Dlaczego nie dostają pracy?

Robią błędy w CV, spóźniają się na spotkanie, popełniają gafy w rozmowie z szefem. Czasem sami są sobie winni, ale nierzadko nie otrzymują pracy z przyczyn obiektywnych.

Dlaczego nie dostają pracy?

13.09.2010 | aktual.: 13.09.2010 11:15

Obraz

Robią błędy w CV, spóźniają się na spotkanie, popełniają gafy w rozmowie z szefem. Czasem sami są sobie winni, ale nierzadko nie otrzymują pracy z przyczyn obiektywnych – na drodze był korek, dziecko akurat zachorowało albo szef nie nienawidzi firmy, w której ty kiedyś pracowałeś i teraz mówisz o niej w samych superlatywach.

Wiele osób potwierdza tę zależność: im dłużej jest się bez pracy, tym trudniej ją znaleźć. Kolejni pracodawcy mówią, że się odezwą, ale telefon milczy. Dlaczego tak się dzieje? Czy to pech, czy jakieś fatum? A może z czasem na twarz kandydata wypełza przekonanie, które mówi: Do niczego się nie nadaję?

Błędy, o których nie wiemy

Bardziej prawdopodobne jest jednak, że podczas każdej kolejnej rozmowy popełniamy błędy, nie zdając z nich sobie sprawy. Zdarza się nawet, że jest ich coraz więcej. Że zamiast je eliminować, gromadzimy je nieświadomie. W dodatku wciąż nie należą do rzadkości uchybienia najprostsze, wskazujące na podstawowe braki w strategii poszukiwania pracy. Wiele CV i listów motywacyjnych jest nie sformatowanych. Nie są niczym wyjątkowym takie pisane różnymi czcionkami czy wielkościami liter, z błędami stylistycznymi i ortograficznymi.

– Ktoś, kto wysyła coś podobnego, w zasadzie mógłby w ogóle dać sobie spokój, bo to tak, jakby strzelał sobie w stopę już na starcie – mówi rekruter z dużej zachodniej firmy, pośredniczącej w pozyskiwaniu pracowników.

Joanna, 37-letnia sekretarka, nie mogła znaleźć pracy przez 8 miesięcy. W tym czasie z pomocą znajomych doliczyła się kilkunastu usterek w swoim CV i błędów w zachowaniu. Eliminowała je wytrwale. Być może w niektórych przypadkach nie miały one znaczenia, ale kilka razy, jak się wydaje, mogły przesądzić sprawę na jej niekorzyść. Pracę ostatecznie dostała „po znajomości”. Mimo to uważa, iż proces ulepszania własnego wizerunku bardzo jej się przydał.

- Uważam, że poszukujący pracy powinni pytać o zdanie, kogo się da. Dawnych i obecnych znajomych, kolegów z byłej pracy, sąsiadów. Dzisiaj jest taka moda: mówić o wszystkim, rozgłaszać swoje problemy naokoło – uważa. – Trzeba zamieścić informację na serwisie GoldenLine, nawet na Skypie czy na Facebooku. Nie unikać pytań do rekrutera, który nas odrzucił. Nie ma co się wstydzić, krępować. To przecież właśnie osoba, która wolała przyjąć kogoś innego, a nie nas, może powiedzieć coś sensownego o naszych brakach – przekonuje. Jak rozmawiać i przetrwać

- Rozmowy kwalifikacyjne to stałe balansowanie na krawędzi. Nie można być nadmiernie spiętym, nie można się rozluźnić. Trzeba uważać na każde słowo. Dysponować szybkim refleksem, nawet po godzinnym „maglowaniu” – mówi o rok młodsza Justyna, koleżanka Joasi z tej samej firmy. – Zdarzyło mi się na przykład, że w trakcie rozmowy z szefem firmy powiedziałam mu na ty. Wymknęło mi się po prostu. On się skrzywił. Przeprosiłam natychmiast, ale było już za późno. Ten błąd popełniłam podczas ósmej czy dziewiątej rozmowy, uważałam się za doświadczoną, no i proszę. Zgubił mnie nadmiar luzu. Pracy nie dostałam. A szkoda, bo była naprawdę atrakcyjna!

Źródłem prawdziwego stresu mogą być wpadki niezawinione, wynikające z tzw. przyczyn obiektywnych. Justyna wspomina tutaj 40-minutowe spóźnienie, spowodowane korkiem na drodze. Wiedziała, że na rozmowie może pojawić się sam prezes. Kiedy dotarła na miejsce, była w takim stresie, że miała kłopot z odpowiedzią na najprostsze pytania. Taka rozmowa nie mogła skończyć się po jej myśli.

Ale zdarzają się też błędy wynikające z kontekstu. – Poszedłem na spotkanie do wydawnictwa naukowego – opowiada Arek, redaktor. – W trakcie rozmowy wspomniałem, że tuż po studiach pracowałem krótko w pewnym wydawnictwie, ale szybko odszedłem, bo nie byłem w stanie utrzymać się z tej pracy. Ugryzłem się w język, za późno. Zestresowało mnie to, spiąłem się, przestałem spokojnie myśleć. Popełniłem jeszcze jeden błąd: wymieniłem nazwę tego wydawnictwa. A zasadą podczas rozmów kwalifikacyjnych powinno być unikanie mało pochlebnych opinii o poprzednich pracodawcach. Postawiło to pod znakiem zapytania moją lojalność. Niestety, tę wpadkę dostrzegłem dopiero po rozmowie. *Mówić, nie mówić? *

Z kolei znajomy Arka miał wątpliwości, czy należy się chwalić wszystkimi sukcesami. – Zapytany o największe osiągnięcie zawodowe, powiedziałem, że było nim rozkręcenie firmy i utrzymanie jej na rynku. Myślę, że to nie było dobre posunięcie. Ktoś, kto z własnego biznesu przechodzi do kogoś na etat, będzie traktowany podejrzliwie – uważa.

Istnieją też sprawy, co do których nie ma pełnej zgody. Jest tak na przykład z dziurami w CV. W zasadzie uważa się, że nie powinno ich być. Dlatego kandydaci zacierają np. przerwy związane z urlopem wychowawczym czy z wyjazdem za granicę. Ale według niektórych rekruterów istotna jest tylko praca związana z branżą. Jeśli, dajmy na to, spawacz miał w życiorysie kilkuletni epizod z handlem samochodami, rekrutera to nie obchodzi.

Liczy się fachowość. Tak czy owak, przerw w CV należy unikać, bo po prostu nie wyglądają one dobrze. Wśród poradników dla poszukujących pracy pojawiają się tytuły w rodzaju: „5 sposobów na sukces”, „20 przyczyn, które przeszkadzają w znalezieniu posady” itp. Czynniki mogące wpłynąć na sukces lub porażkę trudno jednak wyliczyć. Tak naprawdę może ich być wiele. Aby uniknąć rozczarowania, trzeba pamiętać, że zawsze decydujący może okazać się ten dwudziesty pierwszy. Ten, którego akurat nie wzięliśmy pod uwagę.

Tomasz Kowalczyk

cvrekrutacjapraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)