Mieszkańcy chcą spać, a turyści się bawić
Nie ma w prawie definicji ciszy nocnej. Miasta próbują narzucać swoje zasady. Sądy uważają, że mają do tego prawo.
06.08.2010 | aktual.: 06.08.2010 06:49
Ulica Mariacka to ścisłe centrum Katowic. Niedawno ją wyremontowano, więc wypiękniała. Teraz chętnie przychodzą tu zarówno katowiczanie, jak i turyści.
– Mariacka i przylegające do niej ulice tętnią w nocy życiem. Nie wszystkim to się podoba. Jej mieszkańcy chcą spokoju, skarżą się, że nie mogą spać – mówi Jakub Jarząbek z katowickiego Urzędu Miasta. – Trudno – przyznaje – znaleźć złoty środek.
Dla miasta to nowy problem. Radni zastanawiają się właśnie, czy przesunąć w weekendy ciszę nocną w tym rejonie na godz. 24. W ślady Katowic chcą pójść także inne miasta i miejscowości wypoczynkowe. Nie ma przepisów definiujących ciszę nocną. Dlatego na tym tle dochodzi do sporów, co widać na sądowych wokandach.
Nie ma przepisów
Przyjęło się, że cisza nocna obowiązuje od godz. 22 do 6, ale godziny te wymienia jedynie art. 221 § 1 kodeksu karnego, który mówi, kiedy nie można dokonać przeszukania w domu. Z kolei art. 51 § 1 kodeksu wykroczeń reguluje, że kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 5 tys. zł.
Gminy starają się jednak w inny sposób wpływać na nocne życie swoich mieszkańców. Sięgają bowiem po art. XII przepisów wprowadzających kodeks pracy z 26 czerwca 1974 r. Mówi on, że gminy mają prawo określać dni i godziny otwierania oraz zamykania placówek handlu detalicznego, zakładów gastronomicznych i zakładów usługowych dla ludności.
W 2000 r. godziny otwarcia sklepów i restauracji w zależności od ich lokalizacji zróżnicowała Ustka. Uchwała została wprawdzie zaskarżona do sądu, ale w 2002 r. miasto wygrało sprawę w NSA i w Sądzie Najwyższym. Dwa lata później Ustka sama wycofała się z tych ustaleń. Ograniczenie godzin otwarcia sklepów z alkoholem istniało także na popularnym deptaku Sopotu Monciaku. Miasto wprowadziło je w 2007 r. Przegrało, co prawda, w NSA, ale sąd, tak jak w wypadku Ustki, orzekł, że rada miasta ma prawo różnicować godziny pracy placówek handlowych. Zawsze też właściciel restauracji, który nie przestrzega ciszy nocnej, musi się liczyć z tym, że jeśli będą wpływać na niego ciągłe skargi o zakłócanie ciszy, straci koncesję na alkohol.
Propozycje zmian
Radni z Gdańska chcą, żeby centrum miasta tętniło życiem także w nocy, a turyści zostawiali więcej pieniędzy. Dlatego pracują nad projektem, który przyznawałby gminom uprawnienia do określania, gdzie i w jakich godzinach mają obowiązywać strefy ciszy nocnej. Gdańscy radni planują przedstawić swój projekt komisji „Przyjazne państwo”.
– Pomysł jest dobry. Gminy powinny mieć pełną swobodę w tym zakresie – uważa poseł Marek Wikliński, wiceprzewodniczący tej komisji.
Wcześniej, jak dowiedzieliśmy się w komisji „Przyjazne państwo”, wniesienie podobnych propozycji zapowiadali kupcy z Traktu Królewskiego w Warszawie, ale skończyło się niczym.
Renata Krupa-Dąbrowska
Opinia
Rafał Dębowski- adwokat
Gminy mają prawo poprzez swoje uchwały ustalać reguły obowiązujące na ich terenie. Będą one miały bowiem charakter przepisów prawa miejscowego. Nie mogą jednak naruszać przepisów powszechnie obowiązujących. A do takich zalicza się uregulowania zawarte w kodeksie wykroczeń, który za wykroczenie uważa naruszenie spokoju nocnego.
Utartym od lat zwyczajem jest zaś, że cisza nocna obowiązuje od godz. 22 do 6. Wynika to m.in. z regulaminów porządku domowego wspólnot mieszkaniowych czy też spółdzielni mieszkaniowych. Moim zdaniem wszelkie zmiany tej pory spotkają się wcześniej czy później z zarzutem łamania prawa. Potrzebne są więc zmiany precyzujące w kodeksie wykroczeń, by raz na zawsze skończyć spory na tym tle.