UE bezsilna wobec gazociągu na Bałtyku

Jesienią ubiegłego roku Polska i inne nadbałtyckie państwa miały otrzymać ocenę oddziaływania na środowisko gazociągu Nord Stream, mającego powstać na dnie Bałtyku. Ta inwestycja od samego początku ma opinię kontrowersyjnej i zagrażającej temu akwenowi.

UE bezsilna wobec gazociągu na Bałtyku
Źródło zdjęć: © POLSKA Dziennik Bałtycki | archiwum

06.08.2008 | aktual.: 06.08.2008 08:38

Wkrótce minie rok od wyznaczonego terminu, a dokumentu... nadal nie ma. Tymczasem sprawą tej inwestycji, mającej służyć przesłaniu gazu z Rosji do Niemiec, zajął się Parlament Europejski. Okazuje się jednak, że PE ma ograniczone możliwości, by zapobiec położeniu gazociągu na dnie naszego morza. Zawiodło się około 30 tys. osób, organizacji i instytucji z nadbałtyckich państw, protestujących przeciwko temu przedsięwzięciu.

Obraz

W Pomorskiem zbieranie opinii, czyli konsultacje społeczne odbyły się na przełomie 2006 i 2007 roku. Miały one o wiele szerszy zakres niż w woj. zachodniopomorskim i warmińsko-mazurskim. Główne nasze postulaty, w styczniu 2007 roku przesłane przez wojewodę pomorskiego do ministra środowiska, to m.in. przeanalizowanie opłacalności budowy trasy Amber - lądowego gazociągu, dokonanie oceny zagrożeń wynikających z budowy Nord Stream dla polskich plaż i zapewnienie możliwości dochodzenia roszczeń w razie katastrofy.
_ Do tego dochodzi umożliwienie międzynarodowemu zespołowi ekspertów nadzorowania realizacji projektu na każdym jego etapie _- dodaje Hanna Dzikowska, dyrektor Wydziału Środowiska i Rolnictwa Pomorskiego UW.

Te i inne wnioski sformułowano w Pomorskiem po przeanalizowaniu opinii prawie 40 instytucji, organizacji i osób prywatnych. Większość wyrażała obawy, jednak nie brakowało też stwierdzeń, że Nord Stream, ze względu na znaczne oddalenie od naszych wybrzeży, nie zaszkodzi Polsce.

Opierając się na takich opiniach, eurodeputowany Marcin Libicki przedstawił na forum PE sprawozdanie dotyczące gazociągu północnego. Dyskusja była burzliwa, bo okazało się, że spółka budująca Nord Stream doprowadziła do tego, że przeciwnicy sprawozdania złożyli aż 180 poprawek, w większości jednak odrzuconych przez Komisję Petycji PE. W rezultacie sprawozdanie Polaka zostało przyjęte. Według europosłów, nie wolno iść na żadne kompromisy w zakresie ochrony środowiska podczas realizacji tej inwestycji.

Przedstawiciele organizacji ekologicznych zapowiadają twardą walkę przeciwko rurociągowi pod dnem morza. Naukowcy twierdzą jednak, że politycy unijni przegrali batalię o zbudowanie gazociągu na lądzie i teraz próbują wykorzystać przyrodników przeciwko projektowanemu Nord Stream.

Pojawiają się również głosy, że jeżeli budowa bałtyckiego gazociągu nie naruszy siedlisk, stref ochrony ani składów broni chemicznej w Bałtyku, nie będzie podstaw domagania się jej zaniechania. Tak mówili prof. Hanna Mazur-Marzec i prof. Krzysztof Skóra z Uniwersytetu Gdańskiego podczas międzynarodowego festiwalu Baltic Moving Sea.

Kazimierz Netka
POLSKA Dziennik Bałtycki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)