Walka o inflację trwa. Bank Japonii będzie musiał ciąć stopy jeszcze bardziej
Bank Japonii prędzej obniży i tak już ujemne stopy procentowe niż zwiększy zakupy obligacji, jeśli będzie potrzebne większe luzowanie polityki pieniężnej. Program skupu jest obecnie już zbyt duży - twierdzi były członek zarządu japońskiego banku centralnego, profesor Sayuri Shirai.
05.09.2016 | aktual.: 05.09.2016 15:59
Bank Japonii prędzej obniży i tak już ujemne stopy procentowe niż zwiększy zakupy obligacji, jeśli będzie potrzebne większe luzowanie polityki pieniężnej. Program skupu jest obecnie już zbyt duży - twierdzi były członek zarządu japońskiego banku centralnego, profesor Sayuri Shirai.
Shirai była ekonomistką Międzynarodowego Funduszu Walutowego i potem pięć lat pracowała jako członek zarządu Banku Japonii aż do marca tego roku. W wywiadzie dla agencji Reutera zauważa, że skup obligacji jest coraz bardziej problematyczny ze względu na ustalenia grupy 20 największych gospodarek świata G20, mające na celu zatrzymanie tendencji do sztucznego dewaluowania walut.
- Skup obligacji zagranicznych ma wpływ na rynek walutowy - wskazuje Shirai, obecnie profesor japońskiego Keio University.
Powiedziała, że zakupy długoterminowych obligacji przez Bank Japonii miały dużo większy wpływ na krzywą rentowności i uderzyły bardziej w wyniki instytucji finansowych niż ujemne stopy procentowe. Jednocześnie zakupy obligacji "osuszają" rynek z płynności.
- Bank Japonii nie powinien dalej luzować polityki pieniężnej, ale jeśli miałby to robić, to lepiej, jeśli wybierze pogłębienie ujemnych stóp procentowych niż zwiększy zakupy obligacji. Wady przyśpieszenia zakupu obligacji są większe niż obniżek stóp - powiedziała agencji Reutera.
Komentarz od Shirai, która utrzymuje ścisły kontakt z decydentami w sprawie stóp procentowych na całym świecie, pojawia się dość niedługo przed posiedzeniem Banku Japonii, które odbędzie się 20-21 września, na którym dokona się całościowa ocena efektów polityki banku centralnego. Ta obecnie polega na gigantycznym skupie obligacji i ujemnych stopach procentowych.
Kiedyś adwokat radykalnego eksperymentu szefa banku centralnego Haruhiko Kurody, Shirai ostatnio ostrzega przed rosnącym kosztem utrzymania masowej stymulacji przez zbyt długi czas.
Choć nie jest to pożądane, Bank Japonii może być zmuszony do zwiększenia luzowania. Celem jest osiągnięcie dwuprocentowej inflacji najszybciej jak to możliwe, a żadne szacunki gospodarcze nie wskazują, żeby coś takiego miało się wkrótce stać. Z jednej strony dodruk pieniądza i niskie stopy są na rekordowych poziomach, z drugiej jest cel inflacyjny. - Trudno powiedzieć, jak bank centralny wybrnie z sytuacji bez luzowania w tym miesiącu - powiedziała Reuterowi Shiriko.
W styczniu stopę depozytową ustalono na poziomie minus 0,1 proc., co oznacza że banki muszą płacić za przetrzymywanie środków w banku centralnym. Ten poziom utrzymano do dzisiaj.
Shirai ucina przy tym spekulacje o potencjalnych zmianach w docelowym wielkości bazy pieniężnej - z ustalonej na poziomie 80 bilionów jenów (774 mld dolarów) do zakresu pomiędzy 70 a 90 bilionów jenów. Wysuwający taki pomysł uważają, że da to bankowi większą elastyczność w zakupach obligacji.
- Nie dobrze jest, gdy zakres jest nieprecyzyjny. To tylko zwiększy zmienność i niepewność na rynkach - powiedziała Shirai.
Kuroda zasugerował w poniedziałek swoją gotowość do luzowania ilościowego przy wykorzystaniu istniejących lub nowych narzędzi, sugerując, że nie ma intencji odejścia od docelowego poziomu cen. Mimo to jen umacniał się do dolara, głównie w wyniku publikacji słabych danych z rynku pracy w USA, co zmniejsza prawdopodobieństwo szybkiej podwyżki stóp procentowych przez amerykański bank centralny.