Zamurowali wejście do banku, bo nie pożyczał pieniędzy
Trzech biznesmenów zamurowało wejście do banku Barclays w Bournemouth w hrabstwie Dorset, protestując w ten sposób przeciwko niechęci banków do udzielania kredytu małym firmom.
27.09.2010 | aktual.: 28.09.2010 07:18
- Banki są wprawdzie otwarte, ale ich sejfy są puste - powiedział telewizji ITV uczestnik protestu Cameron Hope, który prowadzi firmę deweloperską. Od kredytu w wysokości 160 tys. złotych na rozwój nieruchomości, której jest właścicielem, bank zażądał od niego opłaty 28 tys. złotych.
- Rząd mówi nam, że mamy zaciskać pasa, ponieważ banki popadły w tarapaty i rząd musiał je ratować z pieniędzy podatnika. Banki ostrzegają nas, że może być gorzej. I z pewnością będzie gorzej, jeżeli nie będą kredytować biznesu - dodał.
Protest biznesmenów, nazywających się "Recessionaires" (pol. recesjoniści, w nawiązaniu do recesji z lat 2008-09), zwrócił uwagę przechodniów zachęcających ich do pracy okrzykami.
"Recesjoniści" rozpostarli transparent z napisem: "Obrabowani przez banki, które są naszą własnością" (w nawiązaniu do przejęcia kontroli nad dokapitalizowanymi bankami przez skarb państwa).
Ściana wysokości blisko 3 metrów, uniemożliwiająca wejście do banku, stała przez ok. 2 godziny. Po tym czasie na miejscu pojawili się dwaj policjanci z poleceniem rozbiórki nielegalnej konstrukcji.
Pierwotne plany "recesjonistów" przewidywały protest przed oddziałem banku NatWest w innej części Bournemouth, ale z powodu dużej liczby policjantów protest przeniesiono w inne miejsce. Oddział banku Barclays wybrano nie z powodu osobistej urazy, lecz dla uwypuklenia ogólnie nieprzyjaznego podejścia banków do drobnego biznesu.
Dwie duże brytyjskie grupy bankowe RBS (Royal Bank of Scotland) oraz LBG (Lloyds Banking Group) kontrolowane są przez brytyjski skarb państwa. Wcześniej rząd Gordona Browna znacjonalizował bank hipoteczny NatWest i zaaranżował sprzedaż innego banku hipotecznego B&B hiszpańskiemu Santanderowi.
Po kryzysie na globalnym rynku finansowym banki stosują surowsze kryteria oceny ryzyka, których ofiarą padają często drobni biznesmeni. Banki pobierają też wyższe opłaty za usługi i potrącają wysokie kary za przeciągnięcie konta pod kreskę.
Protest w Bournemouth zbiegł się w czasie z ogłoszeniem wyników badań Konfederacji Brytyjskiego Przemysłu i firmy konsultingowej PwC, z których wynika, iż brytyjski sektor bankowy rośnie w najszybszym od czerwca 2007 r. tempie.
Ponad 30% banków na brytyjskim rynku zwiększyła wielkość obrotów w ostatnich trzech miesiącach a spadły obroty jedynie 9%. Reszta nie odnotowała odczuwalnej zmiany.