Japończycy budują swoją "Solidarność"?
New York Times podaje, że grupy młodych Japończyków zbierają się w Tokio wyposażeni w megafony i plakaty. Wznoszą hasła przeciwko rządowi i bezrobociu. W kraju kwitnącego konformizmu, to akt desperacji.
30.06.2009 | aktual.: 30.06.2009 11:15
Młodzi Japończycy zebrali się w Tokio wyposażeni w megafon i plakaty. Wznosili hasła przeciwko rządowi i bezrobociu. W kraju kwitnącego konformizmu to akt desperacji.
Zdarzenie wydawałoby się małej skali. Jednak w Japonii to daleko idące naruszenie panujących standardów. Od czasu zamieszek w latach 60. protesty młodych to temat tabu.
Recesja powoduje, że młodzi nie umieją pozostać bezczynni. Chcą więcej możliwości zawodowych, bezpieczeństwa socjalnego i pracy.
Brak jakiejkolwiek aktwyności społecznych ruchów od kilkudziesięciu lat spowodował, że młodzi Japończycy potrzebują często podstawowej wiedzy o aktywności obywatelskiej.
Instytut o nazwie Pacific Asia Research Center zwykle prowadzi seminaria na tematy społeczne, m.in. biedy. Otrzymał wzmożoną ilość sygnałów od młodych ludzi, którzy chcieli się zaangażować społecznie, lecz nie mieli pojęcia jak to się robi. Tak rozpoczęły program zajęć, m.in. z robienia plakatów.
Seiko Uchida, przewodniczący instytutu, zapowiada, że po skończeniu programu młodzi ludzie zaleją kraj demonstracjami.
Nawet jeśli to słowa na wyrost, to liczby mówią same za siebie - ogólne bezrobocie wynosi w Japonii 5%, a wśród ludzi 15-24 - 9,6%. Jednocześnie pomoc społeczna jest uboga, bo rząd wydaje raczej na emerytury i opiekę zdrowotną starszych niż szkolenia młodych.
Taki stan rzeczy to bardzo trudna sytuacja dla młodych w kraju, który doświadczył 14,2% spadku gospodarczego. Jednym z głównym powodów był eksportowy charakter gospodarki wyspiarskiego narodu, a tym samy duża zależność od globalnego popytu i koniunktury. Gros ludzi było zatrudnionych jako pracownicy tymczasowi, którzy nie mają gwarancji stałego zatrudnienia. Teraz zasilają szeregi ludzi bez miejsca pracy.
Pracownicy tymczasowi po masowych zwolnieniach w zeszłym roku przez Canon i Toyotę domagali się konfrontacji przez bramami zakładów z ich menedżerami.
Podczas ferii noworocznych 500 pracowników tymczasowych, którzy stracili mieszkania w centurm Tokio, zabudowali miasteczko namiotowe pod Ministerstwem Pracy. Aktualnie pracownicy szybko wstępują do związków zawodowych, a Partia Komunistyczna Japonii twierdzi, że ma 1000 nowych członków miesięcznie. Wielu z nich to młodzi.
Makoto Yuasa, doświadczony działacz, podkreśla, jak antyspołecznie traktuje się protestowanie.
_ Japończycy uznają, że normalnemu człowiekowi nie przystoi protestować, okazać nieposłuszeństwo wobec porządku _- opisuje.
_ Wielu ludzi patrzy na nas podejrzliwie, zastanawiając się, czy nie budujemy bomb _- dodaje.
Yoshitaka Mouri, profesor Uniwersytetu Tokijskiego, przyznaje, że to największy wzrost ruchów społecznych ze strony młodych od bardzo wielu lat. Jednak ich głos może mimo wszystko nie zmienić obrazu rzeczywistości podczas wyborów parlamentarnych w dalszej części 2009 roku. Są oni głównie w tylko w dużych miastach, a większość wyborców stanowią ludzie starsi.
By załagodzić napięcia społeczne, władza wprowadza programy rządowe dla młodych. Premier Taro Aso obiecał 1,9 biliona jenów (19 miliardów dolarów, czyli ponad 60 miliardów złotych) na ten cel.
Mimo kulturowego obciążenia, starsi sympatyzują z młodymi lub wykazują zrozumienie.