Ameryka pozwala na eksport ropy
Administracja Baracka Obamy zgodziła się, by dwie firmy z Teksasu zaczęły eksport ultralekkiej ropy (zwanej stabilnym kondensatem gazowym) - informuje "Rzeczpospolita" powołując się na "Wall Street Journal". To pierwsza taka zgoda od 40 lat.
Zakaz eksportu surowej ropy naftowej wprowadzono w USA w 1973 r. w reakcji na embargo państw arabskich. Obecnie z USA można eksportować tylko pochodne ropy (np. paliwa). Pierwszy od czterech dekad eksport czystej ropy naftowej ruszy w sierpniu. Początkowo jego skala będzie niewielka, ale dzięki nowym zasadom, po minimalnym przerobie ultralekka ropę będzie można sprzedawać jako "produkty naftowe" w znacznie większych ilościach. Eksperci szacują, że w przyszłym roku Stany mogą eksportować 700 tys. baryłek na dobę.
Na rynku amerykańskim za sprawa wydobycia ze złóż łupkowych istnieje duży nadmiar ultralekkiej ropy naftowej. Dzięki temu cena tej odmiany była niższa. z kolei embargo na eksport sprawia, że również inne odmiany ropy naftowej są w USA tańsze niż w Europie. Z taniego surowca korzysta przemysł petrochemiczny.
Rewolucja łupkowa
We wrześniu 2013 r. wydobycie ropy naftowej w USA pobiło historyczno rekord z 1989 r. na poziomie 7,745 mln baryłek na dobę. A z każdym miesiącem produkcja rośnie. Jednocześnie zmniejsza się skala importu surowca.
Według ekspertów do 2020 r. Stany będą największym producentem ropy naftowej na świecie. Do tego wydobywany w tym kraju surowiec jest dobrej jakości i tańszy w obróbce. Uruchomienie eksportu ropy naftowej byłoby dużą szansa dla Europy, stworzyłoby bowiem istotna alternatywę dla paliw z Rosji. Eksperci chłodzą jednak nastroje.
- Zgoda amerykańskiego rządu na eksport ultralekkiej ropy nie jest moim zdaniem wstępem do całkowitego uwolnienia eksportu ropy ze Stanów Zjednoczonych. To racjonalne zachowanie w sytuacji nadmiaru surowca, czyli w tym wypadku ultralekkiej ropy. Ale nie spodziewam się tutaj przełomu - ocenia Andrzej Szczęśniak, ekspert rynków energetycznych. Jego zdaniem uwolnienie eksportu ropy naftowej spowodowałoby dotkliwy dla konsumentów wzrost cen paliw w USA.