Za macierzyństwo dostaniesz głodową emeryturę
Nie dość, że trzeba będzie harować do późnej starości, to kobiety wychowujące dzieci dostaną głodowe świadczenia na starość. Propozycja reformy emerytalnej autorstwa Platformy Obywatelskiej jest dla kobiet-matek po prostu bezwzględna! Polki, które zdecydują się na macierzyństwo za czas urlopów wychowawczych nie dostaną żadnych rekompensat. Ba! Będą wręcz ukarane niższymi świadczeniami.
23.03.2012 | aktual.: 23.03.2012 07:27
Choć politycy na prawo i lewa trąbią, że społeczeństwo się starzeje i grozi nam demograficzna zapaść nie robią nic, by Polki decydowały się mieć więcej dzieci. I jak się okazuje, to właśnie kobiety, które decydują się na macierzyństwo najbardziej stracą na nowych rozwiązaniach emerytalnych!
Po pierwsze kobiety miałyby pracować o siedem lat dłużej niż teraz. Po drugie dostają na emeryturze mniej pieniędzy dlatego, że... wychowują dzieci. Bo w czasie gdy kobieta jest na urlopie wychowawczym, państwo odprowadza za nią niskie składki na emeryturę – tylko ok. 420 zł miesięcznie. Tak się dzieje w przypadku każdej Polki pracującej na etacie. Jeśli zaś kobieta prowadzi własną firmę, w czasie urlopu wychowawczego nikt za nią składek nie płaci. Czyli w tym czasie na jej emeryturę nie odkłada się nawet złamana złotówka!
I właśnie te niekorzystne dla kobiet przepisy chcieli złagodzić politycy PSL. Proponowali m.in. by paniom, które zrezygnują z kariery na rzecz wychowywania dzieci, dopłacać do zgromadzonego przez nie kapitału emerytalnego po 20 – 30 tys. zł za każde dziecko. Dzięki temu emerytura mogłaby być wyższa nawet o ok. 200 zł miesięcznie.
– Propozycje PSL były bardzo klarowne. Kobiety, które wychowywały dzieci, powinny mieć równe szanse, co mężczyźni – argumentował szef ludowców Waldemar Pawlak (53l.).
– Proponowaliśmy jeszcze rozwiązanie kwestii kapitału początkowego, który gromadzi matka wychowująca dziecko. Za te kobiety dobrze by było płacić składkę lub podnieść kapitał początkowy – mówił minister rolnictwa Marek Sawicki (54l.).
Ale na takie propozycje nie chce się zgodzić Platforma. Według „Dziennika Gazety Prawnej” twarde „nie” mówi w tej kwestii minister finansów Jacek Rostowski (61 l.), który wyliczył, że rozwiązanie takie kosztowałoby budżet ok. 3 miliardy złotych.
Pewnie ten i ów strażnik budżetu pomyśli, że przecież urlop wychowawczy to fanaberia, że kobieta po macierzyńskim może wrócić do pracy. Może, ale pod warunkiem, że dzieckiem zajmą się np. dziadkowie. Tymczasem po wejściu w życie reformy emerytalnej dziadkowie nie będą mieli czasu dla wnucząt, gdyż w praktyce będą pracować do końca życia.