Uwaga: nadciąga drożyzna, ceny lecą w górę!

O tym, jak bardzo skaczą w górę ceny, przekonują się wszyscy, którzy codziennie robią zakupy i płacą wszelkiego typu rachunki: za gaz, mieszkanie, prąd czy wodę. Winę za to ponosi jednak nie wolny rynek, lecz w dużej mierze rząd. Od nowego roku wprowadził podwyżkę VAT praktycznie na wszystkie ceny towarów i usług i nieskutecznie chroni rynek polskich konsumentów przed światowymi zwyżkami cen żywności. Wszystko to uderza w budżety przede wszystkich uboższej części społeczeństwa. Czy obecna sytuacja spowoduje wyjście ludzi na ulicę i falę powszechnych protestów?

Uwaga: nadciąga drożyzna, ceny lecą w górę!
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

08.03.2011 | aktual.: 08.03.2011 11:28

Media w ostatnich tygodniach biją na alarm: już dawno nie odnotowano takiego wzrostu cen żywności w sklepach. Według statystyk GUS w styczniu br. w stosunku do stycznia ub.r., przy inflacji sięgającej 3,8 proc., ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły o niespełna 5 proc., ceny za użytkowanie mieszkania i nośniki energii skoczyły o ponad 6 proc., zaś transportu (paliwa i przewozy towarów) aż o 7,2 proc.

Panika w sklepach

O faktycznej sytuacji mówią tytuły prasowe, choćby z „Polska. The Times”: „Panika w sklepach: drogi cukier znika z półek” czy „Drożyzna pustoszy nam portfele”. Gazeta cytuje m.in. wypowiedź Edyty Kochlewskiej z fachowego portalu Dlahandlu. pl: – Tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy średnia cena cukru w sklepach detalicznych wzrosła o 35 proc, z ok. 2,9 zł w grudniu, do 3,9 zł pod koniec lutego. A jeszcze przed rokiem kilogram słodkiego produktu kosztował przeciętnie 2,5 zł. Sytuację podgrzały informacje w mediach, że lada chwila kilogram kosztował będzie 5–7 zł.

Z kolei rzeszowski oddział TVP informował, że od 1 marca część miejscowych piekarni żąda za bochenek średnio 20–30 groszy więcej niż w lutym. „Pozostali producenci obserwują rynek, ale lada dzień i oni zapewne dostosują się do wyższego poziomu. Wszystko przez galopujące ceny mąki. Drożeje nie tylko chleb, ale też cukier, słodycze i nabiał”. Według jednego z miejscowych cukierników ceny cukru i mąki w ciągu ostatnich 6 miesięcy wzrosły aż o 100 proc. W opinii Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej do czerwca ceny mąki, oleju, warzyw i owoców pójdą w górę średnio o około 5 proc. Zdaniem naukowców powodem ma być przede wszystkim słaby urodzaj w ub. r. Według Instytutu nabiał drożeje z powodu wysokich cen skupu mleka. W konsekwencji zdrożeją: słodycze, kakao i kawa. Niestety, to nie wszystko. Na ceny pieczywa, a także mięsa i wędlin wpływają drożejące skokowo ceny ziaren zbóż (wg danych GUS od 69 do 127 proc. wyższe w styczniu br. niż rok wcześniej). W styczniu br. ceny pszenicy w skupie wzrosły
wobec grudnia ub. r. o 14 proc., a na targowiskach o blisko 10 proc., żyta odpowiednio o ok. 19 i ok. 10 proc., jęczmienia o ok. 19 i ok. 12 proc., pszenżyta o ok. 18 i ok. 12 proc., zaś owsa o prawie: 27 i 15 proc. Wyższe były też ceny m.in. ziemniaków na targowiskach (o blisko 9 proc.).

Kto winien?

