Kanadyjski minister finansów wpłynął na cenę kredytu

Rząd Kanady, starając się nie dopuścić do powstania bańki hipotecznej na rynku kredytów mieszkaniowych zaostrzał od wielu miesięcy warunki udzielania kredytów. Teraz minister finansów osobiście wpłynął na cenę kredytu hipotecznego.

Obraz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Główna stopa procentowa banku centralnego Kanady wynosi 1 proc., a kredyty hipoteczne o stałym oprocentowaniu w okresie pięcioletnim udzielane są przy oprocentowaniu ponad 3 proc. To oznacza stosunkowo łatwo dostępny kredyt, więc przeciwdziałając nadmiernej podaży, rząd starał się ograniczyć dostęp do kredytu hipotecznego osobom, które przy wzroście ceny pieniądza mogłyby mieć problem ze spłatą.

W związku z tym np. od lipca ubiegłego roku maksymalny okres spłaty kredytu z ubezpieczeniem, udzielanym przez Canada Mortgage and Housing Corporation (CMHC, instytucję będącą odpowiednikiem amerykańskiej Fannie Mae) wynosi już tylko 25 lat. Długość ubezpieczanego okresu kredytowania spada od 2008 r., gdy wynosiła 40 lat. Kredytobiorcy, których wkład własny wynosi mniej niż 20 proc., muszą obowiązkowo wykupić takie ubezpieczenie. Na domy o wartości powyżej 1 mln dolarów nie można już uzyskać ubezpieczenia z CMHC - ma ono być dostępne przede wszystkim dla mniej zamożnych kredytobiorców.

Próbując zaradzić mniejszemu popytowi na kredyt, niektóre banki postanowiły obejść problem z liczeniem zdolności kredytowej, obniżając cenę kredytu hipotecznego. Np. Manulife Bank obniżył cenę swojego kredytu hipotecznego o stałym oprocentowaniu na pięć lat z 3,09 proc. do 2,89 proc. Stało się to w miniony wtorek. We wtorek po południu wysokość oprocentowania powróciła nagle do poziomu sprzed promocji.

W mediach i wśród polityków zawrzało. Bank poinformował bowiem, że "po konsultacjach z ministerstwem finansów" postanowił wrócić do droższego kredytu. To kolejny taki przypadek, bo kilka dni wcześniej Bank of Montreal (BMO) zszedł z ceną kredytu do 2,99 proc., po czym minister finansów zadzwonił do szefów banku i wyraził obawy, że może rozpocząć się licytacja ceny kredytów w dół, podczas gdy zadłużenie Kanadyjczyków jest wciąż za duże.

Po decyzji Manulife Bank konserwatywny minister finansów Jim Flaherty otwarcie mówił w mediach, że do BMO zadzwonił sam, zaś do Manulife zadzwonił jego współpracownik, by wyrazić niezadowolenie ministra.

Opozycja skrytykowała ministra. Szef oficjalnej opozycji, lewicowej Nowej Demokracji, Tom Mulcair nazwał zachowanie ministra "zachowaniem rodem z republiki bananowej", "niedopuszczalnym w wolnym i demokratycznym społeczeństwie". Obecny szef opozycyjnych liberałów Bob Rae mówił dziennikarzom, że Flaherty naruszył regulacje dotyczące konkurencji. Ale i nie wszyscy koledzy ministra z konserwatywnego rządu byli zachwyceni takim ręcznym sterowaniem. Minister ds. small businessu Maxime Bernier powiedział, jak cytowały media, że Flaherty przekroczył swoje uprawnienia, a on sam pozostawiłby sprawę ceny kredytu wolnemu rynkowi. Jack Mintz z Uniwersytetu Calgary napisał w czwartkowym komentarzu w dzienniku "The Globe and Mail" o "wolnorynkowym, populistycznym rządzie konserwatystów".

Jednak minister finansów nie ugiął się pod krytyką. Jak relacjonowały media, powiedział, że "jego troską w związku z latami bardzo niskich cen kredytów hipotecznych jest to, by kredytobiorcy mogli sprostać spłaceniu kredytów, gdy oprocentowanie pójdzie w górę".

Według najświeższych danych, zadłużenie statystycznego gospodarstwa domowego wynosi obecnie 165 proc. dochodu do dyspozycji.

Wcześniejsze działania rządu i nadzoru finansowego były skuteczne. Jak zauważyli analitycy, banki odrzucały więcej wniosków, a rynek się uspokoił. Według opublikowanych kilka dni temu danych CREA (The Canadian Real Estate Association - stowarzyszenia rynku nieruchomości), średnia cena kanadyjskich nieruchomości spadła w ciągu minionego roku o 1 proc., zaś liczba sprzedanych domów i mieszkań spadła o 15,8 proc. (luty 2013 do lutego 2012). Największe spadki widoczne są w miastach, w których poprzednio - jak mówili agenci - wystarczało wystawić do sprzedaży budę dla psa: Toronto, Montrealu, Vancouver i Winnipeg.

Z Toronto Anna Lach

Wybrane dla Ciebie

Aldi zmienia zdanie. Nowe podejście do kas i promocji
Aldi zmienia zdanie. Nowe podejście do kas i promocji
Polskie gruszki nareszcie w marketach. Oto ceny naszych owoców
Polskie gruszki nareszcie w marketach. Oto ceny naszych owoców
Ukraińcy nadal mogą pracować na polskiej wsi. Legalny pobyt wydłużony
Ukraińcy nadal mogą pracować na polskiej wsi. Legalny pobyt wydłużony
Nowa opłata od jutra? Lidl i Biedronka zabierają głos
Nowa opłata od jutra? Lidl i Biedronka zabierają głos
Księża seniorzy żyją w bogactwie? Oto ich emerytury
Księża seniorzy żyją w bogactwie? Oto ich emerytury
Owinęli wokół palca. Oszuści ukradli ponad milion złotych mężczyźnie
Owinęli wokół palca. Oszuści ukradli ponad milion złotych mężczyźnie
Fala zwolnień grupowych w Krakowie. Setki osób mogą stracić pracę
Fala zwolnień grupowych w Krakowie. Setki osób mogą stracić pracę
Kryzys Allegro w internecie. Pracownicy nie zostawiają suchej nitki
Kryzys Allegro w internecie. Pracownicy nie zostawiają suchej nitki
Tryb zimowy w oknach. Wyjaśniamy, jak go ustawić
Tryb zimowy w oknach. Wyjaśniamy, jak go ustawić
Ministra oburzona cenówkami w Biedronce. Mamy komentarz UOKiK
Ministra oburzona cenówkami w Biedronce. Mamy komentarz UOKiK
ZUS przejmuje składki emerytalne. Straciła 350 tys. złotych
ZUS przejmuje składki emerytalne. Straciła 350 tys. złotych
"Złote kolby" w kukurydzy i podpalenie. Dramat rolnika z Kujaw
"Złote kolby" w kukurydzy i podpalenie. Dramat rolnika z Kujaw