Praca w Londynie, mieszkanie w Polsce, kasa w kieszeni?

Nie wszyscy pracujący w dużych miastach mieszkają w nich. Spora część dojeżdża z mniej lub bardziej odległych miejscowości. I to się czasem opłaca. A co w przypadku, gdybyśmy mieszkali w Polsce, a chcieli codziennie docierać do pracy za granicę? Czy takie rozwiązanie sprawdza się w praktyce?

Praca w Londynie, mieszkanie w Polsce, kasa w kieszeni?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

12.11.2013 | aktual.: 12.11.2013 11:40

Nie wszyscy pracujący w dużych miastach mieszkają w nich. Spora osób dojeżdża z mniej lub bardziej odległych miejscowości. I to się czasem opłaca. A co w przypadku, gdybyśmy mieszkali w Polsce, a chcieli codziennie docierać do Londynu albo Berlina?

Zarobki w większych miastach często rekompensują koszty dojazdu. Wszystko jednak zależy od tego, jak zaplanujemy podróż, uwzględniając zarówno czas, jak i jej koszt. Spróbujmy przeanalizować taką sytuację na przykładzie osoby pracującej w Warszawie, ale dojeżdżającej do stolicy z sąsiedniej miejscowości.

Z Łodzi, Radomia i Rzeszowa do stolicy

Wiele osób dojeżdża do Warszawy z Łodzi i Radomia. Zakładamy, że nie posiadają samochodów i korzystają z innych środków komunikacyjnych. Z Radomia do stolicy dojedziemy w około dwie godziny, z Łodzi - podobnie. Większość z nich kupuje bilety miesięczne - to zdecydowanie najwygodniejsze rozwiązanie. Jest jednak sposób na znaczne obniżenie kosztów takich dojazdów.

Wymaga to jednak trochę zachodu. Korzystając z usług przewoźnika, np. takiego jak Polski Bus, możemy zapłacić za bilet w jedną stronę tylko 1-2 zł. Jest tylko jeden warunek - musimy załapać się na pulę biletów o obniżonej cenie. Ich liczba jest ograniczona i zależy od szybkości złożenia rezerwacji. Planując 20 wyjazdów w miesiącu - polując przed monitorem na najtańsze bilety spędzimy sporo czasu. Jest to jednak możliwe. Sprawdziliśmy - na początku listopada można było kupić bilety na cały marzec za 1 zł.

Zakładając jednak, że biegle poruszamy się w internecie i udaje nam się dokonywać wspomnianych rezerwacji, wówczas koszt podróży do i z stolicy zamknie się w kwocie 2 zł dziennie. W ciągu 20 dni roboczych w miesiącu, wydamy na dojazdy zaledwie 40 zł. Nawet biorąc pod uwagę pesymistyczny scenariusz, zaokrąglając kwotę do 100 zł, nasze wyższe zarobki zrekompensują nam dojazdy do Warszawy.

Gorzej wygląda sytuacja, jeśli mieszkamy w Rzeszowie. Koszt biletów będzie podobny, ale trzeba by poświęcić 11 godzin na sam dojazd. Zakładając, że czas ten poświęcimy w większości na sen, dodając do tego 8 godzin w pracy, ze 2 godziny na przygotowanie się do podróży, pozostają nam 3 godziny w ciągu dnia dla siebie. Dla osób samotnych czy bezdzietnych taka opcja jest do przyjęcia. Dla osób posiadających rodzinę - raczej nie.

Czas można ograniczyć, korzystając z usług linii lotniczych. LOT oferuje połączenia z Rzeszowa do Warszawy i z powrotem. Za kurs w dwie strony zapłacimy 220 zł. To raczej mało korzystna opcja. Równie mało atrakcyjne cenowo są przeloty z innych miast Polski. Wyższa pensja w Warszawie nie zrekompensuje kosztów latania.

Praca za granicą się opłaca?

