Z czego żyje humanista?
Uczelnie promują przede wszystkim studia techniczne. Pracodawcy powtarzają, że inżynierowie nie mają kłopotu ze znalezieniem pracy w kraju, czy też za granicą.
18.02.2011 | aktual.: 18.02.2011 13:04
Uczelnie promują przede wszystkim studia techniczne. Pracodawcy powtarzają, że inżynierowie nie mają kłopotu ze znalezieniem pracy w kraju czy też za granicą. Co mają zrobić ci, którzy nie nadają się na inżynierów? Czy osoby po studiach humanistycznych zawsze radzą sobie gorzej na rynku pracy? Na zatrudnienie mogą liczyć tylko w barze lub w szkole, a może jest zupełnie inaczej?
Zapytaliśmy kilku absolwentów studiów humanistycznych o to, gdzie obecnie pracują i ile zarabiają. Okazuje się, że wykształcenie humanistyczne nie musi oznaczać bezrobocia. Eksperci sądzą nawet, że zaczynają się złote czasy dla humanistów. Obecnie coraz więcej ofert dla nich dotyczy "pracy w internecie". Potrzebni są redaktorzy, producenci tzw. contentu i specjaliści, którzy potrafią go pozyskiwać. Poszukiwani są też ludzie kreatywni, którzy umieją przeprowadzić pomysłową kampanię reklamową w sieci. Oto jak odpowiadali zapytani przez nas humaniści:
Po historii – 3,7 tys. zł
- Uczę historii i jestem zadowolony, chociaż zarobki są mikroskopijne. Zaradna osoba zawsze znajdzie sobie dodatkowe źródło zarobków, nawet po historii, ja udzielam korepetycji, piszę też teksty do czasopisma o tematyce historycznej. Z wszystkimi dodatkami mam na rękę około 3,7 – 4 tys. zł. Nie mogę narzekać, ale bardziej martwię się tym, że mam małe możliwości rozwoju zawodowego. Boję się, że przez całe życie będę tylko tyle zarabiać – twierdzi Tomek Grześkowiak.
Po filozofii – ponad 2 tys. zł
- Jestem po filozofii. Poszłam na takie studia, bo były zgodne z moimi zainteresowaniami. Ale rzeczywiście nie było łatwo. Kończyłam studia 7 lat temu i przez rok pracowałam w budce z zapiekankami. Wtedy nie martwiłam się, bo wszyscy moi znajomi mieli kłopoty ze znalezieniem pracy, również inżynierowie. Byłam szczęśliwa, że mam pracę. Potem właściciel zamknął budkę, a ja poszłam na bezrobocie. Opiekowałam się dziećmi, nawet zbierałam śmieci i czyściłam klatki schodowe. Jednocześnie chodziłam na dziesiątki rozmów kwalifikacyjnych, wreszcie dostałam się na staż do urzędu wojewódzkiego. Zostałam referentką w wydziale ochrony środowiska. Do dziś tam pracuję. Zarabiam nieco ponad 2 tys. zł – twierdzi Joanna Hultys.
Po komunikacji społecznej – 3,2 tys. zł
- Skończyłam komunikację społeczną w prywatnej szkole. Prawda jest taka, że marzyłam o dziennikarstwie w Warszawie, ale się nie dostałam. Początkowo pracowałam w firmie ojca, byłam sekretarką. Zrobiłam jeszcze studia podyplomowe i znalazłam pracę w agencji reklamowej jako specjalistka od PR. Teraz już jestem kierownikiem całego zespołu. Nigdy nie miałam głowy do nauk ścisłych, za to dobrze dogaduję się z ludźmi, wiem, że jestem w stanie wszystko wynegocjować. Moja pensja zasadnicza to 3, 2 tys. zł, ale dostaję też premie – twierdzi Dagmara, prosi o nie podawanie nazwiska.
Po politologii – 2,3 tys. zł
- Jestem po politologii i pracowałem jako dziennikarz, potem dostałem lepiej płatną pracę w fundacji pomagającej niepełnosprawnym, zajmowałem się w niej właściwie wszystkim – od prac typowo sekretarskich po załatwianie umów, szukanie sponsorów, organizowanie imprez. Muszę przyznać, że było całkiem w porządku, zarabiałem na rękę niecałe 5 tys. zł. W tym był etat i dodatkowe pieniądze ze zleceń np. za organizowanie imprez. W tym roku jest słabiej, bo żyję tylko z etatu, czyli mam na rękę 2,3 tys. zł i muszę przyznać, że szukam czegoś innego – twierdzi Ireneusz Jamróż.
Jak twierdzą specjaliści od rekrutacji, humaniści nie powinni obawiać się, że będą bezrobotni. Przede wszystkim osoby po filologiach, ale też specjaliści od PR będą nadal poszukiwani. Słabiej może być z pracą dla dziennikarzy prasowych.
- Chociaż ofert pracy dla PR- owców jest mniej niż rok temu, to jednak nadal są. Poszukiwani są też psychologowie, którzy mogliby pracować w firmach rekrutacyjnych. Niektóre firmy utworzyły stanowiska dla psychologów, którzy mają świadczyć usługi psychologiczne dla pracowników. Firmy szukają też trenerów, często z wykształceniem psychologicznym. Mają oni uczyć pracowników technik np. argumentowania, czy przemawiania publicznego. Absolwenci filologii również nie powinni bać się o zatrudnienie. Dobry tłumacz jest zawsze w cenie. Firmy szukają też, chociaż w mniejszym stopniu niż przed rokiem, pracowników kreatywnych, copywriterów. Najlepsi w tym fachu mogą sporo zarobić. No i jest Internet. Mówi się już, że to największy pracodawca na świecie. Serwisy newsowe, ale też społecznościowe to prawdziwa szansa dla szukających pracy humanistów. Wykształcenie humanistyczne bywa atutem przy szukaniu pracy. Pracodawcy cenią humanistów za znajomość języków, wiedzę o świecie społecznym oraz elastyczność. Ich atutem jest
umiejętność przystosowywania się do zmian, wyobraźnia. Z drugiej strony, humaniści najczęściej muszą się doszkalać i przekwalifikowywać. Czasem trzeba się natrudzić, żeby zdobyć dobrą pracę. Inżynier ma szansę na szybsze znalezienie dobrej pracy - mówi Milena Kurdziel, doradca rekrutacyjny w znanej firmie headhunterskiej.
Krzysztof Winnicki/ak