Bilion dolarów od G20
Z jednej strony znaczne środki dla MFW i podobnych mu organizacji oraz na wsparcie światowego handlu, z drugiej regulacja i ściślejszy nadzór nad rynkami. Tak najważniejsze państwa widzą nowy system finansowy.
03.04.2009 12:47
Aż o 500 mld dolarów, a więc trzykrotnie, wzrośnie budżet Międzynarodowego Funduszu Walutowego. O 100 mld wzbogaci się Bank Światowy. Wreszcie 250 mld świat przeznaczy na dofinansowanie międzynarodowego handlu. Część z tych pieniędzy pochodzić będzie ze sprzedaży 403 ton złota.
To te najbardziej konkretne postanowienia szczytu G20. Ale znaczenie dokumentu, który udało się uzgodnić stronom, jest znacznie większe. Wyznacza on bowiem kierunki regulacyjnych reform globalnego systemu finansowego.
Najwięcej pracy mieć będą Komitet Bazylejski, Rada Międzynarodowych Standardów Rachunkowości oraz krajowi i regionalni nadzorcy banków. Zgromadzeni w Londynie przywódcy polecili im zmienić istniejące przepisy regulujące działalność banków – tak, aby nie opóźniały końca kryzysu finansowego, a potem nie prowokowały kolejnego. Istotną rolą w wykrywaniu „systemowego ryzyka” obdarzona zostanie nowa instytucja – Rada Stabilności Finansowej, współpracująca z MFW.
Wskazówki, nie konkrety
Posłuchu nie znalazły amerykańskie propozycje wprowadzenia dalszych bodźców fiskalnych. Jednak te już wprowadzone, wraz z wczorajszymi decyzjami, mają „ocalić bądź stworzyć miliony miejsc pracy” i dodać do dynamiki PKB na świecie 4 pkt proc.
W skład G20 wchodzi 19 państw: USA, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Włochy, Rosja, Japonia, Chiny, Indie, Indonezja, Korea Południowa, Arabia Saudyjska, Turcja, Australia, Kanada, Brazylia, Meksyk, Argentyna i RPA – oraz UE, reprezentowana wczoraj przez prezydencję czeską. Dodatkowo na spotkanie zaproszono Hiszpanię i Holandię. Przez większość dnia w obiegu było kilka projektów dokumentu końcowego.
Wbrew szumnym deklaracjom Niemców i Francuzów ten ostatecznie uzgodniony nie zawiera wielu konkretnych zapisów, ale też, jak podkreśla Nicolas Veron z brukselskiego instytutu Brueghel, nie taka była rola szczytu. – Oni mieli dać jasny sygnał do dalszej współpracy. G20 jest po to, by podejmować te decyzje, które nie są w mocy bardziej wyspecjalizowanych organizacji – mówi ekspert w rozmowie z „Parkietem”.
Składka na MFW
Szczyt uwypuklił rosnące znaczenie rynków wschodzących dla światowej gospodarki. Kraje takie jak Chiny mają mieć odtąd więcej do powiedzenia w MFW i innych instytucjach, a także bardziej partycypować w ich kosztach. Najwięcej, po około 100 mld USD, przeleją na konta Funduszu USA, Japonia i kraje UE. Będzie on mógł też pożyczać na rynku.
Jak zapowiadali, uczestnicy szczytu wezwali do wprowadzenia obowiązkowej rejestracji funduszy hedgingowych i regulacji agencji ratingowych. Zdecydowali też, że premie wysokiego szczebla bankowców oraz traderów powinny być ograniczone, by nie zachęcały do podejmowania nadmiernego ryzyka. Krajowe systemy regulacji rynków finansowych mają zostać zreformowane w celu lepszego wykrywania niebezpieczeństw dla całego systemu.
Teraz kolej na urzędników
Na reakcje na wezwanie polityków nie trzeba było czekać. Forum Stabilności Finansowej, które wkrótce przekształci się we wspomnianą Radę, opublikowało wczoraj zestaw zaleceń dla krajowych rządów i organów nadzoru. Po pierwsze, banki mają podczas dobrych czasów budować „bufor kapitałowy”, tak by podczas kryzysu nie musiały kurczowo trzymać się każdego posiadanego dolara czy funta.
Po drugie, Forum proponuje, by premie wypłacano w części w postaci akcji i by były one uzależnione od długookresowych wyników firmy. Po trzecie, przynajmniej raz w roku powinny odbywać się spotkania członków międzynarodowych kolegiów nadzorców z odpowiednimi parlamentarzystami.Amerykańska Rada Standardów Rachunkowości Finansowej zdecydowała wczoraj o rozluźnieniu zapisów nakazujących firmom aktualizację wyceny posiadanych aktywów zgodnie z ich wartością rynkową.
Bloomberg , Michał Kowalczyk , reuters
PARKIET