Walizka była za duża o pół centymetra. Ryanair kazał zapłacić 288 zł
Coraz więcej pasażerów Ryanaira skarży się na rygorystyczne kontrole bagażu podręcznego. Nawet minimalne przekroczenie wymiarów kończy się wysoką dopłatą. W ostatnich tygodniach UOKiK otrzymuje coraz więcej zgłoszeń od niezadowolonych pasażerów.
Pani Martyna, pasażerka Ryanaira lecąca z Katowic do Bergamo, mimo wykupionego biletu z pierwszeństwem wejścia na pokład i uprawnień do wniesienia dwóch bagaży podręcznych. Jak relacjonuje katowice.wyborcza.pl, większa walizka była za duża o pół centymetra, a pasażerka musiała zapłacić za to dodatkowo 288 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapytaliśmy na Podlasiu o truskawki. " Jedz albo wyrzuć"
"To nakręcanie paniki"
Podobnych przypadków w ostatnich tygodniach przybywa. Pan Marian tłumaczył serwisowi, jak próbował pomóc jednej z podróżnych, której dodatkowa nerka została zakwestionowana. Chciał włożyć ją do własnego plecaka, ale obsługa odmówiła.
"Wyborcza" zauważa, że jest grupa osób, która jednak nie przejmuje się kontrolami bagaży przed wejściem do samolotu. – Zawsze latam z tą walizką i zawsze wpuszczali mnie do samolotu. To nakręcanie paniki — stwierdziła rozmówczyni, której bagaż nie mieścił się w sortowniku.
To wtedy bagaż objęty jest dodatkową opłatą
Alicja Wójcik-Gołębiowska, Head of Comms CEE & Baltics w Ryanair, w rozmowie z "Wyborczą" zwróciła uwagę, że wątpliwości powodowały sortowniki, które są większe niż dopuszczalne limity bagażowe Ryanair.
"Na sortownikach umieściliśmy taśmy, które wskazują rozmiary dopuszczalnego bagażu. [...] Taśmy są nieco większe, niż dopuszczalne wymiary, tworząc margines bezpieczeństwa" — przekazała dziennikowi. Jeśli bagaż znajduje się na taśmie, jest zgodny z wytycznymi, ale jeśli wystaje poza, wtedy znacznie przekracza dopuszczalne rozmiary i zostaje objęty dodatkową opłatą.
W sprawę zaangażował się także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak poinformowała Kamila Guzowska z UOKiK, urząd otrzymał liczne skargi od pasażerów, którzy twierdzą, że obecne sortowniki są mniejsze niż wcześniejsze.
"Zgłoszenia wskazują również na bardzo restrykcyjne podejście pracowników linii do wymiarów bagażu bez możliwości alternatywnego pomiaru oraz na brak elastyczności w stosowaniu przepisów" — przekazała "Wyborczej" Kamila Guzowska z UOKIK.