Cała prawda o zarobkach księży
Limuzyny? Pałace? Owszem, tak. Choć raczej „służbowe". Złote życie mają hierarchowie. Ich pensje sięgają nawet ponad 10 tysięcy złotych. Plus mieszkanie, transport i utrzymanie właściwie za darmo. Ale wikary czy proboszcz – szczególnie w małych miejscowościach – nie mają już tak dobrze. Jeśli nie dostają państwowej pensji za lekcje religii w szkole, a ich parafianie nie rzucają majątku na tacę, tacy prowincjonalni duchowni czasem muszą się utrzymać za kilkaset złotych
29.03.2013 | aktual.: 29.03.2013 10:42
Księża na parafiach nie zarabiają kokosów, przynajmniej ci, którzy nie stoją wysoko w kościelnej hierarchii. Księża w parafiach nie mają stałych pensji, a ich zarobki zależą od liczby parafian, ich zamożności, poziomu religijności oraz – jak podkreśla Katolicka Agencja Informacyjna w raporcie "Finanse Kościoła Katolickiego" – od autorytetu, jakim cieszy się dany duchowny. Co drugi ksiądz jest zatrudniony w szkole jako katecheta na części etatu i otrzymuje za to kilkaset złotych.
Każdy ksiądz ma stałe wydatki. Np. ksiądz, który na rękę zarobi ok. 1400 zł zapłaci 200 złotych składek na ZUS, zryczałtowany podatek dochodowy 134 zł, wpłaci 70 zł na diecezjalny fundusz pomocy starszym kapłanom, wspomoże seminarium diecezjalne kwotą 8,6 zł. Proboszcz 30 procent wpływów z kolędy na parafii przekaże na rzecz diecezji. To z tych środków utrzymywani są biskupi, urzędnicy kurii, nauczyciele w seminarium. Najlepiej w Kościele wyglądają zarobki duchownych w wojsku. W zależności od kościelnej funkcji i wojskowego stopnia wahają się one od 3800 zł dla wikariusza w kościele polowym aż do 10700 zł dla biskupa polowego w randze generała. Łącznie pensje wypłacane duchownym w wojsku kosztują nas 10,3 mln zł. Przyzwoicie zarabiają też kapelani w straży granicznej – 5400 zł czy w Biurze Ochrony Rządu – 6400 złotych. Księża nie płacą za mieszkanie, często nie muszą kupować jedzenia.
Biskup polowy w stopniu generała – 10700 zł
Profesor uczelni katolickiej – 10000 zł
Proboszcz–dziekan w archidiecezji warszawskiej – 10000 zł
Proboszcz w Krakowie – 8000 zł
Wikariusz biskupi w stopniu pułkownika – 7300 zł
Proboszcz parafii w Płocku – 5300 zł
Proboszcz parafii wojskowej – 5200 zł
Biskup pomocniczy w dużej diecezji – 4500 zł
Wikary w Warszawie – 3700 zł
Wikary w krakowskiej parafii – 3500 zł
Proboszcz w Opolu – 2400 zł
Wikary uczący w szkole w Zabrzu – 2300 zł
Kapelan w policji – 2300 zł
Kapelan więzienny – 2200 zł
Metropolita warszawski – 2000 zł
Ekonom archidiecezji – 2000 zł
Kapelan w Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu – 2000 zł
Notariusz w kurii biskupiej – 2000 zł
Wikary parafii w Korytowie – 1400 zł
Wikary w wiejskiej parafii na Mazowszu – 800 zł
Franciszek Kamecki (73 l.) proboszcz z parafii Św. Jana Chrzciciela z Gruczna dla Faktu: "Księżom nie wolno żyć ponad stan".
"Nowy papież to wzór do naśladowania. Ksiądz nie powinien obnosić się z bogactwem, powinien żyć skromnie, być bliżej ludzi. Od dawna staram się tak żyć. Moi parafianie wiedzą wszystko o moich wydatkach. Wiedzą na przykład, że ostatnia kolęda przyniosła mi około 30 tys. zł. Z tego do mojej kieszeni trafiła połowa, resztę podzieliłem pomiędzy czterech księży, którzy mi pomagali chodzić po domach. Wiadomo, że to co mi zostało, w całości wydam na utrzymanie dużego domu katechetycznego. A najwięcej idzie na ogrzewanie.
Z czego żyję? Mam emeryturę. To 1800 złotych na rękę. Mam też auto. Trzy lata temu kupiłem renault clio za niecałe 40 tys. zł. Myślę, że takie auto nie kole nikogo w oczy. To nie żaden lexus, a chodzi dobrze, jeszcze się nie zepsuł. Od razu powiedziałem parafianom skąd miałem na niego pieniądze. Odłożyłem z emerytury, która wpływała na moje konto już od 2005 roku.
Na siebie wydaję miesięcznie tysiąc złotych. Wszyscy wiedzą jak żyję, nie mam wielkich potrzeb. Ile mam z tacy? Jakiś tysiąc złotych w niedziele. Ale to idzie głównie do kurii. Mam pieniądze z intencji mszalnych – biorę 50 złotych. Ze ślubów i chrztów nie ściągam nic. Mogą wierni dać, mogą nie dać – klasyczne "co łaska". Co innego pogrzeb. Ludzie mają od państwa pieniądze na pochowanie bliskiego, więc uważam, że można tu oficjalnie wziąć od nich za pochówek. U mnie to jest opłata tysiąc złotych – z tego 400 zł odkładam na sprzątanie cmentarza. Muszę mieć na wywóz śmieci 10 tys. zł rocznie. Ale to też parafianie wiedzą. Jeśli finanse na parafii będą przejrzyste, nie będzie plotek o tym ile ksiądz zarabia na wiernych. Księżom nie wolno żyć ponad stan".