A gdybyśmy mieszkali w jednym kraju, a chcieli codziennie latać samolotem do innego np. z Barcelony do Londynu? Sam Cookney udowodnił, że takie codzienne podróżowanie się opłaca. Obliczył, że koszt wynajęcia najtańszego jednopokojowego mieszkania w Londynie w interesującej go dzielnicy, podatki oraz karta miejska kosztować go będą ok. 2 tys. euro miesięcznie.

Tymczasem pracując cztery dni w tygodniu w Londynie, wynajmując przy tym trzypokojowe mieszkanie w Barcelonie, latając z jednego miasta do drugiego, a także dodając koszty biletów komunikacji miejskiej w obydwu miastach oszczędza ok. 400 euro miesięcznie. Czynsz w Barcelonie to 680 euro miesięcznie, a przeloty i inne koszty transportu zamykają się w 912 euro.

Postanowiliśmy sprawdzić, czy da się mieszkać w Warszawie i pracować w Londynie. I - co najważniejsze - czy to się opłaca.

Wybraliśmy losową datę, początek grudnia, a dokładnie trzeci dzień miesiąca, wtorek. Korzystając ze stron internetowych wyszukujących połączenia między lotniskami w Europie u wszystkich przewoźników (włączając w to tanie linie lotnicze), przeglądaliśmy połączenia (wylotu) z Warszawy w godzinach porannych i powrotu (przylot) do stolicy w godzinach popołudniowo-wieczornych.

Najtańsze połączenie poranne oferuje Wizzair, który lata z warszawskiego lotniska im. Fryderyka Chopina. Na Okęciu powinniśmy być godzinę przed lotem, czyli ok. 5 rano. Wylatujemy o 6 rano i lądujemy o 7.35 na podlondyńskim lotnisku w Luton.

Z Luton wsiadamy do easyBusa i po ok. 1,5-godzinnej jeździe jesteśmy w centrum Londynu, tuż od stacji metra Baker Street. Zakładamy, że pracę znaleźliśmy w okolicach naszego przystanku.

Po ośmiu godzinach wychodzimy z pracy o 18. Ponownie pokonujemy więc trasę Londyn-Luton easyBusem. Lot powrotny z tamtejszego lotniska zaplanowany jest na 20.30. W Warszawie na Okęciu jesteśmy (uwzględniając zmianę czasu) o godzinie 23.55.

Musimy uwzględnić oczywiście dojazd na i z lotniska w Warszawie. Przyjmując wariant optymistyczny - 30 minut - w domu we własnym łóżku znajdziemy się około godziny pierwszej. Co daje nam ok. trzech godzin snu. Zakładając, że nie spaliśmy w samolocie, nie jest to dużo.

Wyprawa kosztuje nas oczywiście więcej niż tylko koszt biletu lotniczego. Rozpiskę przedstawia infografika:

Obraz
© (fot. WP.PL)

Gdyby wynająć mieszkanie w Londynie, to najtańsze w tamtej okolicy kosztuje około 1500 funtów miesięcznie, co dodatkowo zwiększyłoby koszty. Najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie pracy na lotnisku w... Luton. Wówczas na te ciężkie podróże wydalibyśmy 6,5 tys. zł, co przyniosłoby nam zysk w wysokości ok. 600 zł. Taka kwota raczej nie wystarczyłaby na opłacenie czynszu mieszkania w Warszawie i całomiesięczne wyżywienie.

Zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja, gdybyśmy chcieli pracować na albo w okolicy szwedzkiego lotniska Stockholm Skavsta Airport, zlokalizowanego w podsztokholmskim Nykoeping. Średnia płaca w tym kraju wynosi około 8277 zł. Lot w obie strony z Okęcia kosztuje 38 zł. Długość lotu w jedną stronę wynosi półtorej godziny. Jedyne, co może sprawiać problem to godziny przylotów i odlotów, które odbywają się w środku dnia. Są jednak zawody, którym to na rękę, na przykład nocnego stróża.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (174)