Nie płacisz abonamentu RTV? Uważaj. Skarbówka już go ściąga z setek tysięcy osób
Już wobec kilkuset tysięcy osób prowadzone jest postępowanie egzekucyjne w związku z niezapłaconym abonamentem RTV.
02.08.2016 | aktual.: 03.08.2016 11:14
Liczba osób pod lupą fiskusa rośnie. Tylko w pierwszych 5 miesiącach tego roku wzrosła o prawie 30 tysięcy. Dłużnicy są wzywani do uregulowania zaległości, ale na tym nie koniec. Oprócz tego grozi jeszcze kara, wynosząca prawie 700 złotych.
Jak dowiedzieliśmy się w Izbie Skarbowej we Wrocławiu, tylko na Dolnym Śląsku w pierwszych 5 miesiącach 2016 roku Poczta Polska przesłała do urzędów skarbowych 4455 tytułów wykonawczych w związku z niezapłaconym abonamentem RTV.
Doliczając te wystawione wcześniej, fiskus prowadzi już postępowanie egzekucyjne wobec ponad 60 tysięcy osób, mających zaległości w opłacaniu abonamentu. Jak podawał kilka tygodni temu Bankier.pl, w skali kraju sprawa dotyczy już ponad 700 tys. osób z czego prawie 30 tys. otrzymało pisma w tym roku kalendarzowym.
Jak wygląda procedura egzekucji? Zaczyna się od Poczty Polskiej, która wysyła pismo do urzędów skarbowych. Później skarbówka przekazuje je dłużnikom, a zaległe pieniądze "ściąga" z nadpłaty podatku dochodowego. Trudno więc ostatecznie uchylić się przed zapłatą abonamentu.
Jak uniknąć przesyłki z urzędu skarbowego? Każdy posiadacz telewizora lub radia ma obowiązek jego rejestracji w ciągu 14 dni od rozpoczęcia korzystania ze sprzętu. Może to zrobić na poczcie lub przez internet. Obowiązek płacenia abonamentu rozpoczyna się jednak dopiero od nowego miesiąca. Jeśli rejestracja nastąpi 2 sierpnia, to daninę trzeba płacić dopiero od września.
Ile? W tym i kolejnym roku obowiązują jeszcze stare stawki abonamentu. Za używanie telewizora trzeba miesięcznie zapłacić 22,70 zł. Gdy jednak użytkownik postanowi rozliczyć się za cały rok z góry, otrzyma zniżkę i w przeliczeniu na miesiąc opłata wyniesie nieco ponad 20,4 zł. Taniej jest w przypadku odbiorników radiowych - tutaj kwota jest o 2/3 niższa.
Nie wszyscy muszą jednak płacić abonament. Ustawa przewiduje zwolnienie z tego obowiązku m.in. dla:
- osób, które ukończyły 75. rok życia,
- osób zaliczonych do I grupy inwalidzkiej,
- kombatantów będących inwalidami wojennymi lub wojskowymi,
- osób,, które ukończyły 60 lat i mają prawo do emerytury, której wysokość nie przekracza miesięcznie kwoty 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Zaległości i kara - prawie 700 złotych
Rząd PiS w związku z fiaskiem przy wprowadzaniu "składki audiowizualnej" zapowiadał już kilka tygodni temu zwiększoną ściągalność abonamentu. Mieli w tym pomóc kontrolerzy, których zadaniem ma być sprawdzanie, czy Polacy nie uchylają się od obowiązku płacenia daniny.
- Będziemy próbowali uszczelnić ustawę abonamentową, bo przypominam, że ona cały czas obowiązuje - mówił niedawno PAP Krzysztof Czabański, wiceminister kultury odpowiedzialny za media publiczne, a od niedawna również przewodniczący Rady Mediów Narodowych.
A to oznacza zwiększone kontrole, do których zaprzęgnięci zostali pracownicy Poczty Polskiej. - Przed rozpoczęciem kontroli, pracownicy upoważnieni do wykonywania czynności kontrolnych zgłaszają cel wizyty oraz okazują aktualne (...), upoważnienia do przeprowadzania kontroli. Posiadają również identyfikatory, legitymacje służbowe, a na życzenie kontrolowanego są zobowiązani do okazania dowodu osobistego - wyjaśniał w lipcu portalowi Wirtualnemedia.pl Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej. I dodał, że kontroli mogą spodziewać się wszyscy, którzy używają odbiorników radiowych i telewizyjnych.
Zresztą wielu Polaków wizytę pracownika poczty ma już za sobą, czego efekty mogą później znaleźć w skrzynkach pocztowych, otwierając list z urzędu skarbowego.
Co więcej, jeśli pracownik Poczty Polskiej ustali, że w mieszkaniu jest taki "nielegalny" sprzęt, będzie mógł nałożyć karę w wysokości 30-krotności miesięcznej opłaty abonamentowej. Łatwo więc wyliczyć, że gdy zostaniemy "przyłapani", czeka nas wydatek rzędu 681 złotych. Oczywiście oprócz tego trzeba też zapłacić zaległy abonament.
Nie wpuszczam kontrolera. Co wtedy?
Właściciel mieszkania powinien, ale nie ma obowiązku, wpuścić kontrolera do domu, nawet gdy ten się wylegitymuje i przedstawi mu cel wizyty. Konstytucja RP bowiem gwarantuje wszystkim obywatelom tzw. "nienaruszalność mieszkania". Wyjątkiem są sytuacje, w których dochodzi do przeszukania przez organy ścigania. Nawet w takim przypadku musi to być usankcjonowane decyzją sądu lub prokuratora.
Nie ma więc żadnych kar za to, że właściciel odmówi wpuszczenia kontrolera do własnego domu. W takim przypadku pracownik Poczty Polskiej sporządzi specjalny protokół i może pojawić się pod drzwiami po raz kolejny w późniejszym terminie. De facto może to trwać w nieskończoność, bo za każdym razem może kończyć się podobnym skutkiem.
Kontrolerzy nie mogą jednak działać podstępem, przedstawiając się na przykład jako listonosze czy handlowcy, oferujący telewizję kablową, by w ten sposób dostać się do mieszkania. Takie działanie jest nielegalne.
Zwiększone kontrole to efekt opóźnień w uchwaleniu nowej ustawy medialnej, która zakładała wprowadzenie składki audiowizualnej, doliczanej do każdego rachunku za prąd. Posłowie jednak nie wyrobili się i nie ma mowy o wejściu w życie nowych przepisów już od przyszłego roku. Pozostało tylko zwiększyć ściągalność abonamentu.