Wrocławskie MPK zmienia zdanie. Kierowcy jednak nie będą musieli rozwozić paczek
Wrocławscy motorniczy i kierowcy autobusów mieli się włączyć w mikołajkową akcję dowożenia prezentów niesłyszącym i niedowidzącym dzieciom. Część pracowników MPK się jednak zbuntowała. Przypomnieli sytuację z podłożoną bombą właśnie w autobusie wrocławskiego MPK. I firma się z akcji wycofała.
Wrocławskie MPK włączyło się w akcję "Zobacz mnie i zostań moim Mikołajem". W jej ramach każdy miał mieć możliwość zostawienia motorniczemu lub kierowcy autobusu paczki na dowolnym przystanku. Następnie prezenty mikołajkowe miały trafiać do niewidomych i niesłyszących dzieci.
Szybko się jednak okazało, że część pracowników MPK się przeciw temu buntuje. - Nie wiemy przecież, co tak naprawdę jest w paczkach - tłumaczyli. I przypominali, że trzy lata temu pasażer wrocławskiego autobusu linii nr 145 zostawił w nim paczkę z ładunkiem wybuchowym. Kierowca zareagował wtedy szybko i wyniósł pakunek na przystanek. Gdyby nie jego czujność, sprawa mogłaby się skończyć tragicznie.
W efekcie Związek Zawodowy Pracowników Komunikacji Miejskiej RP zaprotestował przeciw obowiązkowemu odbieraniu paczek przez pracowników wrocławskiego MPK. A działająca przy spółce "Solidarność", choć nazwała ideę "piękną", to narzekała, że nie było w tej sprawie dialogu z kierowcami i motorniczymi.
Obejrzyj: Już czas pomyśleć jak mądrze zamknąć rok podatkowy
W efekcie prezes MPK postanowił zmienić reguły akcji. Nie będzie jednak odbierania paczek na przystankach.
"Biorąc pod uwagę protest jednego ze związków zawodowych oraz niektórych prowadzących, podjąłem decyzję o rezygnacji ze zbierania paczek przez naszych kierujących" - czytamy w oświadczeniu Krzysztofa Balawejdera.
Jak jednak zapewnia, prezenty będzie można teraz przynosić do siedziby MPK.
"Nasza spółka nie wycofuje się z pomagania potrzebującym. Dlatego każdy, kto chce dołączyć do akcji, wciąż może zostawić swoją paczkę w Biurze Obsługi Pasażera MPK przy ul. Prusa 75-79. Ja już prezenty przygotowałem. Wierzę, że wśród dostarczonych paczek znajdą się te kupione przez wszystkich protestujących w internecie pracowników" - dodał Balawajder.
Prezes MPK Wrocław nie kryje jednak swojego żalu do związkowców z ZPKM RP. "Wyrażam ubolewanie, że organizacja związkowa wykorzystuje zaangażowanie społeczne firmy i jej pracowników do prowadzenia wojny z zarządem MPK" - pisze prezes.
Czytaj też: Kierowcy autobusów i motorniczowie potrzebni w całej Polsce. Tylko w Łodzi ponad 100 wakatów
Prezenty dla potrzebujących dzieci. Kierowcy przeciwni
A co na temat oryginalnego pomysłu władz MPK myślą sami kierowcy i motorniczy? Z kilkoma z nich porozmawiali nasi wrocławscy reporterzy.
- Mam postawić wielkiego pluszaka, żeby mi lusterko zasłaniał? Poza tym dopiero mieliśmy bombę w autobusie, słyszał pan? Nie wiem, czy ja bym przyjęła taką paczkę nie wiadomo skąd - mówiła nam kierująca wrocławskim tramwajem pani Katarzyna.
- Gdzie ja niby miałbym to trzymać? Może w tramwajach byłoby miejsce, ale nie tutaj. Rzuciłbym to, żeby się walało po całym autobusie? My naprawdę tu nie mamy miejsca na żadne paczki - mówił z kolei pan Tomasz, doświadczony kierowca autobusu.
Inni kierowcy oburzali się, że "nie są kurierami" i "wożenie paczek nie należy do ich obowiązku".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl