Zagrypieni pracownicy

Polacy "przepracowują" grypę, bo np. boją się o zatrudnienie. To skutkuje ciężkimi objawami i dużo dłuższym zwolnieniem. Pod tym względem bijemy europejskie rekordy.

Obraz

„Przez cały rok byłam zdrowa. Aż tu nagle włączono klimatyzację i zaczęłam kichać, kaszleć. Rozbolała mnie głowa. Lekarz powiedział, że to grypa. Z chorobą poszłam do pracy, bo w tym miesiącu mam dużo więcej obowiązków. Pracuję w biurze rachunkowym i zajmuję się m.in. rozliczaniem zeznań podatkowych klientów. Następnego dnia czułam się gorzej, a na dodatek zachorowali też inni pracownicy. Szef załamał ręce. Po pięciu dniach do pracy nie przyszła połowa zespołu. Druga połowa słaniała się na nogach. Pracownicy przy komputerach siedzieli w szalikach, większość zatrudnionych przyjmowała lekarstwa – twierdzi Irena, pracownica biura rachunkowego w Gdyni. Szef przyznaje, że prosił, by wszyscy pracownicy w kwietniu jeszcze bardziej się sprężyli. Jak twierdzi teraz żałuje. Jedna chora osoba zaraziła pozostałych.

- Włos mi się na głowie zjeżył, gdy zobaczyłem biuro, które wyglądało jako szpital. Pracownicy opatuleni, na biurkach lekarstwa, butelki syropu. Przestraszyłem się, że to może świńska grypa. Ale na szczęście nie. Chociaż ze zwykłą grypą też nie ma żartów. Lekarz powiedział, że konieczne jest bezwzględne pozostanie w domu. Mam teraz wyrzuty sumienia, bo namawiałem pracowników, by w tym miesiącu zrezygnowali z wszelkich urlopów i pracowali więcej ze względu na gorący rozliczeniowy czas – twierdzi Janusz Piechociński, właściciel jednego z biur rachunkowych.

Podobnie jest w innych firmach. Pracodawcy bagatelizują choroby podwładnych. Pracownicy się na to godzą. Z obawy przed zwolnieniem lub utratą premii, przychodzą do pracy chorzy. Chcą w ten sposób pokazać jak bardzo im zależy na zatrudnieniu.

Potem na tygodnie trafiają do łóżka z cięższymi objawami np. zapaleniem płuc, czy nerek. W 2008 spędziliśmy aż 194 mln dni na L4. Lekarze twierdzą, że nie brakuje symulantów, dla których jakiekolwiek kichnięcie jest argumentem, by wybrać się na zwolnienie. Z drugiej strony regułą jest to, że aktywni zawodowo Polacy, którzy pracują zwykle więcej niż osiem godzin dziennie, bardzo niechętnie biorą zwolnienia lekarskie. Do lekarza przychodzą wtedy, gdy już nie są w stanie iść do pracy. Niektórzy lekarze twierdzą, że to nawet specyfika Polaków. W Europie Zachodniej nie jest dobrze widziane, że przeziębiony pracownik naraża na infekcję kolegów.

-W zachodnioeuropejskich firmach pracownicy często biorą dwu – pięciodniowe zwolnienia. W polskich przedsiębiorstwach najpopularniejsze są dwukrotnie dłuższe. Być może część z nich jest efektem powikłań po przechodzonej grypie. Szczególnie w czasie, gdy na świcie szaleje świńska grypa warto pomyśleć o postawie do pracy i do zdrowia – mówi Janina Okoń, lekarz medycyny pracy z Gdańska.

Z ubiegłorocznego badania, które Polskie Stowarzyszenie Zarządzania Kadrami przeprowadziło wspólnie z centrum Enel-Med wśród 230 menedżerów i specjalistów z dużych i średnich firm, 98 proc. przyznało, że w ciągu poprzednich trzech lat pracowało mimo przeziębienia. Ponad cztery piąte wykonywało obowiązki zawodowe, nawet będąc na zwolnieniu.

Z danych ZUS wynika, że w ubiegłym roku spędziliśmy na zwolnieniach łącznie 194,5 mln dni, o 7,1 mln więcej niż rok wcześnie i ponad dwukrotnie więcej niż w 2002. Za miliony dni na zwolnieniach pracodawcy i ZUS wypłacili w 2008 ponad 9,2 mld zł.

- To oznacza, że „przechodzona” grypa skutkuje gorszymi powikłaniami. Myślimy, że nie pójdziemy na zwolnienie lub na jakieś krótkie. Tymczasem choroba dopada nas jeszcze bardziej i na zwolnieniu jesteśmy dłużej – dodaje Janina Okoń.

Z ubiegłorocznych badań firmy doradczej Pricewaterhouse Coopers wynika, że wskaźnik absencji chorobowej (liczba dni na zwolnieniu wobec dni roboczych) przekracza w Polsce 5 proc., podczas gdy europejska średnia wynosi 3,8 proc. W Polsce pracownicy biją rekordy długich, wielomiesięcznych zwolnień. Często jednak Polacy udają chorobę z innych względów, np. uciekają na L4 w obawie przed utratą pracy albo wtedy, gdy chcą dorobić w innej firmie.

W okresie recesji pracownicy będą rzadziej brać L4, by dorobić sobie w innej firmie, ale za to więcej osób może szukać na zwolnieniu lekarskim ochrony przed bezrobociem. Wiedząc, że trudno o nową pracę, będą próbowali pod koniec okresu zatrudnienia zdobyć kilkumiesięczne zwolnienie chorobowe – przewidują specjaliści.

Wybrane dla Ciebie

Ile trzeba zarabiać na 5 tys. zł emerytury? Mamy wyliczenia
Ile trzeba zarabiać na 5 tys. zł emerytury? Mamy wyliczenia
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Praca do 70 roku życia. Duża zmiana w tej grupie zawodowej
Praca do 70 roku życia. Duża zmiana w tej grupie zawodowej
Dwa przelewy od ZUS w październiku. Oto szczegóły
Dwa przelewy od ZUS w październiku. Oto szczegóły
Od środy zakupy będą droższe. Wchodzi w życie nowa opłata
Od środy zakupy będą droższe. Wchodzi w życie nowa opłata
Gwiazdor nie chce zostawić dzieciom swojej fortuny. Oto dlaczego
Gwiazdor nie chce zostawić dzieciom swojej fortuny. Oto dlaczego
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Austriacki inwestor powiedział: pas. Teraz polska fabryka zbiera pieniądze na wykup
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Od tego zależą ceny nagrobków. Właściciel zakładu ujawnia
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Jedna decyzja i emerytura będzie wyższa. ZUS potwierdza
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Ceny prądu zamrożone do końca roku. A co potem? Padła ważna deklaracja
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód
Nowy obowiązek dla budujących i remontujących domy. Chodzi o światłowód