić, by po kolejnym grzybobraniu, zamiast dorodnego prawdziwka, nie przynieść olbrzymiego mandatu.
Polacy kochają zbierać grzyby i na emigracji. Niestety nie podoba się to Belgom, którzy uskarżają się na naszych rodaków chodzących po tamtejszych lasach - podaje portal rmf24.pl
Polskie prawo reguluje, co nam wolno i czego nie wolno, nawet podczas pobytu w lesie. Warto wiedzieć, co zrobić, by po kolejnym grzybobraniu, zamiast dorodnego prawdziwka, nie przynieść olbrzymiego mandatu.
Czas na grzyby. Choć w tym roku nie ma wysypu, to dla zagorzałych grzybiarzy wizyta w lesie to obowiązek. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że z grzybobrania możemy wrócić z... mandatem - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".