Takie posunięcia mają na celu obniżenie kosztów pieniądza na rynku, a tym samym złagodzenie skutków kryzysu finansowego, który wyraźnie odbija się na europejskiej gospodarce. Informacje o spodziewanych obniżkach stóp procentowych w Europie wzbudzały wczoraj więcej nadziei wśród inwestorów, choć gwałtowne wzrosty indeksów podobne do tych z ubiegłego tygodnia na razie nas ominęły.
Wczoraj WIG20, indeks największych spółek na warszawskiej giełdzie, rozpoczął sesję na niewielkim minusie. Później poszedł szybko do góry, sięgając nawet 1860 pkt. Wzrostów nie udało się jednak długo utrzymać i w rezultacie największe spółki zakończyły notowania z małą stratą. Przez cały dzień na niewielki plusach utrzymywały się indeksy małych i średnich spółek. Lepiej zachowywały się giełdy w Europie, które notowały wzrosty. W Niemczech indeks DAX zyskiwał ok. 1 proc. Podobnie było również w Wielkiej Brytanii.
Zdaniem analityków obecna sytuacja na giełdach wskazuje na chwilowe uspokojenie i wyczekiwanie inwestorów na kolejne dane z gospodarki. Nastroje mogą poprawić czwartkowe cięcia stóp.
_ Obecnie inwestorzy patrzą na poluźnianie polityki monetarnej z optymizmem i nadzieją na poprawę stabilności na rynkach _ - mówi Joanna Pluta, analityk z DM TMS Brokers.
Wczoraj uspokoiła się również sytuacja na rynku walutowym. Po piątkowych zwyżkach złoty tylko nieznacznie stracił. Za dolara trzeba było zapłacić 2,81 zł, euro kosztowało 3,58 zł, a frank szwajcarski 2,41 zł. Tymczasem analitycy z Credit Suisse przewidują, że w najbliższych tygodniach złoty może zacząć się osłabiać. Ich zdaniem pod koniec roku polska waluta może spaść do poziomu 3,70 za euro, a na koniec przyszłego roku do 3,75 zł. Wiele zależy jednak od tego, jak rozwinie się sytuacja na światowych rynkach finansowych od decyzji naszej Rady Polityki Pieniężnej. Jeśli zdecyduje się na cięcie stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu pod koniec listopada, to faktycznie może to wpłynąć na osłabienie złotego.
Łukasz Pałka POLSKA Gazeta Krakowska
