Błędne koło w eCardzie
Przedstawiciele Capital Partners uważają, że konflikt w eCardzie wywołuje drugi duży akcjonariusz - Smart Capital, który kupował akcje spółki za pożyczone pieniądze. Przedstawiciele Smart Capital twierdzą, że kondycja firmy jest dobra.
26.11.2008 | aktual.: 26.11.2008 09:15
Smart Capital nie ma żadnych kłopotów finansowych, twierdzi udziałowiec tej spółki
Chcielibyśmy zrozumieć intencje, jakie przyświecają działaniom osób, które twierdzą, że kierują eCardem. Podsumowując wydarzenia ostatnich pięciu tygodni, zauważamy, że działania podejmowane przez Radosława Sosnowskiego i Smart Capital są zdecydowanie niestandardowe, a w sprawę zaangażowane są również inne firmy działające na rynku kapitałowym - oznajmił Paweł Bala, prezes Capital Partners i wiceprzewodniczący RN.
Przepychanki nie ustają
Spór trwa od 21 października, kiedy rada nadzorcza w trzyosobowym składzie (organ liczy sześć osób) zawiesiła w obowiązkach prezesa Konrada Korobowicza (popieranego przez Capital Partners) i delegowała w jego miejsce Radosława Sosnowskiego, reprezentującego Smart Capital - drugiego dużego udziałowca. Decyzje były tłumaczone doprowadzeniem firmy do złej kondycji finansowej. Sąd rejestrowy odmówił wpisania zmian do KRS. Sosnowski natychmiast złożył odwołanie od tej decyzji.
Kilka dni temu rada nadzorcza, również w trzyosobowym składzie, ale złożonym z reprezentantów Capital Partners, przywróciła stan sprzed 21 października. Druga strona konfliktu zakwestionowała tę decyzję.
Długi ciążą?
Bala twierdzi, że zachowanie przedstawicieli Smart Capital może mieć swoje źródło w wydarzeniach sprzed prawie półtora roku. - Z informacji nam przekazanych wynika, że Smart Capital za pośrednictwem DM IDM wyemitował latem 2007 r. obligacje na sfinansowanie kupna przysługujących mu akcji z prawa poboru eCardu - mówił.
Cena emisyjna wynosiła 1 zł. Obecnie akcje spółki, zajmującej się autoryzacją transakcji internetowych i prowadzącej sieć bankomatów, są wyceniane o połowę mniej.
- _ Smart Capital nie ma żadnych kłopotów finansowych _ - zapewnił stanowczo Sosnowski, jeden z akcjonariuszy tej firmy. Nie chciał jednak ujawnić, skąd Smart Capital wziął pieniądze na zeszłoroczny zakup akcji eCardu. Odsyłał do Macieja Giżyńskiego, prezesa Smart Capital i przewodniczącego RN (według Capital Partners, szefem rady jest Adam Chełchowski). Giżyński nie odbierał we wtorek telefonów.
Szef Capital Partners zwrócił uwagę, że Sosnowski okopał się w spółce, do której nie jest wpuszczany Korobowicz, a od niedawna również przedstawiciele rady nadzorczej z ramienia Capital Partners.
Wejścia do eCardu strzegą wynajęci przez Sosnowskiego ochroniarze. Wkroczyli do firmy 21 października razem z członkami rady nadzorczej, którzy następnie dokonali zmian kadrowych w zarządzie. Bala podważa legalność podpisania umowy z firmą ochroniarską. - _ Sosnowski nie mógł wynająć ochroniarzy, zanim został delegowany na stanowisko prezesa _ - zauważył.
Dużym zaskoczeniem dla Bali była również obecność "w projekcie" Jarosława Kopyta, partnera w firmie FinCo Group. Sosnowski przedstawił FinCo jako doradcę finansowego Smart Capital. Kopyt nie chciał potwierdzić "Parkietowi", że jego firma współpracuje z jednym z udziałowców eCardu. Szef Smart Capital, jak już pisaliśmy, był wczoraj nieuchwytny.
FinCo Group ma na rynku opinię skutecznej, ale wyjątkowo drogiej firmy doradczej. Pomagało m.in. w budowie grupy ADS. Za swoje usługi dla tej spółki zainkasowało (tylko w 2007 r.) 14,6 mln zł. Dane na ten temat można znaleźć w raporcie rocznym ADS. - Nie wiem, jaką rolę ma do odegrania w sprawie eCardu - przyznał Bala.
Dariusz Wolak
Tekst z kolumny nr 4 Gazety Giełdy Parkiet