Wielka wojna o Sophię

Nie chodzi tu o stolicę Bułgarii, ale o kultową markę wina. W 2013 spółka Sophia Polska uzyskała licencję na import i dystrybucję Sophii i twierdzi, że tylko ona ma prawa do tej marki. W grę wchodzą potężne pieniądze i jeśli dojdzie do prawnego sporu, to legendarna Sophia może zniknąć z polskich sklepów.

Wielka wojna o Sophię
Źródło zdjęć: © AFP | REMY GABALDA

15.05.2014 | aktual.: 15.05.2014 16:24

Sophia to wino, które można kupić często za mniej niż 10 zł. Zdaniem tych, którzy się na winach znają, albo przynajmniej twierdzą, że tak jest, trunek ten do niczego się nie nadaje. Jednak pomimo niepochlebnych opinii trunek wciąż cieszy się dużą popularnością. Prawdopodobnie w myśl starej zasady - tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie.

Do niedawna kwestia dystrybucji tego bułgarskiego wina w Polsce była nieuregulowana, kto chciał mógł importować i sprzedawać. Teraz, po zarejestrowaniu znaku towarowego przez spółkę Scorpios sp. z o.o., która udzieliła licencji spółce Sophia Polska może już być inaczej.

Sophia, złoty Grall polskiego rynku win

- Rynek postrzega znak towarowy Sophia, jako bezpański, a tak nie jest. Do rynku nie dociera świadomość, że jest to zarejestrowany znak towarowy, który ma właściciela - podkreślają przedstawiciele Sophia Polska.

Piotr Wójciński, właściciel Sophia Polska, przekonuje, że ma zamiar zająć się racjonalnym działaniem marketingowym i przywrócić marce dawną świetność.

- Jako Sophia Polska z licencją do znaku Sophia liczymy na siłę tej marki w Polsce. Sądzimy, że przy przyzwoitej jakości produktu i adekwatnej cenie, sprzedaż tej marki ma szanse powrócić na pierwsze miejsca, chociaż nie będzie to nigdy produkt adresowany do wyrafinowanych smakoszy, bo nie taka jest rola tego wina. To jest proste wino stołowe, czyste, szczere, bez szkodliwych dodatków, ale oczywiście Sophia nigdy nie będzie winem Barolo - mówi Piotr Wojciński.

Dojdzie do sądowego boju?

Nie jest tak, że Scorpios to firma, która się wycwaniła i przejęła znak towarowy, o którym wcześniej nikt zwyczajnie nie pomyślał. Spółka nabyła prawa do używania znaku, który jest zarejestrowany w Polsce od 1990 r. Wcześniej toczyła się o niego spora walka między innymi importerami.

- Tymczasem na rynku jest grupa podmiotów, która ten znak wykorzystuje bez licencji, nie starając się nawet podjąć żadnych rozmów licencyjnych i nie chcąc w żaden sposób unormować sytuacji. Jest to dość poważna i duża działalność, a nie jednorazowe sytuacje, ponieważ grupy podmiotów starają się zalać rynek Sophią bez posługiwania się jakąkolwiek licencją - komentuje sytuację Grzegorz Gładysz, radca prawny, który reprezentuje spółkę Scorpios.

Determinacja Scorpios do pełnego przejęcia rynku sprzedaży Sophii w Polsce jest na tyle duża, że spółka podjęła działania prawne. Na początku roku firma złożyła pozew przeciwko dwóm największym importerom: Domain Menada, należącym do grupy Belvedere oraz Ambra S.A. Ich żądania są stanowcze: naprawienie szkody, zwrot bezprawnie uzyskanych korzyści i wycofanie z rynku win marki Sophia. Co o tym sądzą pozwani?

- Spółka złożyła w terminie odpowiedź na pozew Scorpios, który został jej doręczony w kwietniu 2014 roku. Spółka uważa twierdzenia powoda za całkowicie bezzasadne i w odpowiedzi na pozew zaprzeczyła tym twierdzeniom. Ambra S.A. obecnie czeka na wyznaczenie terminów w sprawie - powiedziała Wirtualnej Polsce Agnieszka Woźniak, rzeczniczka Ambra S.A.

Poza pozwami wobec pięciu innych importerów złożono wezwania do ugody. Są to: Vinationale, Vinex Slaviantsi Poland, Bartex Bartol, Oktan Energy Wina oraz Premium Distibutors z grupy Eurocash.

- Został również złożony w sądzie wniosek o tymczasowe zabezpieczenie roszczenia polegającego na zakazie wprowadzania do obrotu Sophii przez nieuprawnione podmioty na czas trwania procesu - mówi radca prawny Grzegorz Gładysz.

Jeśli tak by się stało i większość dotychczasowych importerów straciłoby prawo do sprowadzania najważniejszego bułgarskiego towaru eksportowego, to Sophia może zniknąć z polskich sklepów. Przynajmniej na jakiś czas, do momentu aż importerzy się nie dogadają, albo właściciel licencji będzie w stanie sprostać zapotrzebowaniom rynku.

Najpopularniejsze wino w Polsce

Sophia przez długi czas zajmowała pierwsze miejsce na liście popularności win dostępnych w Polsce. Historia jego obecności w naszym kraju sięga jeszcze lat 80. Trafiło do nas nieco przypadkiem, dzięki Gorbaczowowi, który spróbował podjąć walkę z alkoholizmem w ZSRR poprzez m.in. wypowiedzenie umów handlowych z zagranicznymi producentami alkoholu. Przez to i zerwanie kontraktu przez Kanadę Bułgarzy zostali na lodzie z gigantyczną ilością wina w magazynach. Swój eksport skierowali m.in. do Polski, gdzie trunek przyjęto z otwartymi ramionami. W tamtym czasie to było jedyne oryginalne butelkowe wino dostępne na rynku.
Druga fala podboju polskiego rynku przez Sophię miała miejsce po 1990 r., kiedy to kraje RWPG zaprzestały rozliczeń w rublach transferowych. Bułgaria miała wobec nas dług na blisko 600 mln rubli. Żeby temu zaradzić zdecydowano się na spłatę zadłużenia w towarach, m.in. w winie. Sophia szybko stała się winem numer jeden na polskich stołach.

Jedną z cech charakterystycznych Sophii jest to, że klient nigdy nie wie, na co trafi. Ten znak towarowy nie jest związany ani z żadnym regionem, szczepem, czy producentem. To ogólna marka bułgarskiej Izby Producentów Wina, która pozwala na jej wykorzystywanie każdemu swojemu członkowi. A jako, że wina te nie są oznaczane w dokładny sposób, to tak naprawdę kupując Sophię nabywamy kota w worku. Może właśnie ten element ryzyka przyciąga Polaków do tego wina?

sophiaproceswino
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (242)