Znalazła na paragonie we Włoszech dziwną pozycję. "Nie uprzedzili"
Restauracje potrafią zaskoczyć klientów nietypowymi opłatami. We Włoszech dziennikarka Onetu po wyjściu z lokalu dopatrzyła się na paragonie dodatkowych 7 euro od osoby. Okazało się, że to opłata za słuchanie muzyki, którą orkiestra grała przed wejściem.
Sytuacja miała miejsce podczas wizyty w Wenecji. Dziennikarka odwiedziła słynną kawiarnię Caffe Florian na placu św. Marka. Jak relacjonuje, po wyjściu zorientowała się, że na rachunku opiewającym na 150 euro, aż 21 euro stanowi tajemnicza pozycja. To pomnożona przez trzy osoby opłata za muzykę na żywo, którą orkiestra grała na żywo przed wejściem do lokalu.
Łącznie wszyscy wymienieni w rachunku goście kawiarni zapłacili więc za wysłuchanie utworów niemal 90 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieci oszalały na punkcie tego napoju. O co chodzi z Wojankiem?
"Co istotne, nie zostałam wcześniej uprzedzona o tym, że taka opłata zostanie doliczona do rachunku. Kiedy później sprawdziłam to na stronie Caffe Florian, okazało się, że informacja jest tam zawarta, ale nie w samym menu, ale w odpowiedniej zakładce" - czytamy w Onecie.
Nietypowe opłaty w restauracji
Na niezbyt często spotykaną opłatę w lokalu gastronomicznym zwracał także niedawno uwagę Kamil Całus. Analityk Ośrodka Studiów Wschodnich był w rumuńskim kurorcie Mamaja. Jego zdziwienie wywołała opłata za sztućce w wersji "premium", wynosząca 13 zł.
Polski analityk podsumował swoją wizytę w restauracji pisząc, że paragony grozy to nie tylko "polska specjalność". Nad polskim morzem w tym roku także bywa bowiem wyjątkowo drogo.
W tym roku hitem sieci okazało się zdjęcie z Władysławowa. Jedna z plażowiczek pochwaliła się na TikToku paragonem za wizytę w toalecie. Za taką przyjemność przyszło jej zapłacić całe 8 zł. Internauci wskazywali jednak, że bywa jeszcze drożej. - 20 zł Kołobrzeg w maju - czytamy w jednym z komentarzy.