Dostaną pensję, ale w ratach
Hutnicy dostają pensje dziesiątego dnia każdego miesiąca. Teraz cała załoga otrzyma w tym terminie pierwszą ratę poborów, równo po 1500 złotych. Reszta należności ma być wypłacona do końca miesiąca.
08.01.2010 | aktual.: 08.01.2010 15:24
Po raz pierwszy od ponad czterech lat pracownicy ISD Huty Częstochowa będą mieli wypłacone pensje w ratach. - Jesteśmy zaskoczeni. Dowiedzieliśmy się o tym na kilka dni przed wypłatą - mówi Andrzej Gwiazda, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Huty Częstochowa.
Hutnicy dostają pensje dziesiątego dnia każdego miesiąca. Teraz cała załoga otrzyma w tym terminie pierwszą ratę poborów, równo po 1500 złotych. Reszta należności ma być wypłacona do końca miesiąca.
- Boję się, że wracają ciężkie czasy, sprzed okresu, gdy hutę kupili Ukraińcy - obawia się Andrzej Stopyra, pracownik huty. - Wtedy też płacili w ratach, a huta była bankrutem.
Ukraiński koncern ISD kupił Hutę Częstochowa w październiku 2005 roku i od tamtej pory nie było problemów z wynagrodzeniami. Jednak Ukraińców mocno ugodził kryzys. Nie ominął Huty Częstochowa.
Początek tego roku przedsiębiorstwo rozpoczęło od postoju walcowni, rurowni, stalowni. W ubiegłym roku też były przerwy w pracy, ale nie na tak dużą skalę. Na postojowym wypłacanych jest 80% zarobków. Teraz szykują się zwolnienia. Związki zawodowe podpisały z zarządem huty porozumienie, że z przejścia na emeryturę przed 2015 r. będzie mogło skorzystać 700 osób z czterotysięcznej załogi. Ludzie dostaną trzymiesięczne odprawy, a pięć miesięcy przed osiągnięciem wieku emerytalnego nie będą musieli chodzić do pracy, choć będą pobierać pensje. Chodzi o to, że ukraiński właściciel huty, przy jej kupnie, zagwarantował do 2015 roku zatrudnienie wszystkim hutnikom objętym pakietem socjalnym, nawet jeśli przed 2015 r. nabędą prawa emerytalne .
Bez gwarancji wynikających z pakietu socjalnego jest blisko 500 pracowników, którzy zostali zatrudnieni na czas określony. Nie wszystkim zostaną przedłużone umowy, chociaż jeszcze nie wiadomo, ile osób otrzyma wypowiedzenia.
Tymczasem nie jest nawet pewne, czy Huta Częstochowa pozostanie własnością Ukraińców. Prasa zachodnia i rosyjska spekuluje, że ISD chce sprzedać udziały Rosjanom. "Financial Times" napisał, że Ukraińcy prowadzą rozmowy z rosyjskimi koncernami na temat sprzedaży udziałów w holdingu. Wraca w tej sprawie wątek Romana Abramowicza, który już w 2008 roku był zainteresowany ISD. Ten miliarder prowadził rozmowy o połączeniu koncernu Jewraz (Evraz Group) z ukraińskim Związkiem Przemysłowym Donbasu (ISD) - napisał rosyjski "Kommiersant". Jeśli dojdzie do transakcji, powstanie piąty co do wielkości stalowy koncern na świecie o wartości rynkowej 50 mld dol.
Jacek Łęski, rzecznik ISD w Polsce, unika odpowiedzi na pytanie, czy Ukraińcy sprzedadzą Hutę Częstochowa. Zapewnia tylko, że firma nie pozbędzie się Stoczni Gdańskiej. - Ewentualna transakcja dotycząca akcji ISD, w żadnym stopniu nie dotyczy Stoczni Gdańskiej - twierdzi Łęski. - Stocznia jest wyłączona z rozmów dotyczących sprzedaży pakietu akcji ISD grupie inwestorów branżowych i finansowych.
Stocznia pozostaje własnością spółki należącej do ukraińskich właścicieli, to znaczy Siergieja Taruty, Witalija Hajduka i Ołeksandra Mkrcztana. Informacje na temat szczegółów ewentualnej transakcji dotyczącej akcji ukraińskiego ISD zostaną przekazane w najbliższym czasie przez biuro prasowe ISD w Kijowie.
Oznacza to, że Huta Częstochowa może jednak zostać sprzedana Rosjanom. Zdecyduje o tym zarząd ISD.
Wielki płatnik
ISD Huta Częstochowa jest największym pracodawcą w mieście i regionie częstochowskim. Zatrudnia ponad 4 tysiące ludzi.
Średnia pensja w tym przedsiębiorstwie wynosi ok. 3,6 tysiąca złotych. Hutnicy mają też zagwarantowane wypłaty z zysku spółki, z tak zwanego hutnika, czyli przywileju branżowego, który wpisano do pakietu socjalnego. Zrezygnowali jednak z jego pobierania na czas kryzysu.
Huta jest jednym z największych płatników podatków w Częstochowie. Do kasy miasta trafia z huty rocznie około 20 milionów złotych. Przed prywatyzacją, gdy firma była na skraju bankructwa, miasto nie dostawało ani grosza. Po sprywatyzowaniu zakładu miasto przejęło za długi niektóre nieruchomości huty (m.in. byłe hotele robotnicze).
Przeczytaj więcej w "Polsce Dzienniku Zachodnim"