Bitcoin po tysiąc dolarów w górę i w dół. Szalone zmiany kursu kryptowaluty
Kurs bitcoina nie utrzymał się długo blisko rekordowego poziomu. Ruszył w ostatnią niedzielę ostro w dół. Potem skoczył w górę i zatrzymał się we wtorek o tysiąc dolarów poniżej rekordu. Światowy kongres inwestycyjny, zorganizowany przez agencję Reuters, przyniósł tyle różnych wypowiedzi, że spekulanci na kryptowalutach nie wiedzą, czego się trzymać.
14.11.2017 | aktual.: 14.11.2017 17:19
Z poziomu 7,8 tys. dol. w zeszłotygodniową środę kurs bitcoina zszedł w niedzielę do nawet 5,6 tys. dol. Poniżej 6 tys. ceny zostały aż do poniedziałku, a obecnie nastąpiło odbicie do 6,6 tys. dol. Ruchy w tę i z powrotem w 30-procentowym paśmie zmian w ciągu tygodnia to dużo nawet jak na mocno spekulacyjny rynek kryptowalut.
Notowania bitcoina w ostatnim miesiącu
Co tak wzburzyło rynkiem radośnie nastawionym do "wiecznych wzrostów" najpopularniejszej kryptowaluty? Przede wszystkim wskazania analizy technicznej. Z racji tego, że fundamentalnie bitcoin żadnej wartości nie ma, więc jedyne, czym się można kierować, to wskazaniami, jakie daje wykres kryptowaluty. Pojawiła się sugestia, że teraz czas na spadki, więc spada.
To jednak nie wszystko - nie sama technika gra rolę. W Nowym Jorku odbywał się światowy kongres inwestycyjny - Reuters Global 2018 Investment Outlook Summit. Napłynęły z niego wypowiedzi różnych ważnych ludzi, którzy zawiadują potężnym kapitałem.
Reuters opublikował w poniedziałek artykuł, w którym Larry Fink, szef BlackRock Inc, firmy zawiadującej aktywami o wartości 6 bln dol., nazywa bitcoina" instrumentem spekulacyjnym do prania brudnych pieniędzy".
- Powodem, dla którego to radzi sobie dobrze, jest anonimowość. Anonimowość i transgraniczoność - powiedział Fink podczas kongresu. - Jeśli ją zalegitymizujemy, będziemy wiedzieć, kim są nasi kontrahenci. Pytanie brzmi, ile osób będzie z niej korzystało, jeśli musisz potwierdzić, że jesteś kupującym lub sprzedającym? - zastanawia się.
30-latkom, którzy chcieliby oszczędzać pieniądze, zdecydowanie poleca nie kryptowaluty, ale akcje. Sugeruje nawet trzymać w nich 100 proc. kapitału. Uważa że czas, gdy światowe gospodarki doświadczają zsynchronizowanego wzrostu, jest najlepszy właśnie dla inwestycji w spółki.
Niechęć dla bitcoina ze strony osoby, która zawiaduje tak wielkimi kapitałami, mogła zaniepokoić inwestorów, którzy spodziewali się wzrostu bitcoina w nieskończoność.
10 tys. dolarów już w marcu? Tajemnicza duża firma finansowa podobno zainteresowana
Wśród nich jest odpytywany przez Reutersa Mike Novogratz, niegdyś menadżer funduszu headgingowego (czyt. wbrew nazwie wysoce ryzykownego) Fortress Investment Group, a obecnie szef Galaxy Investment Partners - firmy, która obstawia kryptowaluty i powiązane z nimi biznesy.
Ten nie pozbywa się optymizmu. Uważa, że do marca bitcoin przekroczy 10 tys. dol. Podał nawet dlaczego. Według niego w ciągu pół roku duża firma finansowa wejdzie w bitcoiny. Jej nazwa niestety nie padła.
Novogratz stworzył fundusz kryptowalutowy Galaxy, inwestując własne 100 mln dol. Ma zamiar zebrać łącznie nawet 500 mln dol., co stawiałoby go na pierwszym miejscu wśród funduszy tego typu.
Najwięcej zainwestował w bitcoiny, ale ma też "znaczące pieniądze" w ethereum oraz 30-35 różnych spółkach, których udziały kupowane były w formie tokenów za bitcoiny. Nie podał jednak Reutersowi, o jakie spółki chodzi ani tym bardziej danych o wielkości zdobytego udziału. Z powodów "konkurencyjnych".