Nadgodziny są codziennością
Firmy zamiast zatrudniać nowych ludzi, wolą zlecać załodze pracę ponad normy - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Kodeks pracy ograniczą liczbę nadgodzin w roku do 150, jednak w układzie zbiorowym czy regulaminie można ten limit zwiększyć. Coraz częściej załogi godzą się nawet na 400 ekstra godzin pracy w roku kalendarzowym.
Eksperci przyznają, że nawet codzienna praca w nadgodzinach nie musi oznaczać nadużycia prawa. Musi to być tylko uzasadnione szczególnymi potrzebami pracodawcy. Przepisy nie mówią, jak długo te szczególne potrzeby mogą trwać.
Prawnicy dobrze jednak oceniają poziom ochrony zatrudnionych przed wprowadzaniem dodatkowych zleceń. - Kluczowy jest udział związków zawodowych w negocjacjach. Zawsze zgoda związkowców na propozycję podniesienia limitu nadgodzin jest wynikiem analizy warunków pracy i nastrojów wśród załogi - podkreśla prof. Marcin Zieleniecki, ekspert NSZZ "Solidarność".
Należy jednak pamiętać, że stałe korzystanie z nadgodzin ma niekorzystne skutki. Normy czasu pracy są ustalone i wprowadzone do kodeksu nie tylko po to, by pracownicy mieli zapewniony odpoczynek, lecz także by pracodawca musiał czerpać zasoby z rynku pracy. Skutkiem stałej pracy w nadgodzinach jest też pogorszenie stanu zdrowia.