WUG: będzie kolejna kontrola w kopalni Sośnica-Makoszowy

Nadzór górniczy ponownie skontroluje kopalnię Sośnica-Makoszowy, gdzie według doniesień prasowych górnicy pracowali przy stężeniach metanu kilkakrotnie przekraczających dopuszczalną normę - podał Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach.

WUG: będzie kolejna kontrola w kopalni Sośnica-Makoszowy
Źródło zdjęć: © Fotolia | Artem Merzlenko

06.06.2014 | aktual.: 06.06.2014 12:33

Ostatnie kontrole w tej kopalni nie wykazały nieprawidłowości - wynika z informacji WUG.

Wykonujący obowiązki prezesa WUG Mirosław Koziura powiedział podczas piątkowej konferencji prasowej, że w artykule "Gazety Wyborczej" z tego dnia chodzi prawdopodobnie o ścianę wydobywczą o największym zagrożeniu metanowym w kopalni Sośnica-Makoszowy, która z tego powodu objęta jest szczególnym nadzorem Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach.

- Kontrole, które były prowadzone na tej ścianie są jak zwykle bardzo rygorystyczne pod kątem zagrożenia metanowego, w ostatnim okresie nie wykazały znaczącego wzrostu ilości metanu w obiegowym prądzie powietrza. Jeżeli takie by wystąpiły, w takich przypadkach następuje oczywiście zatrzymanie ściany i konsekwencje dyscyplinarne - powiedział Koziura.

Zapowiedział, że w kopalni zostanie przeprowadzona kolejna kontrola pod kątem zagrożenia metanowego. Do kopalni Sośnica-Makoszowy ma też wkrótce trafić jedna z zaprezentowanych w piątek w WUG "czarnych skrzynek" - urządzeń rejestracyjno-pomiarowych, dostarczających informacji o podziemnych zagrożeniach.

B. prezes WUG Piotr Litwa zwrócił uwagę, że nadzór górniczy kontroluje zagrożone rejony, ale nie jest w stanie być w nich non stop. - Pomiary, które są dokonywane, są chwilowe. Co się dzieje w okresie pomiędzy kontrolami, dokładnie nie wiemy, za wyjątkiem analizy, która pochodzi z obserwacji kopalnianych. Ponieważ życie nauczyło nas tego, że musimy mieć ograniczone zaufanie do tego typu pomiarów, dlatego "czarna skrzynka" będzie m.in. w tym rejonie - podkreślił Litwa.

Jak napisała "Gazeta Wyborcza", górnicy w kopalni Sośnica-Makoszowy pracowali przy stężeniu metanu pięciokrotnie przekraczającym dopuszczalną normę, bo ich przełożeni chcieli nadrobić zaległości. Dziennik powołuje się na relacje górników z 15, 16 i 19 maja, nagranych już po ich wyjeździe na powierzchnię.

Rozmowy prowadzili między sobą górnicy pracujący zwykle między zmianami i zajmujący się demontażem sprzętu. Według gazety, na zagrożenie, o którym alarmowali pracownicy, nie reagowali ich przełożeni, by nie dochodziło do zatrzymania prac. Kiedy wszczęto kontrolę pracownicy dozoru zaprzeczyli, by zmuszali ludzi do pracy w warunkach zagrażających życiu.

Sośnica-Makoszowy należy do kopalń najbardziej zagrożonych metanem. Do zapalenia tego gazu doszło tam 13 grudnia ubiegłego roku, wówczas trzech górników zostało poparzonych. Prawdopodobnie gaz uwolnił się z tzw. zrobów ściany wydobywczej, czyli miejsc po eksploatacji węgla. Kilka tygodni wcześniej w tej samej kopalni po zapaleniu metanu poparzonych zostało dwóch górników.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)