Uliczny ruch ogranicza pracę
Biurko na chodniku w pobliżu ruchliwego skrzyżowania? Z takiego miejsca pracy trzeba zrezygnować, zwłaszcza gdy hałas przekracza ustawowe normy. Przecież podwładny nie będzie siedział w hełmie przeciwhałasowym, mimo że przepisy to sugerują.
_ Przedstawiciele ING Banku Śląskiego oferują uczestnictwo w OFE. Pracują nie w klimatyzowanych lokalach, ale na ulicy, w upale i hałasie w garniturach i pod krawatem. Miejsce ich pracy to mały fragment chodnika, stolik i parasol przypominający wielkością przeciwdeszczowy _- opowiada czytelnik DF. Bulwersuje go, że w takich warunkach pracować nie wolno, a wynika to z przepisów bhp.
Sprawdziliśmy, i rzeczywiście spostrzeżenia czytelnika się potwierdzają. Jednak rzecznik prasowy ING Banku Śląskiego tłumaczy, że sprzedawcy OFE nie są pracownikami w rozumieniu kodeksu pracy. Prowadzą własną działalność gospodarczą, a z towarzystwem ubezpieczeniowym mają podpisane umowy agencyjne. O ubiorze decydują sami. Firma wymaga tylko, by wyglądali schludnie.
Czy umowa cywilnoprawna zwalnia z obowiązków podczas upałów? Czy zatrudnieni mogą pracować w hałasie przy ruchliwej ulicy? Czy na pracowniku można wymusić, by nosił garnitur, gdy temperatura sięga 280 C?
Nie tylko dla pracownika
Pracodawca musi zapewnić bezpieczne i higieniczne warunki pracy nie tylko pracownikom i zleceniobiorcom, ale także osobom prowadzącym w zakładzie pracy lub w innym miejscu wyznaczonym przez pracodawcę własną działalność gospodarczą. Z kolei osoby prowadzące działalność gospodarczą na własny rachunek muszą przestrzegać przepisów bhp, wynikających z regulacji wewnętrznych firmy, wskazujących, które obowiązki bhp stosuje się do podmiotów samozatrudnionych. Takie są ogólne zasady, które wynikają z art. 304 i 3041 k.p.
ING Bank Śląski nie musi stosować tych przepisów, gdy agenci decydują o miejscu pracy samodzielnie. Inaczej, gdy bank je narzuca. Wtedy powinien pamiętać o rozporządzeniu ministra pracy i polityki socjalnej z 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (DzU z 2003 r. nr 169, poz. 1650 ze zm.).
Pod chmurką
W pierwszej kolejności należałoby się zastanowić, czy opisane przez czytelnika miejsca pracy są w ogóle dopuszczalne, bo z przepisów wynika, że te znajdujące się na zewnątrz pomieszczeń powinny być usytuowane i zorganizowane tak, by pracownicy byli chronieni w szczególności przed:
- niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, tj. opadami, niską lub wysoką temperaturą, silnym wiatrem i spadającymi przedmiotami,
- szkodliwym dla zdrowia hałasem oraz gazami, parami lub pyłami.
Na głowę kask, do ręki napój
Miejsce pracy agentów ubezpieczeniowych rodzi też wątpliwości ze względu na dobiegający z ulicy hałas. Z przepisów wynika przecież, że pracodawca powinien dokonać oceny ryzyka zawodowego, sprawdzając jego poziom, a w zasadzie to, czy nie przekracza dopuszczalnych norm. Te natomiast określają dwa rozporządzenia:
- ministra gospodarki i pracy z 5 sierpnia 2005 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy pracach związanych z narażeniem na hałas lub drgania mechaniczne (DzU nr 157, poz. 1318),
- ministra pracy i polityki społecznej z 29 listopada 2002 r. w sprawie najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy (DzU z 2002 r. nr 217, poz. 1833 ze zm.).
Jeżeli się okaże, że normy są przekroczone, to uciążliwości związane z hałasem trzeba zniwelować. Możliwości jest wiele. Najlepiej, by pracodawca wyznaczył inny punkt pracy, przynajmniej na kilka godzin. A co, jeśli nie jest to możliwe? Jako ostateczność przepisy podają środki ochrony słuchu, tj. wkładki, nauszniki czy hełmy przeciwhałasowe. Wyglądałoby to dość komicznie i na szczęście w opisywanym wypadku inspekcja pracy wyklucza te rozwiązania. Trudno sobie wyobrazić agenta ubezpieczeniowego, który oferuje uczestnictwo OFE w hełmie na głowie.
Warto też zwrócić uwagę na regulacje dotyczące upału w pracy. Gdy temperatura przekracza 25 albo 280 C, zatrudnionym trzeba zapewnić napoje. W pierwszym przypadku chodzi o pracę na otwartej przestrzeni, a w drugim - w pomieszczeniu.
Skwar nie wyklucza elegancji
I na koniec pozostaje do rozstrzygnięcia sprawa garniturów. Czytelnik pyta, czy szef może zmusić do ich noszenia, gdy na dworze 280 C? Przepisy tego nie rozstrzygają. Jeżeli jednak konieczność taka wynika z przepisów wewnętrznych, to zdaniem większości prawników strój do pracy nie może odbiegać od wymagań pracodawcy. Niestety, nawet podczas upałów. Łamiąc regulamin pracy, zatrudniony narusza obowiązki służbowe. A za to grożą mu kary porządkowe, nawet zwolnienie z pracy. Na szczęście te drakońskie zasady nie dotyczą osób zatrudnionych na umowy cywilnoprawne, bo do nich przepisy wewnętrzne nie mają zastosowania.
Zdaniem eksperta
Stanisław Wójcik
główny specjalista z zakresu bhp w Głównym Inspektoracie Pracy
Niewątpliwie warunki pracy na wyznaczonych przez ING Bank Śląski stanowiskach pracy nie spełniają wymagań określonych w przepisach o bezpieczeństwie i higienie pracy. Jednak o tym, czy powinno się je stosować, decyduje treść umowy agencyjnej, jaką zawarł z osobami, które zajmują się sprzedażą polis. Wskazane przepisy nie są wiążące, gdy z kontraktu wynika, że o miejscu pracy decyduje sam agent. Inaczej, gdy wskazuje je bezpośrednio towarzystwo ubezpieczeniowe. Wtedy musi zniwelować ujemny wpływ czynników pracy na ulicy. W upał zapewniając zimny napój, np. wodę zdatną do picia. Gorzej z hałasem, który dobiega z ulicy. Jeżeli przekracza on dopuszczalne przez przepisy normy, to na podstawie dokonanej oceny ryzyka zawodowego trzeba ograniczyć czas i poziom narażenia, np. przenosząc stanowisko pracy w inne, zaciszne miejsce na kilka godzin. Rozwiązanie, jakim jest zapewnienie agentom środków ochrony słuchu, nie wchodzi w tym wypadku w rachubę. Z obowiązku zagwarantowania bezpiecznych i higienicznych warunków
pracy nie zwolni banku nawet złożenie przez agenta na piśmie oświadczenia o rezygnacji z ochrony określonej w przepisach o bezpieczeństwie i higienie pracy.
Marta Gadomska
Rzeczpospolita