Eksperci: polski system emerytalny musi być trójfilarowy

By system emerytalny w Polsce był efektywny, musi być trójfilarowy; należy wyeliminować przywileje emerytalne, które za dużo kosztują budżet państwa; nie wolno dalej manipulować przy składkach do Otwartych Funduszy Emerytalnych - przekonywali eksperci Business Centre Club.

Obraz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Prezes BCC Marek Goliszewski powiedział podczas poniedziałkowej debaty poświęconej systemowi emerytalnemu, że nie należy robić dalszych manewrów z OFE. - Manewr z OFE pozbawił funduszy 14 mld zł. Podreperował trochę budżet państwa, ale spowodował ukryty dług w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Sam fundusz w perspektywie pięcioletniej będzie zadłużony z tego i innych tytułów na 380 mld zł. To tyle, ile Polska dostanie z Unii Europejskiej w funduszach europejskich - powiedział Goliszewski.

Dodał, że przyszłe emerytury nie powinny opierać się wyłącznie na ZUS. - Nie należy opierać się tylko na ZUS, który gwarantuje nam 1800 zł emerytury, ale na trzech filarach, co zagwarantuje około 4 tys. zł emerytury - podkreślił.

Dodał też, że aby polski system emerytalny zreformować, należy zlikwidować tzw. emerytury mundurowe. - Niech ludzie dobrze zarabiają, ale wszystkie przywileje generują olbrzymie straty dla budżetu państwa. Ten system emerytur mundurowych kosztuje nas 20 mld zł. To jest niedopuszczalne i musi zostać zmienione, bo będziemy płakać jak Grecy - podkreślił.

Goliszewski stwierdził też, że dodatkowe fundusze umożliwiające odkładanie pieniędzy na emeryturę nie są odpowiednio rozpromowane wśród społeczeństwa. - Ludzie o tym nie wiedzą, że można to robić (...), że warto tam oszczędzać, bo ich zyskowność jest o wiele większa niż ZUS - ocenił.

Główny ekonomista BCC Stanisław Gomułka powiedział natomiast, że deficyt w FUS wynosi obecnie około 60 mld zł i będzie narastał w najbliższych latach. - Do roku 2017 będziemy mieli jego wzrost o około 20 mld zł. Pomimo tych wszystkich zmian w systemie emerytalnym, sytuacja w pierwszym filarze pogarsza się - podkreślił.

W jego opinii przejęcie części składki do OFE przez budżet państwa było niekorzystną inicjatywą. - Zamiast przesyłać część składki do OFE, budżet przejął tę część na wydatki bieżące. To jest de facto zmniejszenie dopływu środków do systemu emerytalnego - stwierdził.

Dodał, że przesunięcie tych środków z OFE do subkont w ZUS to tworzenie nowego długu. - (...) tam mamy tylko zobowiązania, które przyszłe rządy powinny spełnić. Jednym słowem tworzymy tam nowy dług publiczny - stwierdził.

Gomułka podliczył, że nowe zobowiązania to już niemal 20 mld zł. - Według oficjalnego dokumentu rządu nowe zobowiązania do roku 2020 urosną do około 220 mld zł. Według mojego szacunku okazuje się, że nowy dług publiczny w ZUS na tych nowych kontach sięgnie 28 proc. PKB. To będzie dług, który nie będzie występował nigdzie w statystykach (...). Mamy tu do czynienia z czymś w rodzaju pewnej bomby - mówił.

Były pełnomocnik rządu ds. reformy zabezpieczenia społecznego Ewa Lewicka oceniła, że przed Polską jeszcze długa droga w reformowaniu systemu emerytalnego. "Jesteśmy w 1/3 dystansu, który nam pozostał do fazy, w której będziemy mogli powiedzieć: skończyliśmy" - wskazała.

W jej opinii przywileje emerytalne są przeszkodą "leżącą na drodze do uporządkowania systemu emerytalnego". Podała wyliczenia ekspertów BCC i PKPP Lewiatan, że w pierwszym roku po uporządkowaniu emerytur górniczych można by uzyskać 0,5 mld zł oszczędności. "W czwartym roku już 2,5 mld zł, a w ósmym 4 mld zł (...), to są duże kwoty" - powiedziała.

"Rok 2013 powinien być wykorzystany na oszczędzanie i na dokończenie reformy emerytalnej, a nie odwracanie się od niej" - podkreśliła.

W marcu 2011 r. Sejm przyjął ustawę ws. zmian w systemie emerytalnym zmniejszającą składkę do OFE. W kwietniu ub. r. podpisał ją prezydent Bronisław Komorowski. Ustawa zakładała, że składka do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pieniądze według zapisów ustawy od maja 2011 r. trafiają na specjalne subkonta w ZUS i są waloryzowane o wskaźnik wzrostu gospodarczego z ostatnich pięciu lat i wysokość inflacji.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Zamienią ulicę w deptak? Mieszkańcy mają dość nocnych rajdów
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Gminy zmieniają zasady segregacji odpadów. Koniec z "za darmo"
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Lotnisko w Radomiu pustoszeje. W zimę tylko jeden kierunek
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Zamykają sklep za sklepem. Słynna szwedzka sieć znika w oczach
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Jazda autobusami za darmo. Chcą, by mieszkańcy porzucili samochody
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Ile sklepów może jeszcze otworzyć Żabka? Padła liczba
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Legalizacji nie będzie. Pismo z rządu nie pozostawia wątpliwości
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Tony jagód z Ukrainy jechały do Polski. Oto co wykryły służby
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Polak wygrał w Eurojackpot. Oto gdzie kupił szczęśliwy kupon
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Ciąg dalszy afery z Allegro. Wpis krąży po internecie. Firma komentuje
Rząd bierze się za kolejny alkohol. Producenci krytykują wzrost akcyzy
Rząd bierze się za kolejny alkohol. Producenci krytykują wzrost akcyzy
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł
Masz stare dokumenty z czasów PRL? Mogą być warte 20 tys. zł