Wardziński: nowe możliwość rozbudowy terminala LNG w Świnoujściu
Tankowanie statków napędzanych LNG i budowa dodatkowego zbiornika na skroplony gaz - to możliwe kierunki rozbudowy terminala LNG w Świnoujściu - mówi PAP prezes Polskiego LNG Rafał Wardziński. Jak dodaje, koszt budowy terminala wyniesie ok. 2 mld zł.
11.12.2012 | aktual.: 11.12.2012 09:19
PAP: W listopadzie Polskie LNG ogłosiło, że rozpoczyna badanie rynku pod kątem przyszłej rozbudowy terminala LNG. Chodzi m.in. o budowę dodatkowego zbiornika na skroplony gaz. Jak wygląda ta procedura?
Rafał Wardziński: Procedura badania rynku to tzw. market screening. Narzędzie to jest niezbędne by dowiedzieć się, jakie są oczekiwania firm wobec usług, jakimi może terminal dysponować w przyszłości, a także jakie ilości gazu przesyłanego przez instalację - która powstaje w Świnoujściu - rynek chciałby pozyskać. Wysłaliśmy zapytania do naszych wszystkich potencjalnych partnerów biznesowych w Europie, także naszych sąsiadów zza wschodniej granicy - systemy przesyłowe gazu są coraz bardziej zintegrowane i terminal będzie mógł być wykorzystywany przez różnych klientów. Czekamy na odpowiedzi do 14 grudnia. Na początku 2013 roku będziemy już wiedzieć, jakie są wstępne oczekiwania rynku.
W ramach tej procedury pytacie rynek również o możliwość rozbudowy terminala tak, żeby mogły w nim być tankowane statki napędzane gazem LNG.
W tej chwili to jeszcze niszowa usługa. Wkrótce jednak wejdą w życie nowe regulacje unijne, które ograniczą emisję tlenków siarki w obszarze Morza Bałtyckiego i Północnego. To wymusi stosowanie paliw niskoemisyjnych - coraz bardziej opłacalne będzie zatem przerabianie statków z napędu na mazut na napęd na LNG. Chcemy być na Bałtyku jednym z pierwszych portów, który umożliwi tankowanie statków LNG. Na Bałtyku już pływają statki na skroplony gaz ziemny, głównie norweskie. Jestem przekonany, że za 10-15 lat większość transportu morskiego na Bałtyku będzie napędzana LNG. To wielka szansa dla nas - rocznie do portu w Świnoujściu wpływa kilkanaście tysięcy statków, które można będzie zatankować LNG. Co ciekawe, jedna z trójmiejskich stoczni wyposażała już w silniki LNG promy pływające na Bałtyku.
Chcemy też zbadać rynek pod kątem możliwości budowy małych terminali, które zasilają małe podsystemy - gminy, miasta, fabryki. Ten rynek rozwija się w Skandynawii. Być może takie instalacje mogłyby powstać w państwach bałtyckich. W takiej sytuacji terminal w Świnoujściu mógłby stać się terminalem przeładunkowym dla regionu - gaz byłby tłoczony na statki i dostarczany do mniejszych terminali.
Litwini planują jednak budowę własnego terminala importowego LNG.
Jeśli Litwini zdecydują się na budowę własnego terminala, również on będzie mógł się oprzeć na przeładunku z terminalu w Świnoujściu. Pamiętajmy, że rynek państw bałtyckich rocznie potrzebuje ok. 4,5 mld m sześc. gazu. To mniej, niż roczna przepustowość polskiego terminalu. Pamiętajmy też, że w pewnych okresach roku LNG bywa tańszy niż gaz przesyłany siecią. W państwach bałtyckich znajdują się duże magazyny gazu, które mogłyby być zapełniane, kiedy gaz skroplony jest relatywnie tani.
Jak ocenia Pan szanse na to, że przepustowość polskiego terminala zostanie w przyszłości powiększona z 5 do 7,5 mld metrów sześciennych?
Wydaje się to prawdopodobne. Konstrukcja trzeciego zbiornika zabierze sporo czasu, więc chcemy jak najszybciej wiedzieć, czy warto go budować. By odpowiedzieć na to pytanie musimy poznać oczekiwania rynku i skonfrontować je z kosztami rozbudowy instalacji. Zainteresowanie dostawami gazu LNG w sektorze chemicznym, petrochemicznym czy elektroenergetycznym jest coraz większe. Firmy szukają tańszych dostaw gazu. Być może okaże się nawet, że jest zapotrzebowanie na jeszcze większą przepustowość terminala niż 7,5 mld m sześć.
Czy rozważacie możliwość rozbudowy terminala w Świnoujściu tak, żeby mógł on również eksportować gaz z Polski.
Budowany terminal będzie miał tylko możliwości importu gazu do Polski. Gdyby jednak okazało się, że zasoby gazu łupkowego są ogromne i gdyby zostały podjęte decyzje biznesowe o eksporcie tego gazu, to de facto będziemy musieli zbudować w Polsce drugi terminal LNG. W Świnoujściu nie ma już miejsca na instalację eksportową. Terminale eksportowe warto budować w okolicach złóż, aczkolwiek w przypadku Polski, która nie jest krajem gigantycznym obszarowo, nie jest to konieczne. Jednak z punktu budowy logistyki i dostępności gruntu wydaje się, że Gdańsk byłby właściwym miejscem na budowę terminalu skraplającego.
Swój własny terminal LNG w regionie planuje wybudować także Ukraina.
Obserwujemy z uwagą projekt budowy terminalu w Odessie. Ukraińcy próbują pójść drogą podobną do Litwinów - najpierw wydzierżawić statek, który będzie regazyfikował surowiec, a równolegle budować terminal na stałym lądzie. Nie boimy się konkurencji. Im więcej infrastruktury gazowej w regionie, tym szybszy będzie rozwój przemysłu związanego z LNG. Im więcej terminali LNG, tym lepiej.
Jaki będzie ostateczny koszt terminala w Świnoujściu?
Nieco powyżej 2 mld zł. Początkowo szacowano, że może to być nawet 4 mld zł. Zrezygnowaliśmy jednak z budowy instalacji, która nasycałaby metan azotem. Ze względu na zmianę prawodawstwa w Polsce - chodzi o zmianę norm składu gazu - instalacja nie jest już potrzebna. Zrezygnowaliśmy też z budowy systemu ORV, czyli regazyfikacji gazu poprzez ocieplanie go woda morską. Woda w Bałtyku jest stosunkowo chłodna i system sprawdzałby się tylko w okresie wiosenno-letnim. Zimą jednak jest zupełnie niepotrzebny. Wrócimy do budowy ORV, jeśli zdecydujemy się na budowę trzeciego zbiornika LNG. Wtedy ta technologia będzie "spinała się biznesowo". O tym, że cena będzie niższa zadecydował też spadek cen materiałów budowlanych w efekcie światowego kryzysu. W efekcie możemy się pochwalić tym że, jest to jeden z tańszych terminali na świecie.
Łukasz Osiński