Na GPW wzrost przy niskich obrotach

Zwyżka notowań z otwarcia była kontynuowana przez godzinę. Później - już do końca dnia - WIG20 wahał się w wąskim zakresie, tuż poniżej tegorocznego szczytu wyznaczonego w czwartek rano.

Na GPW wzrost przy niskich obrotach
Źródło zdjęć: © Open Finance

19.10.2009 17:20

A konkretnie do wyznaczenia nowego szczytu notowań zabrakło zaledwie trzech punktów. Jednak biorąc pod uwagę ceny zamknięcia - rekord padł. WIG20 zakończył dzień na 2 322 pkt, to jest o 5 pkt wyżej niż 25 sierpnia. Tym samym indeks znalazł się na najwyższym poziomie od początku października ubiegłego roku.

Wiadomość teoretycznie jest więc świetna, tym bardziej że indeks blue chips zyskał dziś ponad 2 proc. W praktyce powodów do świętowania jest mniej. Poprzedni szczyt został ledwie naruszony. Nie można powiedzieć, że rzesze inwestorów czekało na ten moment i rzuciło się do kupowania akcji, bo wiele się nie zmieniło w reakcji inwestorów, a przecież już od 13-tej nie schodziliśmy poniżej 2310 pkt - indeks znajdował się w bezpośredniej bliskości tegorocznego rekordu. Po drugie - obroty. Na całym rynku akcji przekroczyły one 1,1 mld PLN (1 mld dopiero na końcowym fixingu) - trudno uznać je za wysokie. Po trzecie statystyka sesji - potaniało dziś więcej akcji (166) niż podrożało (130). Małe i średnie spółki prawie się dziś nie liczyły, a uwaga inwestorów koncentrowała się na kilku wybranych blue chips, które "zrobiły" wynik. PKO BP podrożało o 4,7 proc., Telekomunikacja o 3,3 proc., KGHM i Pekao po 2,4 proc. Tyle wystarczyło, żeby WIG20 zanotował najwyższe zamknięcie w tym roku. Ale rynek jest zbyt wąski i zbyt
płytki, żeby patrzeć na to z rosnącym entuzjazmem. Po czwarte przyczyna wzrostu. Naturalnie krajowe dane - choć dobre - nie miały znaczenia. Dla porządku - produkcja przemysłowa spadła o 1,3 proc. (oczekiwano spadku o 2,2 proc.), a z ankiety NBP wynika, że nastroje przedsiębiorców poprawiają się. Nie te dane podniosły jednak dziś WIG20, lecz oczekiwanie - widoczne w całej Europie - że po piątkowym dość mocnym spadku w Stanach, dziś pojawi się szansa na wzrost. I faktycznie, S&P zyskiwał już 0,45 proc. w godzinę po otwarciu. Jednak po zakończeniu sesji raporty kwartalne opublikują Apple i Texas Instruments i jak się zdaje, to od zawartości tych raportów zależeć będą jutrzejsze nastroje, raczej bez względu na wynik notowań przy Wall Street (zakładając, że nie będzie miał on nadzwyczajnego charakteru).

Powody do optymizmu daje za to dolar, który ponownie dziś tracił, a euro zbliżyło się do 1,495 USD. U nas dolar spadł o 1,1 proc. poniżej 2,80 PLN po raz pierwszy od miesiąca. Euro potaniało o 0,8 proc. do 4,175 PLN, a frank o 0,5 proc. do 2,76 PLN. Słabość dolara pozwoliła ropie utrzymać się tuż poniżej 79 dolarów za baryłkę (na korzyść ropy działają też doniesienia z Iranu), złoto zyskało 0,6 proc., a miedź aż 2,5 proc. Miedź jest najdroższa od miesiąca, ale do zanotowania tegorocznego rekordu brakuje jeszcze ok. 2 proc.

Emil Szweda, Open Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)