Goldman i Citigroup nie zachwyciły inwestorów

Goldman Sachs zamknął III kwartał z zyskiem większym od oczekiwań, a Citigroup uniknął spodziewanych strat. Ale na rozbudzone apetyty inwestorów to nie starczyło.

Goldman i Citigroup nie zachwyciły inwestorów
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

16.10.2009 | aktual.: 16.10.2009 14:34

Goldman Sachs potwierdził, że nie przypadkiem jako jeden z zaledwie dwóch wielkich banków inwestycyjnych z Wall Street przetrwał kryzys finansowy. W III kwartale zarobił na czysto 3,19 mld USD, w porównaniu z 845 mln USD przed rokiem. W przeliczeniu na jedną akcję zarobek wyniósł 5,25 USD i okazał się wyraźnie wyższy od 4,24 USD oczekiwanych średnio przez analityków.

Podniesiona poprzeczka

Mimo to notowania Goldmana spadły po otwarciu giełd o ponad 1 proc. Powód? Bardzo rozbudzone oczekiwania związane z publikowanymi dzień wcześniej wynikami banku JP Morgan Chase. To głównie dzięki doskonałym wynikom giganta w środę amerykańskie akcje mocno podrożały, a indeks Dow Jones przekroczył magiczną barierę 10 tys. punktów. Wczoraj indeks z powrotem znalazł się poniżej niej.

– Goldman osiągnął bardzo dobre wyniki, ale najwyraźniej nie sprostał wygórowanym oczekiwaniom – komentował Peter Jankovskis, dyrektor inwestycyjny z Oakbrook Investments.

Analitycy zwracali też uwagę, że bank, który w wyniku kryzysu postanowił przekształcić się w zwyczajny bank komercyjny, sporą część profitów osiągnął z handlu na rynkach kapitałowych. Nie gwarantuje to, że dobre rezultaty będzie mieć także w kolejnych kwartałach.

Zły wpływ na giełdy miał też raport Citigroup. Dawny gigant, jedna z największych ofiar kryzysu, osiągnął zysk 101 mln USD, podczas gdy rok temu miał 2,9 mld USD strat. W przeliczeniu na jedną akcję miał jednak 27 centów straty, co było skutkiem dywidend od akcji uprzywilejowanych i kosztów emisji nowych papierów. Choć oczekiwania mówiły, że straty na akcję będą większe, to wynik ten inwestorów nie zachwycił.

Jaka przyszłość Citi?

Citigroup po raz kolejny poniósł bowiem straty na portfelu kredytowym, które wyniosły 8 mld USD. Od początku kryzysu odpisy i straty kredytowe kosztowały bank już przeszło 100 mld USD. Komentujący raport analitycy zauważyli też, że w ostatnim kwartale aż o jedną trzecią spadły wpływy Citigroup z bankowości inwestycyjnej, podczas gdy JPMorgan Chase i Goldman Sachs osiągnęli w tym segmencie dużą poprawę rezultatów.

Przyszłość giganta, który już trzykrotnie korzystał ze wsparcia państwa i w efekcie w 34 proc. jest własnością amerykańskich podatników, wciąż jest sprawą nierozstrzygniętą. Pojawiają się zarzuty, że szef banku Vikram Pandit zbyt wolno go restrukturyzuje, że nie potrafi pozbyć się balastu złych długów i skoncentrować się na podstawowej działalności.

Miliardy na premie

W Goldmanie nie ma takich zmartwień. Bank szybko zwrócił 10 mld USD państwowej pomocy, a teraz gdy już wyszedł na prostą, coraz hojniej wynagradza swoich pracowników. W III kwartale odłożył na premie aż 5,4 mld USD. Na koniec roku może mieć zgromadzone na ten cel ponad 20 mld USD.

Dobrym potwierdzeniem różnic w położeniu Citigroup i Goldman Sachs jest zachowanie kursów akcji obu banków. Papiery Citi od początku roku staniały o ponad 25 proc., podczas gdy Goldmana wzrosły o ponad 120 proc. W tym samym czasie indeks KBW Bank obejmujący 24 amerykańskich kredytodawców zyskał 11 proc.

Tomasz Goss-Strzelecki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)