Twarz nas zawsze zdradzi
Im bardziej kłamca stara się ukryć prawdę, tym szybciej zdradzi go mimika. Każdy kłamca, tak w życiu prywatnym jak i biznesie.
Nieświadome napięcie mięśni twarzy, nawet na ułamek sekundy, pozwala ekspertowi ustalić, kiedy rozmówca kłamie. Niestety, to nie są grymasy, które zwykle przypisujemy oszustom - rozbiegane oczy, zmarszczone brwi czy spocone czoło. Wskazówki są znacznie bardziej subtelne, ale na tyle pewne, że mogą znaleźć zastosowanie w technikach przesłuchań prowadzonych na przykład przez policję i wojsko.
Tak przynajmniej twierdzi prof. Mark Frank z Uniwersytetu Buffalo, psycholog społeczny od 20 lat zajmujący się komunikacją niewerbalną. Jest ekspertem w dziedzinie wykrywania kłamstw. Z jego wskazówek korzystają agencje bezpieczeństwa na całym świecie. Na łamach „Journal of Nonverbal Behavior" opisuje on najnowszy eksperyment dowodzący, że - paradoksalnie - im bardziej ludzie starają się kłamać, tym słabiej im to wychodzi.
Zespół prof. Franka przeprowadził test z udziałem 60 ochotników, których poproszono, by spróbowali zataić prawdę przed przesłuchującym ich ekspertem. Mieli m.in. zachować „pokerową twarz" - ograniczyć mimikę, skupiając się przede wszystkim na brwiach i ustach.
Okazało się, że choć poruszenia górnej i dolnej części twarzy da się zminimalizować, to nawet najlepsi kłamcy nie są w stanie całkowicie ich wyłączyć. Prawdziwe emocje przebijały, a doświadczony przesłuchujący był w stanie je wychwycić.
33 kobietom i 27 mężczyznom przedstawiono kryminalny scenariusz, w którym mieli wziąć udział. Część poproszono, aby spróbowali wprowadzić w błąd prowadzącego przesłuchanie, okłamując go co do tego, co zrobili. Ci, którzy przekonają przesłuchującego ich eksperta o swojej niewinności, mieli dostać nagrodę.
Ich twarze filmowano, a następnie analizowano najdrobniejsze poruszenia mięśni.
Choć mimika nie zawsze jest niezawodnym dowodem próby oszustwa, usiłowanie ukrycia emocji przez hamowanie mimiki jest jedną ze strategii często wykorzystywanych przez kłamców. Zgodnie z naszymi przewidywaniami ludzie rzeczywiście potrafili ograniczyć grymasy ust czy poruszania brwiami, ale ci, którzy kłamali, robili to w znacznie mniejszym stopniu. Reasumując - możemy ograniczyć napięcie mięśni mimicznych, ale nie możemy wyłączyć ich całkowicie.
Naukowcy potwierdzili również teorię mówiącą, że samo obmyślanie kłamstwa tak obciąża umysł, iż ogranicza możliwość naturalnej interakcji z ludźmi. Im bardziej kłamca się stara, tym gorzej mu to wychodzi.
Do podobnych wniosków doszli eksperci z Laboratorium Psychologii Kryminalnej Uniwersytetu Dalhousie po przeanalizowaniu blisko 700 klipów wideo z badania ochotników, którzy mieli ukryć swoje prawdziwe emocje. Żaden z biorących udział w teście ludzi nie był w stanie oszukać naukowców.
Kluczem do rozstrzygnięcia, czy człowiek kłamał, było prześledzenie „mikroekspresji" twarzy. To grymasy trwające od 1/5 do 1/25 sekundy ujawniające prawdziwe emocje człowieka.
Wyraz twarzy w jednej chwili się załamuje, a na wierzch wypływają prawdziwe emocje, ale na bardzo krótko. Właśnie w ten sposób eksperci rozszyfrowali kłamstwa Michaela White'a - skazanego później za zabójstwo ciężarnej żony. Kamery uchwyciły twarz załamanego White'a mówiącego o zaginionej małżonce. Jednak gdy naukowcy przejrzeli zapis poklatkowy, bez trudu zobaczyli to, co u badanych ochotników - przebijający grymas złości, którego w normalnych warunkach nikt nie zauważył.
www.MarekWojciechowski.com