Fabryka papierosów w szopie pani sołtys

Mieszkańcy Kolna w okolicach Wołomina (woj. mazowieckie) są w szoku. Kilka dni temu w ich wiosce policjanci zlikwidowali fabrykę lewych papierosów. Mundurowi zabezpieczyli maszynę, na której produkowano lewy towar i ponad 56 tys "fajek" gotowych do sprzedaży. Ale najbardziej zaskakujące jest to, że produkcja odbywała się na terenie gospodarstwa należącego do... pani sołtys Kolna.

Fabryka papierosów w szopie pani sołtys
Źródło zdjęć: © Policja/Fakt

11.09.2013 | aktual.: 11.09.2013 07:56

Teresa Sz. to znana działaczka samorządowa. Urząd sołtysa sprawuje już drugą kadencję. Do niedawna cieszyła się szacunkiem lokalnej społeczności.

Dlatego, kiedy kilka dni temu przed należącą do niej posesję zajechały policyjne samochody, a chwilę później funkcjonariusze zaczęli wynosić zza domu kartony wypełnione po brzegi paczkami papierosów, mieszkańcy Kolna oniemieli. Okazało się, że w stodole Teresy Sz. działała pełną parą fabryka podrabianych papierosów. Po przeszukaniu posesji, funkcjonariusze znaleźli blisko 56 tys. sztuk gotowych do sprzedaży papierosów oraz 110 kg. tytoniu. Wszystko to było warte ponad 100 tys. zł. - wyjaśnia asp. Mariusz Mrozek (40 l.), rzecznik stołecznej policji.Tytoniowe podróbki trafiały na okoliczne targowiska, gdzie były sprzedawane jako markowe papierosy.

Policjanci zatrzymali synową pani sołtys, Paulinę Sz. (31 l.) i 42-letniego obywatela Ukrainy, który pomagał w gospodarstwie. Mężczyzna szybko wyszedł na wolność, bo nie miał wiele wspólnego ze sprawą. Natomiast synowa pani sołtys usłyszała zarzuty.

Sama Teresa Sz. na razie nie musiała tłumaczyć się na policji. Dlaczego? Twierdzi, że nic nie wiedziała o fabryce w swojej stodole. - Synowa jest na mnie obrażona. Nie rozmawiamy ze sobą od 3 miesięcy. Nie wiedziałam o tych papierosach - broni się urzędniczka.

Czy tak było naprawdę? To wyjaśni śledztwo. Za produkcję i handel podrobionymi papierosami grozi do 3 lat więzienia.

papierosyprodukcjatytoń
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)