Na rolników sypią się donosy. "Hałas i kurz po godzinie 22"
Intensywne prace na roli nie zawsze spotykają się z wyrozumiałością ze strony sąsiadów. - Wciąż słyszymy o przypadkach, kiedy rolnicy są zgłaszani na policję - zauważył przewodniczący Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej.
– Prace żniwne nie są wyborem, lecz koniecznością. Proszę, nie zgłaszajcie pracy rolników jako zakłócania ciszy nocnej – przypominał niedawno Krzysztof Grabowski, wicemarszałek województwa wielkopolskiego.
Z relacji rolników wynika, że wielu mieszkańców, szczególnie tych pochodzących z miast, nie bierze sobie jednak podobnych apeli do serca. Rafał Nieżurbida, przewodniczący zielonogórskiej Rady Powiatowej Lubuskiej Izby Rolniczej, przyznał, że na policję są zgłaszane skargi o zakłócanie ciszy nocnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzieci oszalały na punkcie tego napoju. O co chodzi z Wojankiem?
"Niestety, ale wciąż słyszymy o przypadkach, kiedy rolnicy są zgłaszani na policję, bo jest hałas i kurz po godzinie 22, czy z powodu zapachów. Nie jesteśmy w stanie zrobić swojej pracy od godz. 8.00 do 16.00, jakby się niektórym wydawało. Pracujemy tak długo, aż plony nie zostaną zebrane. Zasiedlając się na wsi, trzeba pamiętać, że to jest miejsce produkcji żywności dla nas wszystkich" – stwierdził Nieżurbida, cytowany przez Tygodnik Rolniczy.
Konflikt o żniwa
Jak pisaliśmy w WP Finanse, według informacji policji, skargi na rolników najczęściej kierowane są ze strony osób, które niedawno osiedliły się na wsi.
Z naszej perspektywy to są głównie osoby napływowe. Struktura na wsi się zmienia, siedliska są często sprzedawane i osoby przenoszące się na wieś nie znają specyfiki pracy rolników. Te osoby nie urodziły się na wsi, nie wychowały się tam i nie wiedzą, że w roku gospodarczym występują okresy intensywnych prac polowych – mówił nam Grzegorz Wysocki z Wielkopolskiej Izby Rolniczej.
Jak zaznaczał rolnik, policja w tego typu przypadkach wykazuje się zrozumieniem. -Apelujemy do mieszkańców o wyrozumiałość. Musimy pracować, kiedy pogoda na to pozwala. Pracujemy na chleb i żywność. To dla nas naturalne, że pracujemy w takich warunkach. Prosimy o zrozumienie – podkreślał dyrektor biura Wielkopolskiej Izby Rolniczej.