Magister na wózku widłowym
Studenci i absolwenci wyższych uczelni
zapisują się na kursy zawodowe spawaczy i operatorów wózków
widłowych. Uczą się układania bukietów i sztuki barmańskiej -
pisze "Dziennik Polski".
13.04.2007 | aktual.: 13.04.2007 05:11
Aneta Fausek z Zakładu Doskonalenia Zawodowego w Krakowie mówi, że jeszcze kilka lat temu na kursach przeważały osoby z wykształceniem zasadniczym. Teraz na kursy spawacza czy operatora wózka widłowego zgłaszają się osoby z wykształceniem średnim i wyższym. Wśród magistrów i inżynierów zainteresowaniem cieszy się też zawód taksówkarza.
Swoje kwalifikacje podnoszą również osoby będące jeszcze na studiach. Zdobycie dodatkowych uprawnień to szansa na wakacyjną pracę za granicą. Kursy zawodowe kosztują co najmniej 500 zł. Z inicjatywą wychodzą też sami studenci. Tomasz Jezierski z samorządu studentów Politechniki Krakowskiej, które organizuje szkolenie dla operatorów wózków widłowych mówi, że zgłosiło się już do nich około 100 osób, głównie studenci II i III roku.
Jezierski dodaje, iż sytuacja na rynku jest ciężka, trzeba więc czasami zrezygnować z ambicji, zakasać rękawy i pracować fizycznie. Jeśli nie można znaleźć zatrudnienia w zawodzie, to praca w magazynie za 1200 zł może być jakimś, chociażby tymczasowym, rozwiązaniem. Poza tym wielu studentów robi taki kurs, by móc pracować za granicą, gdzie zarobki są dużo wyższe niż w Polsce.
Piotr Dziadkowiec z Krakowskiej Szkoły Barmanów poinformował, że popularnością cieszą się m.in. kursy barmańskie. Zapisują się studenci medycyny, architektury, pedagogiki. Z roku na rok przybywa uczestników. Młodzi ludzie podnoszą swoje kwalifikacje i wyjeżdżają. Pracując za barem w Anglii czy Irlandii, można zarobić około 7 euro za godzinę. Jak usłyszał "Dziennik Polski" w jednym z krakowskich salonów florystycznych, studenci biorą też udział w kursach kwiaciarskich. Zgłaszają się osoby, które chcą rozpocząć własną działalność i otworzyć kwiaciarnię. (PAP)