Duża część odpowiedzialności za obecną sytuację spada na rząd, zwłaszcza na resort finansów, a także rolnictwa. Wpływ na drożyznę mają także czynniki międzynarodowe (ubiegłoroczne nieurodzaje w różnych częściach świata, rosnące ceny paliw w związku z niepewną sytuacją w Libii i Bahrajnie, a wcześniej w Egipcie i Tunezji itd.). Warto jednak przypomnieć, że to nie kto inny, jak minister finansów Jacek Rostowski, walnie wspierany przez premiera Tuska, wprowadził tegoroczne podwyżki VAT, uderzające zwłaszcza w najuboższe rodziny. W imię walki z dziurą budżetową, za której tak wysoki wzrost odpowiada w całości obecny rząd. Podwyżki te obejmują praktycznie wszystkie towary nabywane na co dzień w sklepach, a także rachunki: za zużywany w mieszkaniach gaz, prąd i wodę, nie mówiąc o czynszach, podróżach do pracy, mieszkaniach, materiałach budowlanych itd. Od przyszłego roku wejdzie w życie drastyczna podwyżka stawki VAT na ubrania i obuwie dla dzieci. Nie mówiąc o zapowiedzianej już podwyżce podstawowej stawki VAT o
kolejny 1 proc. Do tego dochodzi zwyczajna nieudolność poszczególnych członków rządu. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć posłuszne przyjęcie przez obecnego ministra rolnictwa tzw. kwot produkcji cukru narzuconych Polsce przed kilku laty przez Unię Europejską. W rezultacie wolno nam produkować cukier tylko do ściśle określonego poziomu. Sprawia to, iż brakuje go na rynku, a w konsekwencji rosną jego ceny.

Rząd: to nie my

Pod koniec lutego w sejmie toczyła się debata na temat rosnących cen żywności. Posłowie PiS wskazywali, że od początku roku zdrożała ona o jedną czwartą. Przypominali także zapewnienia ministra finansów Jacka Rostowskiego, że po tegorocznych zmianach w VAT wzrost inflacji wyniesie jedynie 0,4 proc., a żywność stanieje o 0,7 proc. Jak podawał PAP, w odpowiedzi wiceminister rolnictwa Jarosław Wojtowicz stwierdził, że znaczenie dla obecnych podwyżek cen żywności mają m.in. spekulacje na rynkach surowców metalurgicznych, energii, paliw.

– To nie jest Polska specyfika, dotyczy to wszystkich krajów. Na te spekulacje nakłada się sytuacja z podażą surowców rolnych, czyli mniejsze zbiory w Rosji i zamknięcie granic dla eksportu ziarna, susza na zachodzie Europy, powodzie w Australii. Ponadto wzrasta też popyt na żywność w Chinach czy Indiach. Przy podwyżkach cen żywności znaczenie ma też aspekt psychologiczny – ocenił Wojtowicz. – Nie można ludziom wmawiać, że inflacja będzie wyższa, że ceny będą rosły, bo to spowoduje taki efekt, że ludzie będą się godzić z podwyżkami cen i inflacja rzeczywiście wzrośnie – mówił. Nie usatysfakcjonowani z takiej odpowiedzi posłowie PiS zażądali w końcu zdymisjonowania ministra rolnictwa, za którym murem stanęła cała koalicja.

W Polsce i na świecie

Specjaliści rynku rolno-spożywczego twierdzą, że duży wzrost cen zbóż po ubiegłorocznych zbiorach bardzo pogorszył ekonomiczne warunki produkcji w hodowli zwierzęcej, przede wszystkim trzody chlewnej i drobiu. Stał się także dodatkowym impulsem, który przyspieszył podwyżki cen detalicznych żywności – uważają cytowani przez „Rzeczpospolitą” eksperci Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Ich zdaniem w ostatnich trzech latach żywność drożała w coraz szybszym tempie, a obecnie ten trend jeszcze się wzmocni. Według optymistycznych prognoz w Polsce w 2011 r. żywność zdrożeje o 4–5 proc. Pod warunkiem niewystępowania większych powodzi i innych anomalii pogodowych oraz dużego urodzaju warzyw i owoców. Jeśli tego urodzaju nie będzie – podwyżka cen żywności wyniesie do 6 proc.

Według raportu FAO (ONZ-owskiej agencji ds. wyżywienia i rolnictwa) czekają nas w Europie (także w Polsce) w 2011 r. podwyżki głównie cen mięsa i artykułów zbożowych: pieczywa, mąki, kasz, makaronów, ciastek. Jeśli zgodnie z trendem na rynku światowym zdrożeje cukier – podrożeją słodycze, soki, przetwory owocowe. Sytuację w branży spożywczej mogą jeszcze pogorszyć słabsze zbiory spodziewane w wielu krajach, bo wówczas światowe zapasy nie zostałyby odbudowane. FAO ostrzega, że niedobory żywności dodatkowo przyczyniają się do zamieszek w krajach Afryki i Azji. Należy się spodziewać ich nasilenia na przełomie I i II półrocza 2011 r.

(...)

Maciej Pawlak

podwyżkivatżywność
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)